Niemal pół tysiąca inwestycji w Gdyni do przejrzenia. Bartłomiej Austen rozpoczyna pracę

– Lista inwestycji miejskich jest długa. Wszystkim się przyjrzymy i jeżeli będą wymagać modyfikacji, zajmiemy się tym – zapowiada nowo powołany wiceprezydent w pierwszym dniu pracy. Zakres zadań, jakie mu powierzono, jest długi i obejmuje inwestycje, politykę gospodarczą, ale przez najbliższych kilka tygodni także nadzór nad Pomorskim Parkiem Naukowo-Technologicznym.

Bartłomiej Austen złożył ślubowanie 4 czerwca tuż przed rozpoczęciem jego pierwszego Kolegium Prezydenta.

 – Ślubuję uroczyście, że na zajmowanym stanowisku będę służyć państwu polskiemu i wspólnocie samorządowej, przestrzegać porządku prawnego i wykonywać sumiennie powierzone mi zadania – mówił Bartłomiej Austen, wiceprezydent Gdyni.

Jest drugim z czworga zastępców Aleksandry Kosiorek. Kolejnym będzie Tomasz Augustyniak, który dostanie powołanie 18 czerwca. Czwarte nazwisko ma być znane za około miesiąc.

– To ważny moment dla nowo tworzącego się Kolegium Prezydenta. Jestem pewna, że Bartłomiej Austen jest przygotowany do nowej roli, zbierał wiedzę, przeprowadził wiele rozmów na temat gdyńskich inwestycji w toku i w przygotowaniu. Wchodzi z dużą wiedzą i przygotowaniem – mówiła Aleksandra Kosiorek, prezydent Gdyni.




Zapytaliśmy nowego wiceprezydenta o najważniejsze cele, zadanie, plany:

Z jaką strategią w zakresie inwestycji i przygotowania planów na tę kadencję przychodzi Pan do Urzędu Miasta?
Bez ideologii, ale i bez rewolucji. Na pewno w pierwszej kolejności musimy zinwentaryzować wszystkie projekty, które są już w jakiejkolwiek fazie przygotowania. Czasami we wstępnej, gdzie istnieje duża jeszcze możliwość modyfikacji, a czasami z wielu powodów zaawansowanie projektu jest na tyle duże, że możliwość ingerencji w ten projekt jest ograniczona do minimum, lub wręcz żadna. Z informacji wstępnej jaką dostałem kilka dni temu to liczba projektów, które mają zielone światło do implementacji tylko w wydziale inwestycji liczy ponad 400. Dużo inwestycji jest też realizowanych poza wydziałem inwestycji w zupełnie innych pionach nie podlegających pod poprzedniego wiceprezydenta ds. rozwoju. Trzeba będzie się racjonalności tego rozproszenia dokładnie przyjrzeć, gdyż patrząc z boku często zdarzało się, że o ile sama rozpatrywana pojedyncza inwestycja mogła wydawać się sensowna, to w połączeniu z innymi jako całość większego obrazka, była już nieporozumieniem. Na pewno Gdyni nie stać dziś, by realizować inwestycje bez znaczącego pozyskiwania pieniędzy z zewnątrz. Obwodnica Witomina, która jest w tej chwili na takim etapie, że trudno byłoby ją zatrzymać będzie raczej ostatnim takim dużym projektem, który zrealizujemy przy tak znaczącym procentowym udziale środków własnych.

Strategia na 5 lat czy 20?
Oczywiście, że trzeba mieć strategię i krótkoterminową i długoterminową, ale i średnioterminową. Tylko, że najważniejsze jest by tą strategię potem realizować. Strategie i zawarte w niej niezrealizowane inwestycje kosztują nawet jeśli zostają potem tylko w fazie projektu. Musi też być zachowana w inwestycjach odpowiednia kolejność zdarzeń. Do dziś część miasta nie jest objęta planem zagospodarowania przestrzennego. Jeśli nie wiemy do dziś, czy na danym terenie przewidywana jest zabudowa mieszkaniowa, czy biurowa, jak wysoka ma być, jak gęsta, to naprawdę ciężko jest wydawać na niezbędną infrastrukturę wokół niej pieniądze i nie być narażonym w dłuższej perspektywie na zarzut niegospodarności. Miasto to bardzo skomplikowany organizm, który co dowiedli naukowcy ma ogromny wpływ na całe nasze życie zawodowe i prywatne oraz na nasze zdrowie zarówno psychiczne i fizyczne. Bardzo powszechną pułapką jest tendencja do upraszczania wieloaspektowych zagadnień. Dlatego najpierw słuchajmy mieszkańców, wszystkich mieszkańców i interesariuszy. Prowadźmy dialog. Przed decyzją liczmy. Nie tylko pieniądze, a na pewno nie kończmy na liczeniu elektoratów.

Czy Gdynia ma potencjał dla inwestorów z zewnątrz? Co możemy im zaoferować dziś, a co chciałby Pan i ma na to pomysł w tej kadencji?
Gdynia, Pomorze mają olbrzymi potencjał dla inwestorów. Nasze położenie geograficzne plus rewolucja kontenerowa, ale również rewolucja energetyczna, która dzieje się na naszych oczach sprawia, że musimy i będziemy z niej korzystać. Cały świat, Europa, miasta znowu zwróciły się z powrotem w kierunku morza. Przy kończących się zapasach na świecie ropy mix transport morski/kolejowy będzie bezkonkurencyjny przez następne dekady w stosunku do transportu kołowego. Dodatkowo dzięki węzłowi Wielki Kack/ Dąbrowa zyskaliśmy bezpośrednie połączenie drogowe via Berlin. Kluczowe jest jednak odblokowanie dalszych możliwości rozbudowy portu gdyńskiego, który zdecydowanie w ostatnich latach traci klientów na rzecz Gdańska, a powstaje mu w tej chwili duża konkurencja w postaci Świnoujścia. W dłuższym okresie trasa czerwona jest kluczowa, Dziś jednak kluczowe jest rozwiązanie kwestii estakady. Tak samo jak dla kolei i portu zewnętrznego skończenie przebudowy węzła Karwiny. Musimy też znaleźć nowe tereny inwestycyjne na południu Gdyni, by wykorzystać nowe atuty, które stwarza trasa S6. To są dziś gdyńskie priorytety.  

Jak powinna wyglądać aktywność miasta w obszarze gospodarki morskiej? Czego Panu brakowało do tej pory, co będzie pierwszą inicjatywą jaka wybrzmi podczas spotkania z biznesem morskim, gdy do niego dojdzie?
Jestem po handlu morskim. Jestem też praktykiem. Sprowadzałem kontenery z żywnością zarówno do Gdyni jak i Gdańska jak i je eksportowałem. Wiem dokładnie, dlaczego port, terminale w Gdańsku rozwijają się w tempie nie osiągalnym dla Gdyni. Pamiętam, jak powstawał DCT w Gdańsku i zastanawiano się po co, skoro w Gdyni jest już działający terminal. Dziś w Gdańsku przeładowuje się ponad 80 mln TEU, a w Gdyni tylko 30 mln. Problem gdyńskim jest dziś wywiezienie kontenera z Gdyni. 600 dodatkowych kontenerów z jednego statku potrafi całkowicie sparaliżować transport drogowy w całej okolicy na cały dzień. Brak jest dalszej infrastruktury. Parkingów, placów składowych, magazynów, chłodni. Brak jest dostępnych dobrze skomunikowanych terenów inwestycyjnych pod nie. Wiele kontenerów rozładowywanych w Gdyni tzw. drobnicy jedzie potem do magazynów poza Gdynią i tam są płacone podatki od tych nieruchomości. Trasa czerwona musi powstać jak najszybciej. Etap 2 i 3 tej inwestycji, który jest poza GDDKiA powinien już dziś być na innym stopniu zaawansowania niż jest. Bez skończenia jej właściwie zbudowanie następnego parkingu pod GTC i terminala intermodalnego kończy temat rozwoju portu, bo innych dziś terenów do zagospodarowania już fizycznie w pobliżu portu nie ma.

Jakie organizacje, firmy są na krótkiej liście pana spotkań po rozpoczęciu urzędowania?
Wszystkie organizacje zrzeszające pracodawców. W mieście musi powstać prężna komórka walcząca o każdą inwestycję i regularne spotkania z biznesem. To biznes musi nam mówić czego potrzebuje, a nie urzędnicy. W tej chwili dzięki deregulacji obszarowej specjalnych stref ekonomicznych wszystkie gminy mogą walczyć o dosłownie każdego inwestora. Z każdej branży. Dziś cała Polska jest jedną wielką strefą ekonomiczną. To też podatkowa szansa dla Gdyni, ale też wymusza większą zdecydowanie aktywność w tych nowych realiach. Oczywiście też powrót do Gdyni kupieckiej o której dużo mówiliśmy w kampanii. Odświeżenie koncepcji PPNT też jest priorytetem. 

