Czy PiS chce zabrać Elblągowi Port?

Kanał przez Mierzeję Wiślaną miał powstać po to, aby połączyć port w Elblągu z Bałtykiem. Miał być historyczną szansą na rozwój Elbląga i miejscowości nadzalewowych. We wrześniu rząd PiS odda Kanał do użytku, a w przyszłym roku całą inwestycję i odtrąbi sukces. Tyle tylko, że Elbląg tak jak nie miał połączenia z morzem, tak nadal nie będzie miał. Czy domyślacie się Państwo, o co tutaj rządowi PiS chodzi?

Idea przekopania Mierzei Wiślanej to nie jest pomysł żadnej partii. To pomysł ekspertów dróg wodnych i lokalnych środowisk subregionu elbląskiego. Pomysł, który realnych kształtów nabrał pod koniec lat 90. XX wieku. Kiedy w roku 1996 usłyszałem o tej koncepcji, jej realizacja stała się moim wielkim marzeniem. Celem, który wspierałem na wszelki możliwy sposób przez niemal całe moje życie zawodowe. Kto w tych momentach ze mną był, ten wie.
Osobiście zabiegałem o Kanał przez Mierzeję Wiślaną. Za rządów Donalda Tuska – a nie Jarosława Kaczyńskiego – rozpoczęły się rzeczywiste prace nad tą inwestycję i od początku zakładały, że połączą port elbląski z morzem. Bo Kanał jest potrzebny, ale tylko zbudowany tak, żeby Elbląg mógł z tej inwestycji naprawdę skorzystać.

– Od koncepcji zespołu prof. Tadeusza Jednorała z 1996 roku, do projektu z lat 2007-2015 przygotowywanego przez rząd PO-PSL – nikt nie miał wątpliwości, że ta inwestycja musi zacząć się przy nabrzeżach portu elbląskiego. W akcie powołania konsorcjum do budowy kanału z 2007 roku – jeszcze za czasów rządów PiS zapisano, że „Celem tego projektu jest udostępnienie akwenu Zalewu Wiślanego i portów tego obszaru dla żeglugi międzynarodowej i krajowej”. To konsorcjum – którego byłem członkiem – pracowało do końca 2015 roku.

Mamy rok 2022. Rząd PiS, który przejął inwestycję z kompletem badań i ekspertyz, chwali się, że we wrześniu odda Kanał do użytku. Zapomina dodać, że badania środowiskowe trwają często dłużej niż sama budowa. A badań zrobiono znacznie więcej: od badań dna Zalewu, zagrożeń dla brzegów Mierzei, zasobów wody słodkiej czy analiz ekonomicznych. W takich przypadkach nie ma drogi na skróty, bo inwestycja leży w obszarze Natura 2000. To dlatego wpływ powstania Kanału przez Mierzeję Wiślaną musiał być dokładnie przeanalizowany
pod wieloma względami, szczególnie środowiskowymi.

Decydujące 3 km inwestycji
Kilkakrotnie powtarzałem, że kanał ma przede wszystkim połączyć port elbląski
z morzem. Dlaczego powtarzam tą oczywistość? Bo w 2019 roku z niedowierzaniem odkryłem, że inwestycja ma się zakończyć trzy kilometry przed portem w Elblągu. Oczywiście, powiadomiłem media i zapowiedziałem, że wystąpię na drogę sądową z inwestorem. Rząd najpierw oskarżył mnie o „manipulację i dezinformację”. Później udowadniano, że to zadanie portu i jego właściciela, czyli miasta Elbląg. Po długich bojach – w grudniu 2019 roku – rząd zmodyfikował decyzję i przedłużył inwestycję o 2 km, ale nadal brakuje jednego kilometra do nabrzeży portowych w Elblągu, co czyni ją bezużyteczną z transportowego punktu widzenia.

O co chodzi rządowi PiS?

Polacy mówią, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. W tej sytuacji to kwota ok. 70 mln zł. Dla Elbląga ogromna – mogąca pochłonąć wszystkie środki inwestycyjne, na które to miasto stać. Dla inwestora to zaledwie 3% wartości inwestycji.

To pierwszy znany mi przypadek na świecie, że inwestor (w tym przypadku Rząd!) od początku zakłada wykonanie 97% inwestycji, wiedząc, że bez brakujących 3% inwestycja będzie bezużyteczna. Równie dobrze można budować autostradę bez zjazdów i dziwić się, że nikt po niej nie jeździ.

Mimo, że Państwo wyda prawie 2 mld zł, to do Portu w Elblągu nie wpłynie żaden statek
o parametrach, dla których budowany jest kanał. Zamiast jednostek, które mogą przewozić do 5 tys. ton, nadal port w Elblągu będzie mógł rozładowywać takie same statki jak obecnie: o zanurzeniu do 2 metrów i ładowności do 1 tys. ton. Tak realizowana inwestycja pod względem ekonomicznym i transportowym jest bezsensowna.

Brakuje też obrotnicy pozwalającej korzystać z portu jednostkom dłuższym i dokończenia toru wodnego o głębokości 5 m. Wartość tych zadań wynosi od zaledwie ok. 30 mln zł do
70 mln zł – czyli od 1,5 do 3,5% wartości inwestycji Wiele wskazuje na to, że rząd czeka, aż Elbląg powie: nie stać nas na dokładanie do inwestycji rządowej i wtedy Państwo odpowie: to my możemy przejąć elbląski port. I oczywiście pieniądze się znajdą. Nie dopuszczę do tego!

Zapraszam do kontaktu

biuro@wcisla.senat.pl

Z uwagą czytam każdą wiadomość od Państwa

Artykuł pochodzi z najnowszego wydania Gazety Bogaty Region. Chcesz zobaczyć resztę artykułów?

Kliknij i zobacz wersję e-wydania Gazety Bogaty Region

Poprzedni artykułPrezydent Litwy docenił pamięć o Grunwaldzie
Następny artykułAktywuj się również w wakacje
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze