Sposobów na wyjście z kryzysu szuka właściwie cały świat. Jak się okazuje kapitalistyczna dotąd Ameryka i jej wolny rynek wygląda już zupełnie inaczej. Okazuje się bowiem, że socjalistyczne dotąd Chiny czy Szwecja stają się bardziej wolnorynkowe niż USA czy UE.
USA i UE – nieustannie pracująca drukarka z pieniędzmi
Kryzys rozpoczął się w Stanach i to oni zmuszeni byli porządkować swoją gospodarkę jako pierwsi. Szef tamtejszego FED Ben Bernanke, ma już pseudonim „Helikopter Ben” – wszystko to za sprawą łatwości z jaką drukuje i rozrzuca pieniądze w amerykańską gospodarkę. Kolejne akcje QE, stymulujące dodruk pieniądza to nic innego jak napędzanie bańki inflacyjnej czyli drożejących cen. Krótkoterminowo ma to pozytywny skutek jednak w dłuższym terminie jeśli te pieniądze nie trafiają tak naprawdę do realnej gospodarki a tylko na rynek finansowy i podtrzymują najbogatsze instytucje finansowe może to przynieść druzgocące konsekwencje – dodają ekonomiści. Widać to z resztą po stopie bezrobocia w Stanach, która do tej pory nie wraca do stanu sprzed kryzysu mimo olbrzymich zainwestowanych środków.
Podobnie ma się sytuacja w UE, kolejne akcje ratunkowe EBC i prezesa Mario Montiego, pompowanie pieniędzy w upadające kraje południa nie pomagają wydostać się Europie na ścieżkę wzrostu. Czy dotychczasowe uznawane potęgi gospodarcze popełniają błąd?
Szwedzi zaskakują oszczędnościami i obniżkami podatków i skutecznie chronią się przed kryzysem.
Jak podaje rp.pl, w Szwecji zlikwidowano „janosikowy” podatek nakładany na dochody powyżej 1,5 mln koron, obniżono podstawowe stawki podatku od dochodów. Zliberalizowano także w ostatnim czasie umowy o pracę i planuje się dalsze obniżenie podatków od przedsiębiorstw.
Najważniejszą dewizą ich aktualnego ministra finansów Andersa Borga jest : „Kiedy obywatele i rodziny mogą zatrzymać większą część swoich dochodów, to zwiększa się także ich niezależność i zdolność do kształtowania własnego życia”. Dodatkowo jego obsesją jest „mały rząd”.
W rezultacie Szwecja ma nadwyżkę budżetową, a zadłużenie publiczne w stosunku do PKB wynosi zaledwie 37% i nadal spada.
Jak widać w krajach gdzie podatki stanowiły wysoki procent udziałów w dochodzie państwa w sytuacji spowolnienia pierwszą reakcją nie jest dodruk pieniądza a zmniejszanie podatków.
Chiny – zaskoczenie dla wszystkich
W opublikowanym po ostatnim posiedzeniu Politycznego biura Komunistycznej Partii Chin komunikacie, członkowie tego gremium zapowiadają prowadzenie aktywnej polityki fiskalnej i pieniężnej, której celem będzie przeciwdziałanie spowolnieniu wzrostu PKB.
Mimo powszechnej sugestii mediów iż kraj ten jest ikoną komunistycznej gospodarki Chiny zaskakują cały świat w walce z kryzysem. Zamierzają one bowiem obniżać podatki zarówno dla przedsiębiorców, jak i osób prywatnych. Przewiduje się m.in. rozszerzenie systemu podatku VAT pilotażowo działającego już w Szanghaju, obniżkę podatków dochodowych dla najmniejszych firm i cięcia taryf celnych.
Wszystko to ma pomóc w walce ze spadkiem dynamiki rozwoju chińskiej gospodarki, spowodowanym w dużej mierze przez kryzysy w Europie.
Prof. Guo Tianyong z pekińskiego Centralnego Uniwersytetu Finansów i Ekonomii zwraca uwagę, że nawet jeżeli cięcia podatkowe doprowadzą do krótkoterminowego spadku dochodów państwowego budżetu, to w dalszej perspektywie wpłyną na przyspieszenie rozwoju i spowodują rozszerzenie bazy podmiotów je płacących.
A Polska ? Od lat to samo.
Mimo iż wydawało się kilka lat temu iż do naszej władzy dochodzi rząd liberalny z prawdziwego zdarzenia, wielu z nas zostało zaskoczonych zupełnie przeciwnymi reformami.
Potwierdziło się kolejny raz iż ugrupowania zawsze tylko w kampanii obiecują bezwzględną walkę z wysokimi stawkami podatków. Kończy się zazwyczaj jednak tylko na zapowiedziach. Jedynym ugrupowaniem rządzącym w ostatnim czasie, który starał się obniżać podatki był, tu niespodzianka, rząd PIS z minister finansów Zytą Gilowską.
W ostatnim czasie mamy jednak już cały natłok mało trafionych reform. Idziemy zupełnie inną drogą niż cały świat. Z racji braku większych środków nie możemy sobie pozwolić na drukowanie pieniędzy tak jak UE czy USA. Naturalnym więc byłoby wprowadzanie ułatwień dla przedsiębiorstw czy obniżka podatków. My tym czasem spotykamy się z m.in. podwyżką VAT, wzrostem dodatkowych kosztów płaconych przez pracodawców na ZUS a także wiele innych. O obciążeniu KGHM podatkiem od kopalin lepiej już nie wspominać. Zwłaszcza iż przedsiębiorstwo stawało się wiodącą siłą na świecie w swojej branży jak donosili eksperci z branży. Po decyzji rządu kurs ich akcji spadł w 1 miesiąc z 175 złotych do ok. 105 złotych.
Być może więc tylko nasz kraj dryfuje bez żadnego planu od wyborów do wyborów, popadając w samo zachwyt iż mit zielonej wyspy będzie trwał wiecznie.
Opr. Red