Podobno najlepszym rozwiązaniem jest ….proste rozwiązanie , ale czy zawsze się sprawdza?
Waszyngtonem wstrząsa seria brutalnych zabójstw, których dokonuje zagadkowy „Wstążkowy Morderca”. Nad wyjaśnieniem sprawy pracuje detektyw Robert Miller, niestety nic nie ułatwia mu zadania, ale nie to jest jego największy problemem – żadna z ofiar seryjnego mordercy nie figuruje w żadnej bazie danych osobowych.
Jak to często się zaczyna w kryminałach: para detektywów, seryjny morderca z pseudonimem nadanym przez prasę, ofiary- tutaj cztery kobiety w różnym wieku, z innych dzielnic miasta połączone osobą ich zabójcy, wydawałoby się, że do rozwiązanie zagadki jest tylko krok, lecz trwające od kilku miesięcy dochodzenie nie przynosi prawie żadnych rezultatów, a jeżeli już są tropy, to prowadzą donikąd. Sprawy nie ułatwia także psycholog z FBI. Może wydarzenie sprzed kilku lat jest początkiem do rozwiązania?
Kryminalny motyw w „Śmiertelnie prostym rozwiązaniu” nie jest typowym motywem kryminalnym, autor sięga również do wątków gry wywiadu ,w żadnym momencie fabuły nie idzie na skróty, każda akcja odbywa się we właściwym momencie. To, co początkowo wydaje się pogonią za mordercą, przeradza się w poszukiwanie odpowiedzi na pytanie: kto i dlaczego dokonał zbrodni? W pewnym momencie ścigający stają się ściganym! Prawda wydaje się być dla jednych wyzwoleniem, ale dla innych wyrokiem śmierci. Zamiast typowego kryminału czytelnik dostaje intrygę zahaczającą o najwyższe kręgi władzy.