Taką historię usłyszały wczoraj dwie kobiety, które odebrały telefon od nieznanej osoby podającej się za syna… Był płacz, mówiono o wypadku drogowym, potrąceniu kobiety, na miejscu w jednym przypadku był policjant a w drugim przypadku nawet znalazł się prawnik, który zadeklarował, że będzie zajmował się tą sprawą… oczywiście nie za darmo i być może uda się ją „załatwić” polubownie.
Tak wyglądał mniej więcej scenariusz rozmów, które prowadzili wczoraj oszuści dzwoniący do elblążan. W jednym przypadku 50-letnia kobieta nie dała wiary w słowa oszusta i nie uwierzyła w historię z wypadkiem. Drugi telefon do prawie 80-letniej kobiety spowodował, że ta uwierzyła w to, że jej syn jest sprawcą wypadku. Na miejscu był „akurat” prawnik, który poinformował kobietę, że załatwi sprawę polubownie. Zapytał ile kobieta ma pieniędzy. Gdy ta powiedziała, że ma 60 tysięcy, ten zadeklarował, że przyśle po pieniądze swojego człowieka. Wcześniej pytał o dane kobiety w tym o adres. Niedługo później po pieniądze przyjechał mężczyzna o ciemnej karnacji w maseczce ochronnej na twarzy. Kobieta przekazała mu 60 tysięcy złotych. Po pewnym czasie zadzwoniła do swojego syna, aby zapytać jak zakończyła się sytuacja… Wtedy kobieta zrozumiała, że padła ofiarą oszustwa.
Po raz kolejny opisujemy taką sytuację, aby pokazać mechanizm, z którego korzystają oszuści. Działają na emocjach i wykorzystują to, że martwimy się o bliską osobę. To martwienie się przyćmiewa czasem logiczne myślenie. Rozmawiajmy z bliskimi o takich sytuacjach i o tym jak na nie zareagować.
nadkom. Krzysztof Nowacki oficer prasowy KMP w Elblągu