Nowy blask starych idei. Felieton Michała Kozłowskiego

4 lipca 2022 r. zdemontowano rusztowania, służące do prac renowacyjnych przy pomniku Odrodzenia w naszym mieście i oto, w promieniach pięknego lipcowego słońca, ukazał się on elblążanom w pełnej krasie. Kontemplacja nowej odsłony pomnika, szczególnie w słoneczny dzień, wymaga przymrużenia nieco oczu, bo wyrażenie „odzyskać nowy blask” ma tu zastosowanie bardzo dosłowne. Mosiężna forma lśni niczym 22 lipca 1975 roku, kiedy to została uroczyście odsłonięta…

Szczęśliwie nadal jesteśmy w roku 2022, i choć sentymentalne podróże w czasie bywają kuszące, to chyba należy się cieszyć, że otaczająca nas rzeczywistość nasuwa nam z biegiem lat coraz mniej skojarzeń z minioną epoką. Przez te blisko pięć dekad zmieniło się nasze miasto nie do poznania, zmieniła się też Polska i cały świat. Aby nabrać perspektywy – w roku pańskim 1975 – otworzono pierwszą w kraju pizzerię, w telewizji debiutował „Czterdziestolatek”, nasza reprezentacja w piłkę nożną gromiła Holendrów 4:1 po golach Lato, Szarmacha i Gadochy, a w Elblągu swoje podwoje otwierał dopiero Teatr Dramatyczny. Inny świat! A pomnik Odrodzenia wciąż stoi niewzruszenie.

Oczywiście pewną nieuczciwością byłoby twierdzić, że narracja ideowa owego pomnika przypomina nam o sukcesach polskich piłkarzy, a z wysokości spogląda na nas życzliwa twarz inżyniera Karwowskiego – rzecz wygląda trochę inaczej, a sprawa zaczyna nam się komplikować… Monumentalna forma elbląskiego pomnika została zaprojektowana przez Jana Sieka – zdolnego artystę z Małopolski, pozostającego jednak pod przemożnym wpływem stylu swojej epoki, która obecnie nie kojarzy nam się raczej z pojęciami takimi jak „subtelność”, czy „lekkość formy”. Dostaliśmy więc imponujący rozmiarem, łopocący na wietrze, mosiężny sztandar, na którym umieszczone zostały półplastyczne przedstawienia, mające godnie wpisywać się w obchody 30 – lecia Polski Ludowej (bo przecież z takiej przyczyny pomnik postawiono). Mamy więc oczywiście krótki kurs przez historię miasta, która obok słusznie akcentowanych związków z morzem, koncentrowała się wokół walki z Zakonem (domu niemieckiego!) polsko – radzieckim braterstwie broni oraz ukoronowaniem dziejów w postaci sojuszu robotniczo – chłopskiego. A wszystko to pod opiekuńczymi skrzydłami piastowskiego orła bez korony. No właśnie… Jest tu pewien zgryz.

Kontrowersje są nieuniknione. Szczególnie w obliczu wydarzeń ostatnich miesięcy – napaści Rosji na Ukrainę – odżywają dyskusje o demontażu pomników „wdzięczności” i wszelkich innych form upamiętniających Związek Radziecki i polskie z nim związki. Każdy taki przypadek należy rozpatrywać osobno, bo choć elbląski pomnik Odrodzenia budowany był z jasną intencją gloryfikacji minionego ustroju, to czy tak właśnie jest postrzegany również dzisiaj? Oczywiście, że nie. Wrósł w tkankę miejską, stał się rozpoznawalnym punktem orientacyjnym na mapie naszego miasta, wielu się podoba, a młodsi mieszkańcy zapewne nawet nie zdają sobie sprawy z jego przesłania ideowego. W masowej świadomości dawno już przestał być ponurym symbolem – stał się po prostu „nasz”. Z biegiem lat zaś jego wartość jako obiektu historycznego, który opowiadał nam będzie o powojennych losach Elbląga będzie tylko rosła. Niech więc błyszczy!

Michał Kozłowski,
Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Elblągu

Poprzedni artykułBilans zatrudnienia cudzoziemców na Warmii i Mazurach
Następny artykułLetnie rozmowy z Elżbietą Gelert
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najczęściej oceniane
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze