Czwarta kwarta rozstrzygnęła losy półfinału. Trefl Sopot – PGE Spójnia Stargard 73:84

Finał Suzuki Pucharu Polski 2021 bez Trefla Sopot. Żółto-czarni przegrali z PGE Spójnią Stargard 73:84 (22:19, 16:23, 21:16, 14:26). Najwięcej punktów dla sopocian zdobył Łukasz Kolenda (15). 

Zwycięskiego składu się nie zmienia – z takiego założenia wyszedł Marcin Stefański i do meczu z PGE Spójnią Stargard w bój wysłał następującą piątkę: Martynas Paliukenas, Łukasz Kolenda, Karol Gruszecki, Darious Moten i Dominik Olejniczak. Premierowe punkty spotkania zdobył Łukasz Kolenda, ale po chwili dwoma celnymi rzutami wolnymi odpowiedział Mateusz Kostrzewski. Żółto-czarni, a konkretnie Karol Gruszecki, nie pozostali dłużni. Nasz skrzydłowy po raz pierwszy spróbował rzutu zza linii 6.75 metra i trafił! Kolejne dwie akcje należały jednak do stargardzian, którzy dzięki dwóm trójkom Jay’a Threatta zyskali cztery oczka przewagi (5:9). Sopocianie nie dali jednak odskoczyć. Odważne wejście zakończone sukcesem Martynasa, a także pięc punktów z rzędu Karola, pozwoliło Treflowi odzyskać prowadzenie (12:9). Ponadto, pierwszy raz dzisiaj piłkę w koszu umieścił TJ Haws i sopocianie mieliż już pięć oczek zapasu. Niestety, Spójnia znalzała sposób na odrobienie strat, a konkretnie punkty z linii rzutów wolnych. Cztery takie celne próby sprawiły, iż na tablicy wyników mieliśmy rezultat 14:13. Pomiędzy 7 a 9 minutą gry zespoły naprzemiennie wymieniały się prowadzeniem, ale ostatnia akcja kwarty należała do TJ Hawsa i to Trefl prowadził 22:19.

Wyrównaną rywalizację mogliśmy obserwować również na początku drugiej kwarty. Trefl miał szansę odskoczyć, ale zaledwie jeden z przysługujących pięciu rzuów wolnych, po faulach w dwóch akcjach, wykorzystał Nuni Omot i sopocianie mieli tylko oczko zapasu (25:24). Dodatkowo, w kolejnych minutach żółto-czarni nie potrafili zdobyć punktów z gry, co wykorzystała PGE Spójnia Stargard wychodząc na prowadzenie 28:26. Wówczas, na wzięcie pierwszej przerwy na żądanie, zdecydował się Marcin Stefański. Niestety, to koszykarze Spójni wciąż byli bardziej zmobilizowani i odskoczyli na siedem oczek (30:37). Druga przerwa – taką decyzję podjął trener Trefla Sopot widząc przebieg boiskowych zdarzeń. W końcu udało się przełamać ofensywną niemoc. Z linii rzutów wolnych dwukrotnie do kosza trafił TJ Haws, a dodatkowo za trzy celnie rzucił Darious Moten. Pod koniec kwarty każda ze stron, za sprawą Dominika Olejniczaka i Raymonda Cowelsa III, dołożyła jeszcze po jednym oczku, a na przerwę drużyny schodziły do szatni przy wyniku 42:38 dla PGE Spójni Stargard.

Zmobilizowani żółto-czarni od początku drugiej połowy przystąpili do odrabiania strat. Stargardzianie stawiali opór i nie chcieli oddać prowadzenia, ale Trefl w końcu dopiął swego dzięki trójce Łukasza Kolendy – 45:45! Spójnia nie odpuszczała. Nawet gdy sopocianie po raz pierwszy wyszli na prowadzenie (51:50), to po chwili zza linii 6.75 metra trafił Cowels i przeciwnicy ponownie mieli inicjatywę punktową. Rywale Trefla coraz lepiej czuli się w rzutach z dystansu. Swóją trójkę dorzucił też Jay Threatt. Drużyny wciąż pozostawały „w kontakcie”. Ostatnie punkty w trzeciej kwarcie, rzutem za trzy, zdobył Martynas Paliukenas, a Trefl w końcu „prześcignął” biało-bordowych. Przed decydującym fragmentem spotkania zespół Marcina Stefańskiego prowadził 59:58!

Start czwartej kwarty potoczył się po myśli Spójni. Po punktach Cowelsa i Kostrzewskiego rywale wyszli na prowadzenie 65:59. Nie było wyjścia – o czas poprosił Marcin Stefański. Celny rzut Łukasza Kolendy zmniejszył stratę do czterech punktów, lecz po chwili z dystansu „odpalił” Cowels i sopocianie mieli już siedem oczek do odrobienia. Trener Stefański zdecydował się na podwyżeszenie składu – na placu boju pozostali zarówno Dominik Olejniczak, jak i Paweł Leończyk. Nie dało to niestety oczekiwanego rezultatu. Niecodzienną akcję „3+1” przeprowadził Filip Matczak, a gdy w kontrze punkty zdobył Threatt, Spójnia miała aż jedenaście oczek zapasu (63:74). Zespół dwiema dobrymi akcjami próbował poderwać Paweł Leończyk, punkty do dorobku sopocian dorzucił też Dominik Olejniczak, ale trio PGE Spójni – Threatt, Matczak i Cowels – na każde zagranie Trefla miało odpowiedź. Gdy na niespełna dwie minuty przed ostatnią syreną punkty w kontrze zdobył Matczak, a Spójnia prowadziła 82:71, stało się jasne, że żółto-czarni zakończą swój udział w turnieju na półfinale. Tak się też stało. PGE Spójnia Stargard pokonała Trefla Sopot 84:73 i to zespół Marka Łukomskiego jutro o godzinie 17:00 rozpocznie spotkanie finałowe z Enea Zastalem BC Zielona Góra.

Trefl Sopot: Łukasz Kolenda 15, Karol Gruszecki 12, Darious Moten 7, Martynas Paliukenas 7, Dominik Olejniczak 7 (8 zb.) oraz Nuni Omot 9, Paweł Leończyk 8, TJ Haws 8, Michał Kolenda 0

PGE Spójnia Stargard: Raymond Cowels III 20, Jay Threatt 17, Baylee Steele 11, Mateusz Kostrzewski 4, Nick Faust 1 oraz Filip Matczak 17, Omari Gudul 9, Kacper Młynarski 5, Francis Han 0

Trefl Sopot SA

Poprzedni artykułDbając o pamięć Tych, którzy w naszej historii zapisali się złotymi zgłoskami
Następny artykułWiceminister Sprawiedliwości w gdańskim areszcie
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najczęściej oceniane
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze