Nowe życie w YMCA

Gdy w 1951 otwarto budynek YMCA, było to jakby w centrum Gdyni wylądował statek kosmiczny – mówi Mirek Studniak, który od kilku lat przywraca dawny blask zabytkowi i stara się tchnąć w niego nowe życie. Organizuje warsztaty renowacji mebli i stolarki budowlanej, a od lutego b. r. w galerii wokół hali sportowej działa galeria fotografii.

Pasjonat Gdyni, modernizmu, renowacji zabytkowej stolarki i mebli, którą zajmuje się od ćwierćwiecza, animator kultury. Dzięki jego pasji mieszkanie pierwszego burmistrza Gdyni Augustyna Krauzego na parterze kamienicy przy ul. Abrahama 25 zamieniło się w klimatyczną galerię „Wytwórnia”. Miejsce ożywiło zabytkową kamienicę zbudowaną przez burmistrza w 1927 roku i świetnie wkomponowało się w woonerf na Abrahama. Teraz Mirek Studniak poświęca czas na renowację budynku YMCA przy ul. Żeromskiego 26.

Statek kosmiczny

– Budynek budowano w latach 1948-1951. Zaraz po wojnie, bieda, a tu przyjeżdża amerykański kapitał i powstaje budynek YMCA – statek kosmiczny ląduje w centrum Gdyni. Architekci warszawscy Stefan Koziński i Bohdan Damięcki zaprojektowali murowany z cegły cementowej funkcjonalistyczny budynek, bardzo ergonomiczny, z ciekawymi, niepowtarzalnymi rozwiązaniami konstrukcyjnymi. Zadbano o parametry termiczne. Mamy tu pierwsze przykłady szkła zespolonego – zachwyca się Studniak oprowadzając po obiekcie, w którym od kilku lat przeprowadza renowacje stolarki drzwiowej i okiennej.

Międzynarodowa organizacja YMCA (Young Men’s Christian Association, dosł. Związek Chrześcijańskiej Młodzieży Męskiej) założyła ognisko w Gdyni jeszcze przed wojną, podobnie jak w KrakowieŁodzi i Warszawie. W 1932 roku zakupiła tu parcelę.

YMCA trafiła do Polski z armią Hallera niosąc pomoc charytatywną ofiarom wojny. W Gdyni organizatorami ogniska byli Julian Rommel, admirał Józef Unrug, Antoni Wójcicki, a zajęcia sportowe prowadzone były w baraku po magazynach alkoholowych przy ul. 10 Lutego 41 niedaleko dworca kolejowego. Organizacja miała licznych mecenasów: ZUS, Komunalna Kasa Oszczędności, Bank Gospodarstwa Krajowego itd. więc szybko przejęła ówczesny Hotel Kaszubski – pisze dr Mariusz Kardas w referacie „Zarys dziejów YMCA w Gdyni” (V Konferencja Tożsamość kulturowo – cywilizacyjna, zorganizowana przez Wyższą Szkołę Komunikacji Społecznej w Gdyni, 2010).

Ale budynek YMCA udaje się wybudować dopiero po wojnie, gdy gdyńskie ognisko wznawia działalność dzięki pomocy organizacji amerykańskiej i kanadyjskiej. Kiedy budowę skończono w 1951 roku, komunistyczne władze przejrzały na oczy – YMCA? To narzędzie amerykańskiego imperializmu! I organizacja musiała się z Polską pożegnać.

W mieście pozostaje po niej duży, nowoczesny budynek o ekspresyjnej, awangardowej bryle z opływowymi narożnikami, okrągłymi oknami bulajami, luksferami i nietuzinkowymi detalami. Należy do najciekawszych i najnowocześniejszych w Polsce przykładów architektury modernistycznej przełomu lat 40. i 50. W 2015 roku zostaje wpisany do wojewódzkiego rejestru zabytków, co potwierdza jego wartość artystyczną i historyczną.

Wkrótce po wyrzuceniu z Gdyni niechcianej, chrześcijańskiej organizacji, rozpoczyna w jej byłej siedzibie działalność Młodzieżowy Dom Kultury (MDK). Dopiero po zmianach ustrojowych, w 1991 roku powraca reaktywowana „Polska YMCA”.

– Moja historia z „Imką” zaczyna się w latach 1974-1975. Kiedy przychodzę jako dziecko na modelarnię w MDK, wchodzę do świata kosmicznego. Budynek nie był jeszcze zniszczony, był zadbany, tętnił życiem. Nie było wówczas w Gdyni innych miejsc kultury. Tu był tłok, tu się wszystko działo. Chodziłem na modelarnię lotniczą, chciałem chodzić na szkutniczą, na której tworzył swoje łodzie Mieczysław Pluciński, o którym będziemy robili wystawę – guru żeglarstwa, gdynianin, konstruktor – opowiada Mirek Studniak.

Z czasem jednak budynek zaczyna podupadać. Cenne drewniane i metalowe detale pokrywają kolejne warstwy olejnej farby, a elewacje szpecą graffiti. Wewnątrz zachodzą przeróbki, robione niekiedy bez wystarczającego zbadania i odniesienia się do architektonicznego kontekstu, związane z innymi planami wykorzystania przesytrzeni, jak przekształcenie sali koncertowej w salę gimnastyczną.

Dawny blask, nowe życie

Gdy Studniak oprowadza po budynku, o renowacjach opowiada z entuzjazmem dziecka. Z czułością dotyka detale, którym krok po kroku od kilku lat przywraca dawny blask. Zachwyca się formą i światłem wpadającym do wnętrza. Obecnie pracuje na hali sportowej. Spod olejnych warstw wydobył już piękny dębowy parkiet, a żółte ściany pokrywa stopniowo jasny popiel.

– To nie była sala gimnastyczna, to była hala wystawowo-sportowa. W tej prostokątnej ramie była kiedyś scena – Studniak wskazuje na zamurowaną ścianę. – Możliwe, że uda się ją kiedyś odtworzyć. Na pewno będzie odkryty otwór, który był zamknięty przez ostatnie 30 lat – to było pierwotnie wejście główne z foyer na halę. Z foyer wywiozłem już 12 ton gruzu i odpadów. Tu będzie moja pracownia renowacji, którą teraz urządzam.

Podczas prac odkrywa przeróbki budowlane, które stopniowo likwiduje, by przywrócić pierwotne kształty architektoniczne. Ale tylko częściowo, tak by w pewnym stopniu zachować też znak czasów – lat 90.

– Tu był strop zrobiony ze starych, oryginalnych futryn, przykryty oryginalnymi drzwiami z tego budynku. A tu sufit zrobiony ze starych drabinek z sali gimnastycznej – pokazuje Mirek.

Do odnawianych wnętrz wkracza nowe życie. Bo choć Ognisko Centrum YMCA Gdynia organizuje wiele zajęć sportowych i plastycznych, to współpracujący z jego władzami Studniak ma plany jeszcze szersze. Po budynku oprowadza grupy pasjonatów architektury modernistycznej, fotografów, organizuje warsztaty.

– Robiłem tu manualne warsztaty, które stały się wyzwalaniem emocji uczestników, którzy przynieśli własne podniszczone przedmioty. Celem było ratowanie tych pamiątek. Warsztaty były bezpłatne, zapisało się bardzo dużo ludzi – opowiada Studniak. – Warsztaty będę tu prowadził raz w miesiącu jako wolontariusz. Ale nie robię tego tylko dla ludzi, ale też dla siebie, bo mam taką potrzebę. Będą one polegały na tym, że uczestnicy będą musieli zdać u mnie egzamin, nie tylko z umiejętności manualnych, ale też z zaangażowania. Chcę remontować ten budynek wraz z wolontariuszami. Tu jest wszystko oryginalne, tylko trzeba to odsłonić, oczyścić, jak np. schody z dębiny z podświetleniami. To co tu znaleźliśmy, to są małe skarby konserwatorskie. Pracujemy przy zabytku, ale mamy pozwolenie i nadzór konserwatorski, a ja odpowiadam za tych ludzi. 

Studniak i szefostwo YMCA plany mają ambitne i dalekosiężne. Niektóre w sferze marzeń, inne już w realizacji. 18 kwietnia ma tu się odbyć konferencja – podsumowanie roku konserwatorskiego „Wspólnie dbamy o gdyńskie zabytki”. Na tarasie budynku Studniak chce organizować plenerowe warsztaty fotograficzne. W dawnym foyer wystawy malarstwa. Marzy mu się powrót do YMCA Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych R@port, po przerwie związanej z pandemią. Chciałby też wystawić japoński spektakl Witolda Gombrowicza „Kosmos”. Bo dla Mirka hala sportowa w YMCA jest niby mały teatr szekspirowski, gdzie na galerii ponad parkietem mieści się około 250-300 widzów.

Póki co na galerii zaistniała galeria fotografii.

Chce mi się żyć

Najnowsza inicjatywa, która zrodziła się w tym roku, to galeria na galerii, czyli wystawy fotografii. Zdjęcia eksponowane są na betonowych filarach wspierających dach. Oglądając fotografie można jednocześnie przyglądać się z góry zajęciom odbywającym się na parkiecie.

Pierwszą prezentowaną wystawą była „Architektura od morza” – zdjęcia Magdy Korzewskiej i Tomka Lelito nadmorskiej architektury modernistycznej i nowoczesnej Gdyni.

Od początku marca galeria gości prace Małgorzaty Szury-Piwnik. Wystawa „Sen o Gdyni” to rozszerzona reedycja wystawy plenerowej prezentowanej w 2021 roku na obecnym placu Wolnej Ukrainy.

– Robiłem tu manualne warsztaty, które stały się wyzwalaniem emocji uczestników, którzy przynieśli własne podniszczone przedmioty. Celem było ratowanie tych pamiątek. Warsztaty były bezpłatne, zapisało się bardzo dużo ludzi – opowiada Studniak. – Warsztaty będę tu prowadził raz w miesiącu jako wolontariusz. Ale nie robię tego tylko dla ludzi, ale też dla siebie, bo mam taką potrzebę. Będą one polegały na tym, że uczestnicy będą musieli zdać u mnie egzamin, nie tylko z umiejętności manualnych, ale też z zaangażowania. Chcę remontować ten budynek wraz z wolontariuszami. Tu jest wszystko oryginalne, tylko trzeba to odsłonić, oczyścić, jak np. schody z dębiny z podświetleniami. To co tu znaleźliśmy, to są małe skarby konserwatorskie. Pracujemy przy zabytku, ale mamy pozwolenie i nadzór konserwatorski, a ja odpowiadam za tych ludzi. 

Studniak i szefostwo YMCA plany mają ambitne i dalekosiężne. Niektóre w sferze marzeń, inne już w realizacji. 18 kwietnia ma tu się odbyć konferencja – podsumowanie roku konserwatorskiego „Wspólnie dbamy o gdyńskie zabytki”. Na tarasie budynku Studniak chce organizować plenerowe warsztaty fotograficzne. W dawnym foyer wystawy malarstwa. Marzy mu się powrót do YMCA Festiwalu Polskich Sztuk Współczesnych R@port, po przerwie związanej z pandemią. Chciałby też wystawić japoński spektakl Witolda Gombrowicza „Kosmos”. Bo dla Mirka hala sportowa w YMCA jest niby mały teatr szekspirowski, gdzie na galerii ponad parkietem mieści się około 250-300 widzów.

Póki co na galerii zaistniała galeria fotografii.

Chce mi się żyć

Najnowsza inicjatywa, która zrodziła się w tym roku, to galeria na galerii, czyli wystawy fotografii. Zdjęcia eksponowane są na betonowych filarach wspierających dach. Oglądając fotografie można jednocześnie przyglądać się z góry zajęciom odbywającym się na parkiecie.

Pierwszą prezentowaną wystawą była „Architektura od morza” – zdjęcia Magdy Korzewskiej i Tomka Lelito nadmorskiej architektury modernistycznej i nowoczesnej Gdyni.

Od początku marca galeria gości prace Małgorzaty Szury-Piwnik. Wystawa „Sen o Gdyni” to rozszerzona reedycja wystawy plenerowej prezentowanej w 2021 roku na obecnym placu Wolnej Ukrainy.

Mirosław Studniak – dizajner, projektant kompleksowy wnętrz, innowator techniczny działający pod szyldem „Wytwórnia pomysłów Studniak” w ramach działalności Gdyńskiej Pracowni Projektowo Konserwatorskiej.

Przemysław Kozłowski
UM Gdynia

Poprzedni artykułNowa jakość w pasażerskich przewozach kolejowych w województwie pomorskim
Następny artykułZmiana taryfy opłat na liniach ZKM – ceny niższe niż rekomendowane
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najczęściej oceniane
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze