Za nami bardzo ciężki rok w służbie zdrowia. Pandemia koronawirusa wprowadziła masę uciążliwych przepisów dla pacjentów i zarządzających szpitalami w Polsce. Specjalnie dla Was, rozmawiamy z Panią Poseł Elżbietą Gelert, która na co dzień jest również Dyrektorem Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu. Jak jej oczami widziany jest rok 2020? Przed nami pierwsza część wywiadu z Posłanką Elżbietą Gelert na temat ochrony zdrowia.
Miniony rok stał pod znakiem pandemii koronawirusa. Branża medyczna odczuwa to oczywiście najbardziej..Jak podsumuje Pani wyzwania ostatnich miesięcy w funkcjonowaniu ochrony zdrowia?
Wyzwania wytyczyła pandemia i początkowo był to czas wzmożonych działań wymagających zaangażowania całego personelu. Wzrosły nakłady finansowe związane z bieżącym funkcjonowaniem szpitala, chociażby z zakupem maseczek, ubrań ochronnych, ochroną pacjenta i personelu. W początkowej fazie pandemii wydawaliśmy na te zakupy ogromne kwoty. Na szczęście otrzymaliśmy wówczas pomoc ze strony naszego właściciela czyli marszałka województwa, od wojewody i z ministerstwa zdrowia. To pozwoliło nam przygotować się na pracę w obecnej sytuacji, określoną prawnie i zapewniającą poprawne funkcjonowanie.
Pracownicy, którzy pracują w ochronie zdrowia mają zapewnioną pracę. To nie są przedsiębiorcy, którzy z powodu pandemii mają pozamykane miejsca pracy i tracą znaczne dochody. W ochronie zdrowia pracownicy zatrudnieni na umowę czy na kontrakt mają pewną pracę, a co za tym idzie pewną zapłatę. Natomiast jeśli chodzi o pracę w nowych warunkach, m.in. w kombinezonach, w kontakcie z osobami chorymi, pracownicy szpitala bardziej niż w innych grupach zawodowych narażeni są na zarażenie i to powoduje większy stres.
Jaki jest stan leczenia i opieki medycznej w pierwszych dniach grudnia, w zarządzanej przez Panią placówce? Jaka jest sytuacja chorych, u których potwierdzono obecność koronawirusa?
Szpital Wojewódzki jest pierwszym kontaktem pacjenta, którego przywozi karetka lub rodzina. Tu zostaje wykonany szybki test, by sprawdzić czy mamy do czynienia z koronawirusem czy też nie. Po wstępnym badaniu jest decyzja, gdzie należy skierować pacjenta do dalszego leczenia.
Na szczęście nie mamy takich zdarzeń, jakie widzimy w przekazach medialnych, kiedy karetka czeka przed SOR-em kilka godzin. Były sytuacje, kiedy pacjent z pozytywnym wynikiem testu musi być czasami skierowany do szpitala covidowego poza Elblągiem. Często jest to trudny moment, szczególnie dla bliskich, którzy muszą zrozumieć, że albo ratujemy życie, albo zostawiamy pacjenta blisko rodziny. Trzeba pamiętać, że do szpitali covidowych nie ma możliwości wejścia. Jeśli chcemy mieć kontakt z bliskimi dajmy im, obok rzeczy osobistych, telefon i ładowarkę. Kiedy nie ma możliwości kontaktu, rodzina uzyskuje informacje od personelu. Nie ma szans na bezpośredni kontakt z chorym. Rodzina może ewentualnie podjechać do szpitala i przekazać rzeczy, których chory potrzebuje. Niestety dotykamy tu też najgorszego wymiaru tej choroby, czyli umierania w samotności, braku obecności bliskich, pożegnania się z bliskimi tuż przed śmiercią.
Podczas pierwszej fali koronawirusa wielu z nas klaskało personelowi medycznemu z balkonów swoich mieszkań. Czy w drugiej fali czujecie również takie wsparcie ze strony społeczeństwa, czy jednak coś się zmieniło. Jak tak po ludzku, radzicie sobie z całą tą sytuacją? Na co obecnie zwracają uwagę pracownicy szpitala?
To są zupełnie dwie różne sytuacje i to czujemy wyraźnie, ale co najważniejsze, cały czas odczuwamy duże wsparcie. Dzisiaj ono nie jest już tak spontaniczne jak wiosną, kiedy ludzie przynosili jedzenie, podziękowania, szyli maseczki. To był bardzo emocjonalny czas. Po przerwie, kiedy wielu osobom wydawało się, że już jest po pandemii, tąpnęło i większość mocno się wystraszyła. Nadal jednak czujemy wsparcie elblążan i mieszkańców okolic, którzy rozumieją ogólną sytuację w służbie zdrowia.
Wiem, że nadal odbywają się spotkania ludzi z różnych środowisk i to tam najczęściej dochodzi do zakażeń. My, Polacy lubimy się spotykać, rozmawiać, serdecznie witać, ale jednak teraz jest to czas, kiedy powinniśmy zawiesić życie towarzyskie, nawet na pół roku, a potem cieszyć się obecnością bliskich. Wszystko przemija, a więc pandemia także przeminie, zatem przejdźmy przez nią najbezpieczniejszą z dróg.
Pandemia wstrzymała inwestycje i plany w wielu dziedzinach życia. Jak to wygląda w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Elblągu. Co udało się zrealizować, mimo pandemii, w 2020 roku oraz jakie plany inwestycyjne są na rok kolejny?
W zarządzanym przeze mnie szpitalu pandemia nie miała większego wpływu na zahamowanie inwestycji. Jest mniej firm, które stają do przetargów, albo inne próbowały wykonać zlecenia za większe niż zazwyczaj kwoty, ale to aktualnie się normuje. Wszystkie zaplanowane inwestycje muszą być realizowane.
Największą z nich był trakt porodowy, którego projekt realizowany był od ponad dwóch lat, a w tym roku zakończyliśmy prace budowlane i wyposażenie. Aktualnie funkcjonuje już w nowej przestrzeni i bardzo zależało nam na poprawie warunków pobytu dla mieszkanek Elbląga i okolic. Nowy trakt porodowy, mimo trwającej pandemii, pozwolił na opracowanie i wdrożenie procedury porodów rodzinnych, jakie odbywają się w naszym szpitalu. Są one na bieżąco dostosowywane do możliwości i sytuacji. Ta inwestycja kosztowała 15 mln. Udało się pozyskać środki z Unii Europejskiej, wkład własny zabezpieczył marszałek województwa.
Plan inwestycyjny jest wykonywany na bieżąco. Zakupiliśmy niezbędny sprzęt na chirurgię onkologiczną, na gastroenterologię, a ostatnio kupiliśmy 5 łóżek z materacami dla pacjentów ważących powyżej 200 kg. W kompleksie, gdzie znajduje się ponad 20 oddziałów lista potrzeb jest bardzo duża, realizujemy ją w sposób ciągły. Wyzwaniem są także nowe technologie i nowoczesny sprzęt medyczny oraz oczekiwania pacjentów, którzy chcą przebywać w lepszych warunkach, a to wymaga dostosowania infrastruktury szpitala. Niestety, mamy także obawy, skąd weźmiemy pieniądze na zabezpieczenie tych potrzeb. A poza tym, dla mnie ważna jest także kwestia wynagrodzeń pracowników, to zrozumiałe, że każdy chciałby dobrze zarabiać.
Ostatnie pytanie związane z ochroną zdrowia: co wg. Pani obnażyła pandemia w polskiej ochronie zdrowia i co Pani zdaniem wymaga przede wszystkim naprawy, kiedy już uda nam się zapanować i znacznie zminimalizować ilość zarażeń oraz zgonów związanym z Covid-19?
Pandemia nadal trwa, więc to nie jest jeszcze czas na pełną, obiektywną ocenę. Wiele rzeczy było wcześniej wiadome. Oczywiście nieprzygotowanie ochrony zdrowia na epidemie, pandemie, na choroby zakaźne, które były i są. Już wcześniej mówiło się o bakterii new delhi wymagającej pełnego odizolowania pacjentów, a także o zakażeniach wewnątrzszpitalnych.
Wiele szpitali nadal nie spełnia określonych wymogów, ale przede wszystkim ze względu na brak finansów na infrastrukturę. Dlatego tak trudno jest mi pogodzić się z decyzjami o przekazywaniu milionów na tworzenie szpitali polowych, „narodowych”, pochłaniających ogromne nakłady finansowe, a nie dofinansowanie obecnie istniejącej infrastruktury ochrony zdrowia.
Dziękujemy za rozmowę i życzymy dużo zdrowia dla Pani i dla Personelu szpitala.
Druga część rozmowy z Elżbietą Gelert już w poniedziałek od godziny 7 rano na naszym portalu BogatyRegion.pl. Pytać będziemy, m.in. o sprawy społeczne, Strajk Kobiet i sprawy naszego regionu.