Można mieć poglądy zbliżone do Janusza Korwina-Mikke i wygrać wybory! Czy Polacy kiedyś porzucą swoją bezpieczną strefę komfortu i wiarę w socjalizm?

Za nami wybory w Polsce. W naszym kraju bez zmian, zdecydowana większość głosów powędrowała do partii opowiadającymi się za socjalnymi rozwiązaniami. Dalej stawiamy na rozbudowany system urzędniczy, programy socjanych transferów społecznych czy państwowy system emerytalny i służby zdrowia. Tymczasem w Argentynie zwyciężył Javier Milei, skrajnie prawicowy liberał. Ma być on nadzieją na lepsze czasy w tym kraju, który cierpi gospodarczo.

Javier Milei, nowy Prezydent Argentyny jest odważny w poglądach niczym Janusz Korwin-Mikke

W Polsce jednymi z przegranych w wyborach była Konfederacja. Partia, która w ostatnich latach mocno zyskiwała w sondażach dzięki wyrazistym poglądom tym razem w trakcie kampanii wyborczej mocno złagodziła swój wolnorynkowy i prawicowy przekaz i przeszła bardziej w stronę centrum. Porzucenie odważnych poglądów Janusza Korwina-Mikke było zdecydowanym błędem o czym świadczy przykład Argentyny.

19 listopada wygrał skrajny prawicowy wolnorynkowiec Javier Milei. W II turze wyborów prezydenckich zdobył 56% głosów pokonując lewicowego kontrkandydata Sergio Massę. Mieszkańcy Argentyny dostrzegli, że socjalizm nie działa. Rządy w tym kraju próbowały ratować sytuację gospodarki sztucznie regulując kurs swojej waluty. Niestety skutek był taki, że argentyńska waluta peso spadła wobec amerykańskiego dolara w ostatnich 10 latach o ok. 98%!

Dlatego też Argentyńczycy wybrali Javiera Milei, który zapowiada:

– radykalne reformy wolnorynkowe
– drastyczne obniżki podatków
– redukcję administracji rządowej
– dolaryzację Argentyny (porzucenie argentyńskiego peso na rzecz amerykańskiego dolara)
– zwiększenie powszechnego dostępu Argentyńczyków do broni
– o globalnym ociepleniu mówił, że to kolejne kłamstwo socjalistów
– papieża z Argentyny Franciszka nazywał „przerażającym lewakiem”, który promuje komunizm
– zakaz aborcji


Widać więc wyraźnie, że obywatele, którzy doświadczają bardzo poważnego kryzysu gospodarczego zwracają się do wolnego rynku. Podobnie było w Polsce, gdzie po czasach socjalizmu i komunizmu w PRL staliśmy się bardzo wolnorynkowi na początku lat 90-tych. Warto przypomnieć tutaj ustawę Wilczka. Uchwalona była przez ministra przemysłu Mieczysława Wilczka oraz Premiera Mieczysława Rakowskiego.

Ustawa obowiązywała od 1 stycznia 1989 do 31 grudnia 2000 i regulowała w sposób liberalny działalność gospodarczą. Funkcjonowała na zasadach: „co nie jest zakazane, jest dozwolone” i „pozwólcie działać”.

Po kilku nowelizacjach została zastąpiona ustawą – Prawo działalności gospodarczej, która weszła w życie 1 stycznia 2001. Niestety obecnie po wejściu do Unii Europejskiej i kolejnych zmianach wprowadzanych przez polskie rządy dotyczących przedsiębiorców można już jedynie pomarzyć o czasach z ustawy Wilczka…

Polska zadłuża się na potęgę w ostatnich latach, nie dba o gospodarkę i reformy wolnorynkowe w imię populistycznych socjalnych obietnic oferowanych przez polskie partie polityczne. Czy Polacy podobnie jak Argentyńczycy o reformach jakie głosi Javier Milei czy Janusz Korwin-Mikke przypomną sobie dopiero wtedy gdy gospodarka upadnie, a portfele każdego z nas zubożeją… Czasem warto otworzyć oczy i zastanowić się co jest lepsze… wolnorynkowa gospodarka czy gospodarka socjalistyczna?

Artykuł pochodzi z najnowszego wydania Gazety Bogaty Region. Chcesz zobaczyć resztę artykułów?

Kliknij i zobacz wersję e-wydania Gazety Bogaty Region

Poprzedni artykułJest zgoda na pomnik Hołdu Pruskiego
Następny artykułCoraz bliżej święta, coraz bliżej święta… Jarmarki Bożonarodzeniowe, koncerty i inne wyjątkowe wydarzenia w ten weekend na Warmii i Mazurach
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze