Blisko 700 osób zakażonych oraz ok. 1100 poddanych kwarantannie – to całkowity bilans koronawirusa w Olsztynie. Walka z pandemią to również koszta, jakie ponosi budżet Olsztyna, czyli wszyscy podatnicy.
Do tej pory bezpośrednio na zabezpieczenie służb oraz mieszkańców z rezerwy budżetowej uruchomionych zostało 2,25 mln złotych. Do tego 100 tys. dołożył Miejski Zespół Profilaktyki i Terapii Uzależnień. To wszystko pieniądze przeznaczone m.in. na rękawiczki, płyny dezynfekujące czy testy na obecność koronawirusa.
– Większe wydatki to jedna strona medalu – mówi prezydent Olsztyna, Piotr Grzymowicz. – Jednak są też konkretne straty m m.in. z powodu zamknięcia miejskich obiektów i instytucji czy ograniczeń związanych z liczbą pasażerów transportu zbiorowego.
Według szacunków wpływy ze sprzedaży biletów komunikacji miejskiej będą w tym roku mniejsze o 12 mln złotych. Znaczące ubytki dotyczą też m.in. biletów wstępu do Aquasfery czy wynajmu sal sportowych. Do tego należy doliczyć mniejszy wpływ – aż o 22,6 mln zł – z podatków od osób fizycznych i prawnych. Łącznie to kwota ponad 41 mln złotych.
Oszczędności to jedna z dróg, prowadzących minimalizowania negatywnych skutków pandemii dla miejskiego budżetu. Niezbędna była rezygnacja z dodatkowych zajęć w szkołach, programów dotychczas realizowanych przy ogromnym udziale organizacji pozarządowych, czy wstrzymanie części inwestycji.
– Rzecz jasna tak dużego ubytku w dochodach nie da się pokryć tylko oszczędzaniem – mówi przewodniczący Komisji Budżetu i Finansów Rady Miasta Olsztyna, prof. Mirosław Gornowicz. – Zatem żeby zapewnić normalne, ciągłe funkcjonowanie miasta konieczne było zwiększenie emisji obligacji na kwotę 22,6 mln zł.
Trudna sytuacja miasta to też skutek ubiegłorocznych decyzji rządu, które dotyczyły zmniejszenia stawki podatku PIT czy podniesienia płacy minimalnej. Co więcej – rząd szykuje kolejne zmiany, które znów uszczuplą finanse samorządów.
– Wielokrotnie podkreślaliśmy, że w związku z tym należy nam się rekompensata – mówi prezydent Piotr Grzymowicz. – Znowu samorządom rocznie zostanie zabranych 1,5 mld złotych dochodów z udziału w podatkach dochodowych. Rząd na tym skorzysta, a nam, czyli mieszkańcom Olsztyna, się zabierze. Jest szereg obligatoryjnych zadań, które musimy realizować i finansować z własnej kasy.
Prezydent Olsztyna przygotował pismo do wszystkich parlamentarzystów z Warmii i Mazur by wsparli przedsiębiorczość, ale by jednocześnie zadbali o rekompensaty dla samorządów. Niezależnie od tego konieczna jest regulacja lokalnych podatków, m.in. od nieruchomości i od środków transportu.
– Staramy się znaleźć złoty środek pomiędzy sytuacją, której wszyscy byśmy chcieli, żeby te podatki i opłaty lokalne były jak najmniej dolegliwe dla naszych mieszkańców, ale jednocześnie muszą one zapewnić stabilność budżetu – mówi przewodniczący Gornowicz.