W naszym stałym cyklu „od lewego do prawego” tradycyjnie zadajemy pytania lokalnym politykom z różnej strony sceny politycznej na ten sam temat. Tym razem spytamy o to czy Państwo powinno pomagać obywatelom, którzy zaciągnęli kredyty hipoteczne. Dodatkowo sprawdzimy czy Prezes NBP Adam Glapiński powinien sprawować swoją funkcję drugą kadencję?
Jeszcze w zeszłym roku stopy procentowe były bliskie zera. Teraz wskaźnik WIBOR sięga już prawie 6%! Opinia publiczna sporą winą obarcza o całe zamieszanie Prezesa NBP Adama Glapińskiego, który nie ostrzegał Polaków przed ryzykiem galopującej inflacji oraz drastyczną podwyżką stóp procentowych. Czy mimo to Państwo powinno pomagać finansowo tym, którzy zaciągnęli kredyty hipoteczne?
Pytanie brzmiało:
Polacy wskutek podwyżek stóp procentowych mają coraz większe trudności w regulowaniu spłat kredytów hipotecznych czy gotówkowych. Większość ugrupowań politycznych przedstawiło różne warianty wsparcia kredytobiorców. Czy Pana zdaniem Państwo powinno pomagać obywatelom, którzy zaciągnęli kredyty bankowe? Czy Pana zdaniem na drugą kadencję Prezesa NBP powinien być wybrany Adam Glapiński?
——————————————————
Glapiński musi odejść! – Lewica chce by banki wzięły za obecny kryzys odpowiedzialność
Inflacja w Polsce liczona rok do roku przekroczyła już 10 proc. Instytucją odpowiedzialną za zwalczanie inflacji jest Narodowy Bank Polski. Działania prezesa Glapińskiego stojącego na czele Rady Polityki Pieniężnej są, po pierwsze, spóźnione, po drugie, negatywnie odbijają się na domowych budżetach Polaków.
Co konkretnie robi RPP? Podnosi stopy procentowe, co przekłada się na rosnące raty kredytów. Winne są kredyty ze zmienną stopą oprocentowania, gdzie miesięczna rata kredytu zależna jest od stawki referencyjnej WIBOR. Podnoszenie stóp procentowych przekłada się na wzrost rat płaconych przez polskie rodziny. W przypadku zakupu mieszkania za 300 tys. zł w kredycie na 25 lat ostatnie miesiące przyniosły podwyżkę raty kredytu o ok. 700-850 zł, tj. o ok. 60 proc.
W tym miejscu mógłby paść argument, że kredytobiorcy są sami sobie winni, wybierając kredyty ze zmiennym oprocentowaniem. Problem polega na tym, że wolność wyboru konsumentów była pozorna. Polskie banki przez lata nie oferowały kredytów hipotecznych ze stałym oprocentowaniem przerzucając ryzyko stopy procentowej na klientów. Dlatego banki prowadząc świadomą politykę kredytową promowania kredytów hipotecznych ze zmiennym oprocentowaniem ponoszą przynajmniej częściową odpowiedzialność za zaistniały kryzys.
W obecnej sytuacji należy odpowiedzieć sobie na pytanie, kto zapłaci za zaistniały kryzys? Czy będą to tylko konsumenci, kredytobiorcy, czyli polskie rodziny? Czy może część odpowiedzialności powinny wziąć na siebie banki.
Lewica opowiada się za tym drugim rozwiązaniem. Dlatego wnieśliśmy do Laski Marszałkowskiej projekt ustawy o zamrożeniu stawek WIBOR. Wejście w życie naszej ustawy oznacza kilkaset złotych miesięcznie więcej w kieszeniach polskich rodzin obciążonych kredytem hipotecznym.
Aby zrozumieć istotę naszej propozycji należy odpowiedzieć sobie na pytanie, czym jest ów mityczny WIBOR? Stawka WIBOR ustalana jest na podstawie deklarowanego kosztu, po jakim największe banki gotowe są pożyczać pieniądze między sobą. W związku z tym wysokość wskaźnika silnie zależy od stóp procentowych określanych przez RPP.
