Setki lat temu za pieniądze z obcych tronów doprowadzano do upadku Polski. Warunki postawione przez Unię Europejską są szkodliwe dla naszego kraju

W naszym stałym cyklu „od lewego do prawego” tradycyjnie zadajemy pytania lokalnym politykom z różnej strony sceny politycznej na ten sam temat. Tym razem spytaliśmy o znaczenie unijnych środków z KPO na przyszłość Polski. Jest więcej szans czy zagrożeń? Poniżej odpowiedzi Stefana Rembelskiego, Kukiz’15

Nie ma darmowych obiadów… duże środki jakie mają być przekazane Polsce w ramach KPO z Unii Europejskiej mają również sporo tzw. gwiazdek czyli słynne już kamienie milowe.

Pytania brzmiały:

1) W ramach środków z KPO Polska z Unii Europejskiej ma otrzymać ok. 107 miliardów dotacji oraz 51 miliardów w postaci niskooprocentowanych pożyczek. Aż 64 % wszystkich tych środków ma być przeznaczone na zieloną transformację oraz cyfryzację. Dodatkowo Polska zobowiązuje się do szeregu zobowiązań w kamieniach milowych w postaci nowych opłat, które zapłacą Polacy czy też będziemy poręczać ewentualne długi innych krajów . Czy Pana zdaniem propozycja Unii Europejskiej jest atrakcyjna dla przyszłości Polski?

2) Jeżeli środki z Unii Europejskiej nie wpłyną do Polski to kto będzie ponosił największą odpowiedzialność za ich brak? Czy winna będzie Unia Europejska i jej skomplikowane procedury, Premier i Prezydent, a może opozycja, która wnosi poprawki w Senacie?

Setki lat temu za pieniądze z obcych tronów doprowadzano do upadku Polski. Warunki postawione przez Unię Europejską są szkodliwe dla naszego kraju

Aby znaleźć właściwy dystans i miarę do tej sytuacji, należy się odnieść do historii I Rzeczpospolitej, gdzie również za pieniądze pochodzące z różnych tronów, doprowadzono do upadku Polski na 150 lat i trzeba było przelać morze polskiej krwi, by Polska odzyskała niepodległość. Ponad dwieście lat temu były to Rosja, Prusy i Austro-Węgry. Dzisiaj ten układ jest bardzo podobny, zmieniły się stolice, ale oś jest ta sama czyli Moskwa, Berlin, a Wiedeń zastąpiła Bruksela. Srebrniki leżą na stole w kwocie 158 miliardów złotych w zamian za wprowadzenie liberum veto do systemu polskiego sądownictwa. Zawetowana przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawa o Sądzie Najwyższym mówiąc w wielkim skrócie, zezwala na kwestionowanie niezawisłości sędziego przez innego sędziego. To jest właśnie sądowe liberum veto, które sparaliżuje najpierw system sądownictwa, a następnie państwo, doprowadzając do totalnej totalnej anarchii. Kto na tym zyska? Odpowiedź jest oczywista – Berlin, dla którego silna, szybko rozwijająca się Polska jest największą przeszkodą w „drang nach osten” ( parciu na wschód). Potwierdzeniem tej tezy, jest postawa Niemiec wobec wojny na Ukrainie, gdzie Berlin jest największym sojusznikiem Putina, co na szczęście dla Polski spowodowało przewartościowanie polityki USA wobec Europy wschodniej. Skoro polityka Niemiec wzbudziła niepokój w USA, to tym bardziej my musimy zachować szczególną czujność.

Wracając do tych brukselskich srebrników, za które i rządzący, i opozycja chcą wygrać wybory, stawiają się pospołu w pozycji sprzedawczyków, mamiąc Polaków, że bez tych pieniędzy będziemy zaściankiem Europy. Porównajmy zatem jakim kapitałem dysponujemy my Polacy, a jakimi pieniędzmi mami nas Bruksela, które nota bene trzeba będzie oddać z nawiązką. Za tzw. dotacje bezzwrotne zapłacimy podwyższoną składką członkowską, a pożyczkę tradycyjnie trzeba spłacić z odsetkami.

Jaki jest nasz kapitał? Według danych NBP na koniec 2021r. depozyty (złotowe i walutowe) osób prywatnych w bankach wyniosły 1 bilion 60 miliardów złotych, a depozyty firm niefinansowych 416 miliardów złotych, co łącznie daje 1.5 biliona złotych. Jest to kwota dziesięciokrotnie większa od tej, którą Bruksela szachuje Polską. Wybór wydaje się być oczywisty – należy skorzystać z polskiego kapitału. Jak to zrobić – zachęcić Polaków i polskie firmy do zamiany pieniędzy depozytowych na pieniądze inwestycyjne. Pół roku temu napisałem kompletny projekt nowelizacji ustaw o podatku dochodowym od osób fizycznych i od osób prawnych, a poseł Jarosław Sachajko złożył go w Ministerstwie Finansów u ministra Artura Sobonia. W wielkim skrócie projekt dotyczy skrócenia okresu amortyzacji dla nowych budynków i budowli niemieszkalnych z 40 lat do lat 5, jeśli inwestycja będzie zrealizowana w Polsce powiatowej z wyłączeniem dużych aglomeracji. Takie rozwiązanie prawne jest dźwignią szybkiego wzrostu inwestycji w szybko wyludniającej się Polsce powiatowej, odciąży duże aglomeracje od bezsensownego rozrostu przestrzennego i komunikacyjnego z wszystkimi pozytywnymi aspektami społecznymi i ekologicznymi. Takie rozwiązanie będzie silnym magnesem dla kapitału zewnętrznego aby inwestować w Polsce z uwagi na szybki zwrot zainwestowanego kapitału. Dla budżetu Polski wynikają z tego tylko same korzyści, poprzez trwałe zwiększenie bazy podatkowej od powstających miejsc pracy, szybkiego wzrostu PKB – to wszystko jest możliwe bez zaciągania kolejnych kredytów i powiększania długu publicznego. Co się dzieje z tym projektem – leży sobie spokojnie w ministerialnej – może nie zamrażarce – ale lodówce. Z informacji posła Sachajki wynika, że trwają nad nim powolne prace, ale raczej zmierzające w kierunku okaleczenia tego projektu poprzez obudowanie go administracyjną mitręgą, co uczyni go bezużytecznym dla inwestorów. To jest ten sam koślawy sposób procedowania, jaki miał miejsce w przypadku projektu „Małe domy bez pozwolenia budowlanego”, który napisałem dla Pawła Kukiza, a PiS go zgłosił jako swój, psując go maksymalnie bo wyrwano temu projektowi zęby i uczyniono go bezużytecznym. Problem braku mieszkań jak istniał, tak dalej istnieje, a nawet się pogłębia. Reasumując propozycja Unii z uwagi na postawione warunki jest szkodliwa dla Polski, a w skrajnym wydaniu jest zagrożeniem dla suwerenności Polski. Jedyna nadzieja w Trybunale Konstytucyjny, że uzna konia trojańskiego, jakim jest zawetowana ustawa o Sądzie Najwyższym, za niezgodną z konstytucją.

Słynna maczuga praworządności niech posłuży Brukseli do samobiczowania za powszechną korupcję jaka drąży instytucje unijne

Nie postrzegam tego w kategoriach winy. Nic złego się w Polsce nie stanie, wręcz przeciwnie – odrzucenie antypolskich warunków w postaci wyimaginowanych kamieni milowych, uchroni nas przed powolnym wrogim przejęciem przez Berlin. Te pieniądze trafią do Polski w normalnym trybie po wyborach, a jedynym warunkiem będzie wykorzystanie ich zgodnie z przeznaczeniem. Słynna maczuga praworządności niech posłuży Brukseli do samobiczowania za powszechną korupcję jaka drąży instytucje unijne, bo przecież na horyzoncie w 2024 wybory do Parlamentu Europejskiego. Obecny Parlament Europejki i Komisja Europejska przejdzie do historii jako skrajnie antypolski i nie zmieni tego fakt udostępnienia Polsce z opóźnieniem funduszy z KPO. Pozostaje kwestia wypłacenia Polsce odszkodowania za nieuzasadnioną zwłokę. Ale to już temat dla nowej komisji i parlamentu wyłonionych w wyborach 2024.

Stefan Rembelski, Kukiz’15

POZNAJ ODPOWIEDZI POLITYKÓW Z INNYCH PARTII POLITYCZNYCH

Poprzedni artykułFilip, dziękujemy! Święto sopockiej legendy podczas 41. derbów Trójmiasta
Następny artykułOFSS „…czy to jest kochanie?” już za dwa tygodnie
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najczęściej oceniane
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze