Za nami pierwsze komentarze i konferencje po niedzielnych wyborach. Większość z nas z zaciekawieniem obserwuje kto zwyciężył i ile miał procent wśród tych co poszli zagłosować. Jednak jedynym zwycięzcą tych wyborów jest kandydat: Nie głosuję czyli wyborcy, którzy zostali w domach a było ich ponad 50%! To bardzo niepokojące zjawisko a zainteresowanie wyborami było znikome wśród mieszkańców. Czy w kolejnych latach ktoś pobudzi tą grupę do działania?
Ponad 50% wyborców została w domach! To fatalny wynik i alarmujący sygnał dla tych co będą rządzić w mieście
W 2018 roku w wyborach samorządowych frekwencja wyniosła 41,82% (wydano 38 809 kart do głosowania).
Były to jednak czasy gdy niska frekwencja była w wielu wyborach, i tych do Sejmu i lokalnych.
Jednak na jesieni w wyborach parlamentarnych frekwencja w wyborach wyniosła w Elblągu aż 73,62% (wydano 63 425 kart do głosowania).
Tym razem w wyborach lokalnych frekwencja spadła do 45,25% (wydano 38 954 kart do głosowania). To spadek w porównaniu do jesiennych wyborów o 28,37%. Do urn wyborczych poszło mniej o 24 471 mieszkańców!
Jak to możliwe, że tak bardzo emocjonujemy się wyborami do Sejmu, a prawie 25 tysięcy mieszkańców rezygnuje z uczestnictwa w wyborach lokalnych?
Jedynym argumentem jest, że póki co nie wytworzyła się siła obywatelska, która porwie te ok. 25 tysięcy osób, które chciałyby może czegoś innego niż PO- PiS w Elblągu. Taką siłą miał być Paweł Rodziewicz z Nowy Elbląg i młodzież skupiona wokół niego. Mimo ciekawych nazwisk skupionych wokół tego ruchu nie udało się ani wejść do II tury, ani zdobyć chociażby 1 mandatu Radnego ani też wyzwolić tego by w Elblągu była wyższa frekwencja. Mogły w tym przeszkodzić poparcia ze strony Polski 2050 czy części Lewicy. Warto dodać, że dwójka liderów Paweł Rodziewicz i Monika Dwojakowska w ostatnich wyborach kandydowali do Sejmu właśnie z list Lewicy. Mogło to wpłynąć na decyzję wyborców, którzy nie uznali tego projektu za obywatelski.
Ile faktycznie poparcia uzyskali kandydaci oraz komitety wyborcze w mieście?
Kandydaci na Prezydenta oraz komitety co wygrały wybory chwalą się o tym jak duże poparcie mają w naszym mieście. Tymczasem jeśli wziąć pod uwagę wynik tych co udzielili poparcia w stosunku do wszystkich uprawnionych do głosowania to ich wynik wygląda na małe poparcie społeczne co na pewno będzie trzeba mieć z tyłu głowy w najbliższej kadencji. Szybko może się bowiem pojawić spora grupa niezadowolonych mieszkańców…
Gdyby uwzględnić tych co nie głosowali lub oddali nieważny głos to wyniki na Prezydenta Elbląga wyglądałyby następująco:
Wybory do Rady Miasta gdyby uwzględnić tych co nie głosowali lub oddali nieważny głos:
Ogólnie należy pochwalić wszystkie komitety, które startowały w wyborach oraz wszystkich kandydatów na Prezydenta Elbląga. Była to dość uczciwie prowadzona kampania, nie było za dużo personalnych ataków, debaty były merytoryczne. Kandydaci i komitety robiły co mogły by zaciekawić mieszkańców swoją ofertą i propozycjami. Sporym problemem była niestety bierność elblążan, którzy nie oglądali debat prowadzonych przez lokalne media. Sami nie ukrywali, że bardzo mało wiedzą o tym na kogo mają głosować.
Należy się zastanowić, czy nie powinno być jednej wielkiej debaty, która byłaby bardzo mocno nagłośniona i transmitowana o godzinie 20:00 w dobrym okresie oglądalności. Taka debata mogłaby być połączona z kampanią edukacyjną o tym, że wybory lokalne są ważne a przede wszystkim ważne jest to by poznać wszystkich kandydatów.