Proponowany projekt ustawy będzie mieć pozytywny wpływ na sytuację finansową ok. 2 mln gospodarstw domowych, dla których mieszkanie objęte kredytem hipotecznym stanowi sposób na zaspokojenie swoich potrzeb mieszkaniowych. Będzie też miał pozytywny wpływ na postrzeganie państwa jako podmiotu wypełniającego swoje konstytucyjne zobowiązania wobec obywateli oraz reprezentującego słabszą stronę umowy pomiędzy obywatelem a bankiem, którą zawsze stanowi obywatel.
Oczywiście nasze rozwiązanie będzie miało również negatywne konsekwencje. Ale nie dla obywateli, tylko dla banków. Obniży bowiem spodziewane zyski sektora bankowego. Sytuacja sektora bankowego w Polsce jest stabilna i projektodawca nie przewiduje, żeby spadek zysków miał negatywnie odbić się na polskiej gospodarce.
Lewica negatywnie ocenia działalność prezesa NBP Adama Glapińskiego. Na posiedzeniu komisji posłowie Lewicy głosowali przeciwko prezesowi Glapińskiemu, gdy ważyły się losy jego rekomendacji na drugą kadencję na stanowisku prezesa banku centralnego. Takiego samego głosowania należy spodziewać się w decydującym głosowaniu.
Prezes Glapiński totalnie zawiódł w temacie inflacji. Mówił, że Polsce grozi „zbyt niska” (!) inflacja i praktycznie wykluczał podniesienie stóp procentowych za jego kadencji. RPP stopy procentowe podniosło z poziomu bliskiego zeru do 4,5 proc. Osoby rozważające wzięcie kredytu hipotecznego mogą czuć się wprowadzone w błąd i oszukane. To one uwierzyły prezesowi NBP, że podwyżek stóp nie będzie, a dzisiaj za tę wiarę płacą więcej kilkaset złotych miesięcznie.
Dlatego, Glapiński musi odejść!
dr inż. Marcin Kulasek, poseł na Sejm, Lewica
——————————————————
Nie ma znaczenia czy Prezesem będzie Adam Glapiński czy inny macher finansowy. Należy zmienić władzę i przywrócić prawdziwy system wolnorynkowy!
Podwyżki stóp procentowych są mechanizmem finansowym mającym na celu zahamowanie lub zmniejszenie inflacji pieniądza czyli DROŻYZNY towarów i usług. Mechanizm ten polega na utrudnieniu dostępu do pieniądza kredytowego i tym samym zmniejszenia jego ilości na rynku co oprócz głównego celu powoduje oczywiście wzrost oprocentowania pożyczki bankowej. Każdy tzw. wariant wsparcia kredytobiorcy przez „państwo” zawsze prowadzi do jednego: obciążenia spłatą zwykłego podatnika ponieważ „państwo” nie posiada własnych pieniędzy, a tylko to co zrabuje obywatelowi. Innymi słowy każdy poseł – dobroczyńca pochylający się nad „biednym pożyczkobiorcą” jest w rzeczywistości złodziejem próbującym obrabować tych, którzy kredytu nie wzięli, a i tak są doświadczani postępującą podwyżką cen towarów. Przyczyną spadku wartości pieniądza (czyli drożyzny) jest oczywiście niepohamowany dodruk pieniądza bez pokrycia w wyprodukowanych towarach i usługach prowadzony przez rząd PiSowski od kilku lat, oceniany na ok. 500 mld (miliardów) złotych. Jest to olbrzymia kwota, która musiała skutkować inflacją – przed czym zresztą już dawno ostrzegali politycy Konfederacji, a szczególnie Dr Sławomir Mentzen w wielu publikacjach i wywiadach.
Zachodzi tu znana zależność wypowiedziana dawno temu przez St. Kisielewskiego: rząd walczy z problemami nieznanymi w żadnym innym ustroju. Prezes NBP A. Glapiński jest funkcjonariuszem Państwa PiS-owskiego i tak samo jak reszta pseudoelity tej formacji namiętnie mija się z prawdą przy każdej okazji. Pamiętamy (mam nadzieję) przecież jego zapewnienia, iż nie grozi nam żadna inflacja i finanse państwa są „stabilne”, mamy „nadwyżkę budżetową” i N.Bank Polski czuwa nad nami i naszymi portfelami. Niestety okazało się , że nasze portfele są coraz cieńsze i złodziejskie praktyki obkładania obywateli nowymi podatkami są coraz bardziej częste co stało się szczególnie widoczne przy okazji wprowadzenia zasad Nowego PiSowskiego Wału. Nie ma żadnego znaczenia czy prezesem NBP będzie Glapiński czy inny macher finansowy z poręki socjalistyczno – sanacyjnej Partii Bezprawie i Niesprawiedliwość. Należy wymienić tą całą zmurszałą władzę w najbliższych wyborach w całości i przywrócić system wolnorynkowy w państwie na wzór tego z wczesnych lat 90-tych opartego na ustawie Wilczka – Rakowskiego. Ale tego może dokonać tylko Konfederacja. Każdy rząd oparty na jednej z partii Bandy Czworga (PiS, PO , PSL, Lewica) pogłębi obecny kryzys doprowadzając do bankructwa Państwa Polskiego.
Andrzej Wyrębek, Konfederacja, Wolność Janusza Korwina-Mikke
——————————————————
Polacy strzeżcie się fałszywych dobroczyńców nieważne jakiej są maści!
To jest bardzo ciekawe pytanie – pytanie o rolę państwa, o odpowiedzialność polityków i świadomość Polaków. Otóż rolą państwa jest zapewnić bezpieczeństwo zewnętrzne i wewnętrzne, stabilność gospodarczą, ekonomiczną w połączeniu ze stabilnością pieniądza i co najważniejsze: wolność osobistą , gospodarczą oraz nienaruszalność prawa własności. Dzisiaj po czterdziestu latach od upadku komunizmu w Polsce, znakomita większość obywateli to doskonale rozumie. Tylko politycy jakby zastygli w czasie dawno minionym, w myśleniu z kategorii homo sovieticus, ruszyli zbawiać obywateli nawet jak ich nikt o to nie prosi. Składają obietnice, których nigdy nie spełnią, a w ferworze politycznej chucpy są gotowi doprowadzić państwo do upadłości. Czy Polacy spłacający swoje kredyty wyszli masowo na ulice protestować przeciwko rosnącym stopom procentowym kredytów? Nikt nie wzywa na pomoc populistów od prawa do lewa, bo Polacy są świadomi i już to przerabiali za komuny, gdy pieniądze drukowano na trzy zmiany, a w sklepach był ocet, puste półki i gołe haki w mięsnym. Jeśli zostałyby spełnione wszystkie obietnice tzw. totalnej opozycji to w połączeniu z pustym pieniądzem covidowym wpompowanym przez rząd, inflacja na koniec roku sięgnie kilkudziesięciu procent. Kto na tym ucierpi najbardziej? Oczywiście Ci, którym populistyczna bolszewia podsuwa fałszywą pomoc. Inflację zawsze dusi się ograniczeniem podaży pustego pieniądza, pieniądza bez pokrycia – to abecadło ekonomii od zawsze. Każdy klient banku podpisując umowę kredytową jest świadomy zmienności stopy procentowej i konsekwencji z tego wynikających. Co więcej, wszyscy obywatele, którzy wzięli kredyty hipoteczne płacą nawet przy rosnących stopach mniejszą ratę kredytu, niż wynoszą koszty wynajmu mieszkania o podobnych parametrach. Są w lepszej sytuacji od osób płacących czynsz najmu, ponieważ każda zapłacona rata kredytu zbliża ich do prawa własności mieszkania lub domu. Stąd mój apel – Polacy strzeżcie się fałszywych dobroczyńców nieważne jakiej są maści, a zwłaszcza tych co hołdują prostackiej zasadzie, że dwa razy obiecać to tak jakby raz dać. To kto będzie prezesem NBP wynika z większości parlamentarnej. Czy to będzie pan Glapiński? – pewnie tak. Nie należy jednak demonizować roli prezesa NBP, która jest ważna w polityce monetarnej państwa, ale największa odpowiedzialność spoczywa na rządzie i wspierającej go większości sejmowej, zwłaszcza w czasach tak trudnych jak teraz, gdzie dochodzi jeszcze opozycja, która na sępa chce przejąć władzę zgłaszając kolejne warcholskie pomysły.
Stefan Rembelski, Kukiz’15
Oby to była ostatnia kadencja Prezesa Glapińskiego! – jego spóźniona reakcja antyinflacyjna spowodowała spore kłopoty dla kredytobiorców
Funkcjonowanie gospodarki to bardzo złożony problem. Trudno tutaj o rozwiązania zerojedynkowe. Obecnie obserwujemy gwałtowny, wręcz skokowy wzrost kosztów kredytów, nie tylko hipotecznych. Duża część kredytobiorców zaciągała zobowiązania przy stopach procentowych bliskich zeru. Spóźniona reakcja antyinflacyjna NBP przełożyła się na wystrzał oprocentowania kredytów.
Aby rozwiązać ten problem, musimy zderzyć się z teorią i praktyką ekonomii. Teoria zakłada, iż zaciąganie zobowiązań obarczone jest ryzykiem. Jednak trzeba pamiętać, iż umowa kredytowa jest umową wzajemną, w której pozycja kredytobiorcy jest nic nieznacząca w stosunku do banku. Ta asymetria stosunków, powinna być w mojej opinii zniwelowana. Można to dokonać poprzez zmianę konstrukcji tzw. WIBOR-u. Teoretycznie określa on stopę procentową po jakiej banki pożyczają sobie pieniądze. Praktycznie banki wykonują takie operacje rzadko, z powodu posiadania dużych depozytów swoich klientów.
W związku z tym obniżenie raty o poziom sztucznego WIBOR-u byłoby ogromnym odciążeniem kredytobiorcy i swego rodzaju wyrównaniem asymetrii stosunków pomiędzy kredytobiorcą a bankiem.
Co do samego Prezesa Glapińskiego… Nieoczekiwany „Jastrząb” zaskoczony inflacją… Oby to była jego pierwsza i ostatnia kadencja.
Piotr Cieśliński, Koalicja Obywatelska
——————————————————
Trudne decyzje Prezesa NBP
Kadencja prof. Adama Glapińskiego jako prezesa Narodowego Banku Polskiego upływa w czerwcu br. Prezydent Andrzej Duda w styczniu br. złożył w Sejmie wniosek o powołanie go na prezesa NBP na drugą kadencję. Sejmowa komisja finansów publicznych poparła wniosek prezydenta o drugą kadencję prezesa NBP dla Adama Glapińskiego. Szef banku centralnego jest powoływany przez Sejm na wniosek prezydenta RP na 6 lat. Prezesem NBP można być przez dwie kadencje.
Sejmowa komisja finansów rozpatrując wniosek prezydenta miała możliwość przesłuchania prof. Adama Glapińskiego. Szef NBP prosił posłów o powierzenie mu dalszej misji prowadzenia banku centralnego oraz walki o trwałe obniżenie inflacji. Zapowiadał, że jej sprowadzenie do celu inflacyjnego nastąpi w średnim okresie, czyli jak tłumaczył w ciągu dwóch lat. Obiecał też dbanie o wzrost gospodarczy. Przekonywał, że dotychczasowy szybki wzrost PKB to zasługa także NBP pod jego przywództwem. Tak samo jak niskie bezrobocie i to, że suchą nogą przeszliśmy przez kryzys gospodarczy związany z pandemią. Wysoka inflacja to jego zdaniem efekt globalnych dwóch potężnych szoków, czyli najpierw pandemii, a teraz wojny. Pociągnęły one za sobą ogromne skutki gospodarcze i finansowe. Dodał, że do tego doszedł dalszy globalny wzrost cen surowców, przede wszystkim ropy i gazu. A dodatkowo także drożejąca na całym świecie żywność.
