Grażyna Wosińska, autorka książek historycznych szuka świadków rozprawy z 27 czerwca 1965 roku, podczas której elblążanin Norbert Szymanowski, żołnierz jednostki w Braniewie został skazany za prawdę o zamordowaniu przez Sowietów polskich oficerów w Katyniu. Gdy mówił, że należy postawić im pomnik, ktoś rzucił monetę na środek sali.
Sąd Marynarki Wojennej w Gdyni rozprawę w dniu 27 czerwca 1965 roku potraktował jako pokazową. Sala była pełna żołnierzy i oficerów. Prokurator zarzucał Norbertowi Szymanowskiemu, że
„w okresie od połowy stycznia do końca marca 1965 roku w obecności żołnierzy służby zasadniczej w JW 1763 w Braniewie systematycznie rozpowszechniał fałszywe wiadomości o Związku Radzieckim oraz żołnierzach Armii Radzieckiej, a zwłaszcza jakoby „sowieci” wymordowali w Katyniu polskich oficerów, nadto zaś kwestionował przebieg granicy wschodniej i piętnował współpracę Polski ze Związkiem Radzieckim”.
Jak podaje Grażyna Wosińska, Norbert Szymanowski nie usprawiedliwiał się przed sądem, że zarzut jest bezpodstawny.
– Wysoki sądzie nie mogę pogodzić się z tym, że w Katyniu na grobach polskich oficerów nie ma pomnika. Przecież wiecie kto jest mordercą. Ja sam dałbym pieniądze na ten cel – powiedział oskarżony.
Wtedy na środek sali upadła moneta.
– Niestety nie wiem kto ją rzucił. Proszę o informację przez pośrednictwo redakcji, może uda się ustalić kto to był. – mówi Grażyna Wosińska.
Sędzia odczytał wyrok ośmiu miesięcy w zawieszeniu na dwa lata. W Radiu Wolna Europa mówił o tym Jan Nowak-Jeziorański. Bohater informacji dowiedział się od kolegi, który nagrał głos dyrektora Rozgłośni Polskiej RWE.
W wolnej Polsce Sąd Najwyższy – Izba Wojskowa haniebny wyrok z 1965 roku zmienił na uniewinnienie.
– O takich ludziach jak Norbert Szymanowski można powiedzieć, że są kroplami ulewy, która zmyła komunę i przyniosła wolną Polskę – podkreśla Grażyna Wosińska.
Grażyna Wosińska
Marcin Cieślak (wikipedia)