Przebywając w okolicach Zalewu Wiślanego (Frombork lub Tolkmicko)– warto któryś z dni poświęcić na poszukiwanie Świętego Kamienia Prusów, z którym poza oficjalnymi danymi związana jest niezwykła legenda, która roznoszona jest przez mieszkańców po dziś dzień…
Olbrzymi bracia pełni gniewu i furii ….
Według oficjalnej tablicy informacyjnej, którą znajdziemy po drodze prowadzącej do Świętego Kamienia Prusów wiemy, że kamień został przyniesiony przez lodowiec skandynawski. Ma on aż 13,8 metrów obwodu i 2,2 metrów wysokości. Górna część kamienia posiada wgłębienie, gdzie w czasach pogańskich składano Bogom ofiary przeważnie w postaci ryb. W zależności od poziomu wody głaz oddalony jest od kilkunastu do kilkudziesięciu metrów od brzegu. Jednak nie ta opowieść daje magii temu miejscu.
Z tym kamieniem związana jest legenda, która w naszym regionie przenoszona jest wśród mieszkańców z pokolenia na pokolenie. Została ona spisana w latach sześćdziesiątych XIX wieku przez Friedricha Bentlera.
Mowa o dwóch braciach olbrzymach, którzy niegdyś zamieszkiwali te tereny. Jeden z nich, brat Olbrzym, zamieszkiwał lasy Tolkmicka na pograniczu Warmii z Pogezanią. Ponoć był tak wielki, że głową sięgał najwyższych punktów drzew, a wody Zalewu Wiślanego sięgały mu do pasa. Mieszkał on w pieczarze na stromym klifie, którą zasłaniał wielkim głazem. Po drugiej stronie wód Zalewu na Mierzei Wiślanej mieszkał drugi z braci, który tylko minimalnie ustępował siłą i warunkami fizycznymi swojemu bratu. Mawiano na niego brat Gigant. Choć obydwoje byli furiatami, a ich głos rozchodził się po całej okolicy budząc lęk u mieszkańców czy zwierząt, starali się żyć ze sobą w zgodzie.
Niestety, pewnego dnia Brat Olbrzym potrzebował topora by wyciąć kilka drzew. Topór był wspólną własnością braci, jednak w tym momencie był po drugiej stronie wody, u Brata Giganta. Olbrzym krzyczał do Giganta by ten rzucił mu potrzebny topór, jednak Gigant po stronie Mierzei nie słyszał prośby silniejszego brata. Olbrzym wpadł w furię i postanowił wziąć głaz zasłaniający jego pieczarę by rzucić nim w brata Giganta. Kamień wyślizgnął mu się jednak z ręki i wpadł do wody, gdzie leży do dziś. Na kamieniu znajduje się wyraźny odcisk dłoni Olbrzyma. Gdy brat Gigant dowiedział się o tym co chciał mu zrobić silniejszy brat, też wpadł w furię i rzucił na drugi brzeg toporem tak pechowo, że trafił Olbrzyma w skroń zabijając go. Krew Olbrzyma rozlała się po lesie z której później obficie wyrosły borówki. Lasy w tym rejonie obfitują właśnie w borówki.
Jak dotrzeć do Świętego Kamienia?
Droga nie jest najlepiej oznakowana jednakże w internecie znajdziecie sporo podpowiedzi jak tam dotrzeć. Znajduje się on ok. 4 km od Tolkmicka w kierunku Fromborka. Jak do niego dotrzecie ujrzycie piękny widok na wody Zalewu Wiślanego i właśnie na wzgórza Fromborka.
Zmotoryzowanym polecamy drogę z Tolkmicka do leśniczówki Nowy Wiek (przedłużenie ul. Morskiej). Około 700 metrów za nią znajduje się niewielki parking z namalowanym na drzewie drogowskazem Św. Kamień. Dalej schodzimy piechotą przez piękny wąwóz. Dochodzimy do torów kolejowych i skręcamy w lewo. Po 100 metrach możemy wypatrywać tablicy
z opisem Świętego Kamienia.
Czy w te wakacje odkryjesz legendarny kamień, który nie jest łatwy do odnalezienia nawet dla lokalnych mieszkańców? To może być wspaniały dzień poszukiwań dla całej rodziny. Powodzenia!
fot. Jolanta Olszewska ELPoster
Artykuł pochodzi z letniego wydania Gazety Bogaty Region. Chcesz zobaczyć resztę artykułów?
Kliknij i zobacz wersję e-wydania Gazety Bogaty Region