W naszym stałym cyklu „od lewego do prawego” tradycyjnie zadajemy pytania lokalnym politykom z różnej strony sceny politycznej na ten sam temat. Tym razem spytaliśmy o znaczenie unijnych środków z KPO na przyszłość Polski. Jest więcej szans czy zagrożeń? Poniżej odpowiedzi Michała Gzowskiego, Solidarna Polska.
Nie ma darmowych obiadów… duże środki jakie mają być przekazane Polsce w ramach KPO z Unii Europejskiej mają również sporo tzw. gwiazdek czyli słynne już kamienie milowe.
Pytania brzmiały:
1) W ramach środków z KPO Polska z Unii Europejskiej ma otrzymać ok. 107 miliardów dotacji oraz 51 miliardów w postaci niskooprocentowanych pożyczek. Aż 64% wszystkich tych środków ma być przeznaczone na zieloną transformację oraz cyfryzację. Dodatkowo Polska zobowiązuje się do szeregu zobowiązań w kamieniach milowych w postaci nowych opłat, które zapłacą Polacy czy też będziemy poręczać ewentualne długi innych krajów . Czy Pana zdaniem propozycja Unii Europejskiej jest atrakcyjna dla przyszłości Polski?
2) Jeżeli środki z Unii Europejskiej nie wpłyną do Polski to kto będzie ponosił największą odpowiedzialność za ich brak? Czy winna będzie Unia Europejska i jej skomplikowane procedury, Premier i Prezydent, a może opozycja, która wnosi poprawki w Senacie?
To pieniądze, które się Polsce należą, bo takie są unijne ustalenia. Środki te mają pomóc gospodarkom państw członkowskim pokonać kryzysy powstałe w wyniku pandemii. Pod tym względem oczywistym jest, że lepiej mieć te pieniądze niż ich nie mieć. Ale problem pojawił się, gdy postawiono nam nagle dodatkowe warunki ich otrzymania. Wielu ekspertów wskazuje na gigantyczne koszty, które się pojawią, jeśli Polska zacznie wypełniać wymogi narzuconych nam kamieni milowych. Różnego rodzaju dodatkowe podatki i opłaty, jak chociażby za posiadanie samochodu spalinowego, nie wspominając o zdemolowaniu polskiego wymiaru sprawiedliwości, grożą zubożeniem polskiego społeczeństwa. I pod tym względem trudno tu mówić o atrakcyjności tych środków. Wygląda to raczej na umowę z lichwiarzem, którego nie dość, że przez kolejne dziesięciolecia będziemy spłacać, a może i innych jego niewypłacalnych klientów, to jeszcze będzie on decydował, co mamy jeść, gdzie i jak pracować, jakimi samochodami jeździć, a nawet jakie nosić ubrania. Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski już uchylił rąbka tajemnicy lewackiej agendy – limit 3 ubrań na rok na osobę oraz kartki na mięso i nabiał. Nawet samolotem nie polecimy częściej niż raz na dwa lata i tylko na niewielką odległość. Orwell mógłby się wiele od nich nauczyć…
To nie są skomplikowane procedury – tu akurat Unia ma jasne cele i mechanizmy. Podporządkować Polskę władzy w Brukseli. Ekonomicznej i przede wszystkim politycznej. Nie zgadza się na to ten rząd? To trzeba doprowadzić do jego upadku i osadzenia w Warszawie rządu uległego. Pomaga w tym opozycja, której europarlamentarzyści zachowują się jak ten słynny propagandzista Putina, rosyjski dziennikarz Sołowjow – oskarżają Polskę o same najgorsze rzeczy, domagają się od Unii jej ukarania, wstrzymania wszelkich środków, wręcz zagłodzenia. Opozycja w naszym parlamencie tylko uzupełnia ten obraz Targowicy. To naprawdę szokujące, kim stali się ci ludzie. Kiedyś historia ich osądzi, ale już w tym roku zmierzą się z surowym wyrokiem wyborców
Michał Gzowski, Prezes Solidarnej Polski w okręgu elbląskim