W ostatnim spotkaniu Trefla Sopot w pierwszej rundzie Energa Basket Ligi 2020/2021 żółto-czarni pokonali na wyjeździe MKS Dąbrowę Górniczą 81:72 (23:16, 16:15, 19:20, 23:21). Było to dziewiąte zwycięstwo drużyny Marcina Stefańskiego, która dzięki temu już teraz zapewniła sobie udział w przyszłorocznym turnieju o Puchar Polski.
Pierwsze punkty w poniedziałkowej rywalizacji były autorstwa Łukasza Kolendy. Następnie w Hali Centrum byliśmy świadkami bardzo nieprzyjemnej kontuzji zawodnika gospodarzy, Mikołaja Ratajczaka, który do końca gry już nie pojawił się na parkiecie. Po powrocie do rywalizacji cztery punkty zapisał na swoim koncie Dominik Olejniczak, a w międzyczasie MKS odpowiedział za sprawą punktów byłego zawodnika Trefla Sopot, Jakuba Motylewskiego. Trefl utrzymywał się na kilkupunktowym prowadzeniu, a oprócz Dominika i Łukasza swoje konto otworzyli też Martynas Paliukenas i Paweł Leończyk. (8:14) Przez blisko siedem minut żadna z drużyn nie potrafiła umieścić piłki w koszu po rzucie za trzy, ale tą złą passę przełamał w końcu Karol Gruszecki, co dało sopocianom prowadzenie 19:10. Zareagował trener Alessandro Magro, który poprosił o czas na żądanie. Jego wskazówki nie zmieniły jednak obrazu gry. Drużyna Marcina Stefańskiego po 10 minutach prowadziła 23:16, a na uwagę zasługuje fakt, iż pod koniec tej części meczu na parkiecie pojawił się Daniel Ziółkowski.
Drugą kwartę rozpoczął TJ Haws, który trafił zza linii 6.75 metra. MKS jednak nie poddawał się. Dwa celne rzuty osobiste Elijaha Wilsona, jego trójka, a także taki sam udany rzut Vytenisa Cizauskasa pozwoliło dąbrowianom zminimalizować przewagę do zaledwie dwóch punktów różnicy! (24:26) Na taki obrót spraw od razu zareagował biorąc czas trener Stefański. Po powrocie na parkiet trafił TJ Haws, ale kiedy w kontrze punkty zdobył Marek Piechowicz, a następnie z dziewięciu metrów za trzy trafił Lee Moore, gospodarze po raz pierwszy wysunęli się na prowadzenie. (29:28) Rozdrażniło to jendak gości. Trefl szybko odpowiedział za sprawą Michała Kolendy i Martynasa Paliukenasa, a w kolejnych minutach, dzięki dobrej grze w obronie i zespołowej grze w ataku powiększał odzyskane prowadzenie. Pomiędzy 15 a 20 minutą meczu MKS zdobył zaledwie dwa oczka, a sopocianie dziewięć i to oni prowadzili w czasie przerwy 39:31. Do tego momentu rywalizacji najwięcej punktów na swoim koncie miał TJ Haws. (11)
Mimo, iż gospodarze po zmianie stron za sprawą Michała Nowakowskiego i Lee Moore’a zmniejszyli straty do trzech oczek, to jednak Trefl, a konkretnie Dominik Olejniczak, odpowiedział. Dwa efektowne wsady „Domina”, a jeden z nich wykonany z faulem i wykorzystanym rzutem wolnym pozwoliły sopocianom wrócić do ośmiu oczek różnicy. (36:44) MKS wciąż jednak walczył. Trójka Nowakowskiego i dobra akcja Cizauskasa zredukowały straty do trzech oczek. (41:44) Przez kolejne trzy i pół minuty Trefl nie pozwalał sobie na oddanie przewagi, ale jednocześnie wciąż jej też nie powiększał. Gospodarze napierali i dopięli swego za sprawą punktów w kontrze Andrzeja Mazurczaka. Wówczas o czas poprosił Marcin Stefański, a po chwili powtórzył się scenariusz z drugiej kwarty – dąbrowianie wyszli na prowadzenie, lecz akcja Michała i punkty Martynasa z linii rzutów wolnych pozbawiły ich tego przywileju. (51:55) Dodatkowo Michał trafił za trzy i na dziesięć minut przed końcem zmagań sopocianie prowdzili 58:51.
Ostatnią część gry od punktów rozpoczął Michał Kolenda, lecz kolejne sekundy w zespole Trefla należały do TJ Hawsa. Amerykański rozgrywający trafił za trzy, a następnie odważny lay up dał mu następne punkty. Odpowiedzią gospodarzy były punkty Cizauskasa. (56:65) Po popisach TJ’a kolejnym koszykarzem Trefla, który chciał wyraźnie zaakcentować swoją obecność był Dominik Olejniczak. Nasz środkowy punktował, a dodatkowo zbierał w ataku i ofensywie, co pozwoliło żółto-czarnym zwiększyć prowadzenie aż do dwunastu oczek! (59:71) Za sprawą Lee Moore’a MKS wciąż walczył. Amerykański obwodowy w 100 sekund zdobył dziewięć punktów, a Trefl tylko dwa autorstwa Łukasza Kolendy i sopocianom pozostało tylko pięć oczek przewagi. (68:73) Ostatnią przerwę wykorzystał wówczas Marcin Stefański, a wskazówki naszego trenera okazały się bezcenne. Dwie dobre akcje Michała Kolendy, w tym jedna trzypunktowa, a także kolejny wsad Dominika Olejniczaka dały Treflowi prowadzenie 80:70 i przesądziły o losach meczu. W ostatniej minucie gry swój dorobek powiększyli jeszcze Moore i Łukasz Kolenda, ale to tylko ten drugi, wspólnie z kolegami, mógł cieszyć się po ostatniej syrenie. Trefl Sopot wygrał 81:72 i tym samym udanie zakończył pierwszą rundę Energa Basket Ligi. Teraz przed zespołem Marcina Stefańskiego aż 24 dni przerwy od ligowego grania. Kolejnym rywalem, z którym Trefl zmierzy się w ramach krajowych rozgrywek, będzie mistrz Polski, Zastal Enea BC Zielona Góra. Spotkanie w województwie lubuskim zostało zaplanowane na 10 grudnia.
MKS Dąbrowa Górnicza: Lee Moore 25, Michał Nowakowski 9, Andrzej Mazurczak 4, Jakub Motylewski 2, Mikołaj Ratajczak 0 oraz Vytenis Čižauskas 13, Elijah Wilson 11, Marek Piechowicz 4, Konrad Dawdo 2, Michał Kroczak 2
Trefl Sopot: Dominik Olejniczak 19, Łukasz Kolenda 11, Martynas Paliukenas 7, Karol Gruszecki 3, Darious Moten 0 oraz Michał Kolenda 19, TJ Haws 18, Paweł Leończyk 4, Daniel Ziółkowski 0, Sebastian Rompa 0
Trefl Sopot SA