Ostatnie kilka lat, w tym sześć lat, za które odpowiada w NBP prof. Adam Glapiński, to okres wielkiego sukcesu polskiej gospodarki. Pokazała ona, że mimo negatywnych szoków spowodowanych m. in. przez pandemię koronawirusa, jest w stanie się rozwijać. Gdybyśmy nie byli tak silni, posypałoby się wszystko: inflacja byłaby o wiele wyższa, bezrobocie wynosiłoby kilkadziesiąt procent. Dlatego też wierzę, że prof. Adam Glapiński zostanie wybrany na kolejną kadencję. W uznaniu zasług, w listopadzie 2021 r., prof. Adam Glapiński jako prezes NBP otrzymał specjalną Nagrodę Gospodarczą Prezydenta RP za utrzymanie stabilności systemu bankowego w trakcie pandemii.
Celem Prezesa NBP jest, aby inflacja nie rozlała się na całą gospodarkę. Na to jest ukierunkowane zacieśnianie polityki pieniężnej prowadzonej przez Narodowy Bank Polski. To lekarstwo powszechnie stosowane na świecie, jedno z nielicznych, które zostały w rękach banków centralnych. Jak każde dobre lekarstwo jest gorzkie i jest bolesne dla tych, którzy wzięli już kredyt. Pierwszoplanowym celem jest jednak obniżenie inflacji, ale nadal musimy patrzeć na wzrost gospodarczy. Nie możemy dopuścić do tego, żeby wejść w stagnację czy recesję. Obecnie stopa referencyjna osiągnęła poziom 4,5 proc. Przypomnieć należy, że w czasie kadencji rządu Donalda Tuska maksymalna stopa referencyjna wynosiła 6 proc., a średnio wynosiła 4 proc. Za prezesa Balcerowicza wynosiła 19 proc., a za prezes Gronkiewicz-Waltz 32 proc. Zduszenie inflacji da możliwość zmniejszenia przez Radę Polityki Pieniężnej stopy referencyjnej co przełoży się na zmniejszenie rat kredytobiorców. NBP i RPP starają się zdusić inflację. Podwyżki stóp procentowych są na to lekarstwem, ale jak każde lekarstwo są gorzkie i mają skutki uboczne. W tym trudnym czasie światowej walki z inflacją szczególnie ważna wydaje się dobra współpraca Rady Ministrów z prezesem Narodowego Banku Polskiego. Polityka pieniężna, polityka fiskalna, budżetowa, regulacyjna, gospodarcza w szerszym rozumieniu tego słowa to dzisiaj też jest front walki z inflacją, która przyszła do nas ze Wschodu poprzez wysokie ceny energii, wysokie ceny gazu.
W ramach pomocy kredytobiorcom Rada Ministrów planuje trzy filary wsparcia. To 3 miesiące „wakacji kredytowych”, pomoc dla kredytobiorców z przejściowymi problemami oraz wprowadzenie nowego wskaźnika oprocentowania kredytu w miejsce WIBORU. Trzymiesięczne wakacje kredytowe w 2022 i 2023 roku będą dotyczyć każdego. Z kolei kredytobiorcy, którzy nie są w stanie spłacać rat kredytów będą mogli otrzymać dopłaty do rat w kwocie do 2 tys. zł miesięcznie na okres 3 lat. Od 2023 roku zlikwidowany zostanie WIBOR, w jego miejsce pojawi się nowy wskaźnik. Spowoduje to spadek wysokości rat kredytobiorców w sumie o ok. 1 mld zł.
dr Marcin Kazimierczuk, Radny Województwa Warmińsko-Mazurskiego, PiS
——————————————————
Artykuł pochodzi z najnowszego wydania Gazety Bogaty Region. Chcesz zobaczyć resztę artykułów?