Sytuacja za naszą wschodnią granicą porusza nasze serca każdego dnia. Ogrom tragedii ukraińskiego narodu zmienia świat jaki znaliśmy dotychczas. Konflikt wojenny ma wpływ również na gospodarkę rosyjską nie tylko w postaci sankcji. Wiele marek, którym dotychczas sprzyjał rosyjski brand teraz musi go pilnie zmienić. Idealnym przykładem tutaj jest marka Stolichnaya, która jest jednym z symboli wódki rosyjskiej, choć od dawna nie była już produkowana na terenie tego kraju.
Stolichnaya odcina się od rosyjskich korzeni
Producentem tego alkoholu jest grupa Stoli, która należy do urodzonego w Rosji miliardera Jurija Sheflera, który już w 2000 roku po dojściu Putina do władzy, został zmuszony do opuszczenia kraju. Spowodowane było to jego sprzeciwem wobec Prezydenta Rosji. Wódka od tego momentu produkowana jest w Łotwie. Pomimo to cały czas była ona sprzedawana jako wódka rosyjska. Brand firmy był znany na całym świecie.
Ostatnie wydarzenia muszą to jednak zmienić. W reakcji na obecną sytuację producent podjął decyzję o całkowitym rebrandingu marki, która od teraz będzie nosić nazwę Stoli. W oświadczeniu firma, która swoją siedzibę ma w Luksemburgu, że w decyzji główną rolę odegrał sprzeciw jej założyciela wobec reżimu Putina.
„Pragnę, aby Stoli reprezentował pokój w Europie i solidarność z Ukrainą” – skomentował tą zmianę Yuri Shefler, założyciel Stoli Group. Dodatkowo zakłady produkcyjne od tej chwili będą zamierzają używać wyłącznie słowackich zbóż, aby produkt, który dotychczas było kojarzony z rosyjską wódką, był od teraz w 100% nierosyjski.
Oczywiście nie da się ukryć, że decyzja o rebrandingu marki była również związana ze spadkiem zainteresowania produktem, a nawet jej bojkotem wskutek skojarzenia tego produktu z Rosją, zwłaszcza w takich krajach jak np. Stany Zjednoczone.
Rebranding marki będzie również okazją do oddzielenia produkowanej w Łotwie wódki od produkowanej i rozprowadzanej w Rosji oraz w niektórych krajach byłego Związku Radzieckiego podróbki tej marki.
Sytuacja marki Stoli pokazuje, że często pierwsze skojarzenia bywają błędne, i warto sprawdzić czy faktycznie bojkotujemy odpowiednie produkty. W związku z obecną sytuacja możemy się zapewne spodziewać się kolejnych podobnych ruchów wśród produktów stylizowanych na rosyjskie.