Duże emocje związane były z wtorkowym meczem EKS Start Elbląg z ukraińską Galiczanką Lwów. Brutalna inwazja Rosji na Ukrainę spowodowała, że do PGNiG Superliga Kobiet dołączyła drużyna z Ukrainy Galiczanka Lwów. W naszym mieście mieszka sporo Ukraińców dlatego na trybunach kibiców nie brakowało. Po końcowym gwizdku więcej zadowolenia malowało się zdecydowanie na twarzach ukraińskich kibiców.
Obydwa zespoły bardzo dobrze rozpoczęły sezon i plasują się w górnej części tabeli. Kibice mogli się więc spodziewać wyrównanego i pełnego emocji spotkania. Tak też było przez pełne 60 minut spotkania.
Uważam, że jeśli nie zachłyśniemy się dobrymi wynikami w ostatnich meczach i nie zabraknie najważniejszej dla sportowca cechy, czyli pokory, to jesteśmy w stanie ten mecz wygrać. Galiczanka najlepiej w superlidze wykorzystuje błędy własne, więc jeśli będzie ich stosunkowo niewiele, to korzystny wynik jest w zasięgu – mówił przed meczem trener EKS Start Elbląg.
Mecz od początku był bardzo wyrównany. W naszej drużynie na początku spotkania dobrze spisywały się Iga Dworniczuk oraz Weronika Weber. Nasze zawodniczki po bardzo dobrym początku spotkania wyszły na prowadzenie 6:3. Pojedynek bramka za bramkę trwał do stanu 14:11 dla zawodniczek EKS Start Elbląg. Niestety po krótkiej przerwie na rozmowy z trenerem sytuacja zmieniła się diametralnie, nasze zawodniczki po przerwie stanęły a Ukrainki nabrały wiatru w żagle kończąc pierwszą połowę na prowadzeniu 14:18.
Po długim okresie gry bez bramki dla elblążanek sztuka ta udała się wreszcie Paulinie Stapurewicz, która poderwała do boju elblążanki na początku drugiej połowy. Przełomowa bramka Pauliny Stapurewicz zmotywowała koleżanki, które zaczęły dobrze grać w obronie i skutecznie w ataku. EKS Start Elbląg doszedł rywalki ze Lwowa na różnicę 2 bramek. Niestety, ukraiński zespół, w tym meczu był niezwykle silny i szybko ponownie odskoczył na prowadzenie 25:19. Im bliżej końca spotkania było pewne, że elblążanki mimo ambitnej gry nie dadzą dziś rady Galiczance… Mecz zakończył się ostatecznie zwycięstwem Galiczanki Lwów 27:34.
Na pewno gra z przeciwnikiem z zagranicy w naszej lidze była czymś nowym, jednak przygotowywałyśmy sie do tego meczu jak do każdego innego. Niestety popełniłyśmy dzisiaj bardzo dużo błędów, z których przeciwniczki wyprowadziły łatwe kontry. Myślę, że również obrona nie funkcjonowała do końca tak jak byśmy chciały. Nie zwieszamy jednak głów i w przyszłych meczach chcemy pokazać, że potrafimy wygrywać. – powiedziała po meczu czołowa zawodniczka EKS Start Elbląg Paulina Stapurewicz.
Po spotkaniu EKS Start Elbląg zajmuje 5 miejsce w tabeli. Galiczanka Lwów po wygranej wspięła się na wysokie 3 miejsce w lidze.
Kolejny mecz elblążanki zagrają 20 października na wyjeździe z KPR Gminy Kobierzyce.
EKS Strat Elbląg – Galiczanka Lwów 27: 34 (14:18)
EKS Start Elbląg: Hypka, Ciąćka – Weber 6, Głębocka 5, Stapurewicz 4, Dworniczuk 3, Gęga 3, Costa 2, Zabielny 2, Kostuch 2, Knezević, Tarczyluk, Stefańska.
Galiczanka Lwów: Poliak M., Valiieva, Saltaniuk – Markevych 8, Poliak T. 8, Dmytryshyn 6, Kozak 5, Konovalova 5, Diachenko, 1 Prokopiak 1, Sorokina, Holinska, Slobodian, Tkach, Martyniuk, Melekestseva.