Wróćmy do rozwoju przestrzennego miasta. Wiele wyzwań legislacyjnych czeka na samorządy po poprzedniej władzy. Jak Gdynia się w nich odnajdzie?
Na pewno Gdynia musi odwrócić się od realizowanej od lat koncepcji miasta rozproszonego. Wyludniania się centrum, kosztem obrzeży i gmin ościennych. Odwrócenie tego trendu jest kluczowe. Np. nowe Międzytorze może być olbrzymią szansą dla Gdyni. Zupełnie nową dzielnicą będąca nową wizytówką miasta. Musimy iść z zabudową do góry, a nie w szerz. Zabudowa do góry daje też większe możliwości rozwijania terenów zielonych wokół wysokich budynków. Musimy odwrócić trend i zwiększyć gęstość zaludnienia w centrum. Z finansowego punktu widzenia jest to konieczność. Musimy też myśleć o dalszej integracji komunikacyjnej dzielnic południowych i północnych. Kluczowa jest tu kolej, ale również przeprojektowanie lokalnych centrów dzielnic pod kątem terenów rekreacyjnych, usługowych tak by ograniczać potrzeby komunikacyjne. 

Jak inwestycje to środki z zewnątrz i wyzwanie jakim jest zadłużenie miasta. Jak sobie z tym poradzicie?
Przede wszystkim musimy spróbować uciekać do przodu, czyli zwiększać wpływy z podatków. Tylko tak możemy uniknąć bolesnych cięć. PIT, CIT, podatki od nieruchomości, środki unijne. To są priorytety. Oczywiście też musimy racjonalizować wydatki, realizować też w pierwszej kolejności te inwestycje, które mają odpowiednio duże wsparcie ze środków unijnych, czy centralnych. Unikać inwestycji typu „biały słoń” i skupić się na tym co potrzebne, niezbędne mieszkańcom, niekoniecznie turystom. Zrównoważony budżet co roku. To przy zwiększaniu dochodów powinno stworzyć bufor bezpieczeństwa na wypadek kolejnego kryzysu typu wojna, covid, Polski Ład. Wszystko po to abyśmy jako gmina byli przygotowani na takie niespodzianki. 

W Pana pionie znajduje się nadzór nad sprawami budowlanymi w tym nad rozwojem infrastruktury drogowej w mieście/remontami. Tu wyzwań jest co nie miara.
Więcej inwestycji będzie realizowanych na pewno w projektuj/buduj. Będziemy słuchać branży. Już w tej chwili jestem po wielu spotkaniach z firmami, projektantami, kierownikami budów, właściwie na tym ostatnio się skupiłem. Te informacje, uwagi jednak muszę skonfrontować z drugą stroną, czyli naszymi rozproszonymi po całym urzędzie, wydziałami inwestycyjnymi miasta. Na pewno zmiana władzy jaka nastąpiła w Gdyni jest związana ze sposobem budowania od nowa/remontowania infrastruktury drogowej, opóźnieniach wielomiesięcznych, braku komunikacji tych opóźnień przez poprzednią władzę i mojego poprzednika. Często też do końca nie wiadomo było jaki był cel tych inwestycji, bo wielokrotnie okazywało się, że skończona inwestycje trzeba było natychmiast od nowa przeprojektowywać. 

W Pana obszarze, współpraca z Radą Miasta jest szczególnie ważna. Jak ją sobie pan wyobraża?
W tej chwili mamy nadzieję cały czas na koalicję. Nie musimy jej zawiązywać w tej chwili. Do końca czerwca podjęliśmy decyzję o niepowoływaniu ewentualnego czwartego wiceprezydenta. Mimo, że komplikuje to nam na pewno sytuację to jednak zachowujemy, uważam, cały czas zdolność koalicyjną. Mieszkańcy wybrali nowego Prezydenta i nową Radę Miasta. Mnie jest blisko do środowiska Koalicji Obywatelskiej. Deklaruję, że jestem liberałem zarówno gospodarczym jak i światopoglądowym. Jednak propozycja gdyńskiej Platformy Obywatelskiej na dziś jest niemożliwa do przyjęcia. Dwóch wiceprezydentów, którzy odpowiadaliby tylko za dwa obszary, czyli komunikację miejską i planowanie przestrzenne to około połowy obszaru zadań byłej wiceprezydent pani Gruszeckiej Spychały. To niedorzeczna propozycja. W takim przypadku dwóch ,,ich” prezydentów odpowiadałoby za połowę zadań jednego wiceprezydenta, a pozostałych dwóch od nas za ponad 80% zadań gminy. Nic dziwnego, że rozmowy na razie zakończyły się fiaskiem.

Zrównoważony rozwój i ekologia – mamy od tego roku dużo nowych wyzwań z dyrektywą CSRD. Z każdym kolejnym rokiem firmy będą miały coraz więcej obowiązków raportowych. Także miejskie przedsiębiorstwa. Czy widzi pan też problem z gospodarce odpadami w mieście?
Oczywiście, że np. kwestia tzw. „Ekodoliny” to będzie kluczowa sprawa tej kadencji. Zrównoważony rozwój i ekologia to też ogólnie temat tej kadencji każdej odpowiedzialnej gminy choćby też z tego powodu, że działając wbrew nim właściwie niemożliwe jest pozyskiwanie środków unijnych, budżetowych, a bez nich w obecnej sytuacji budżetowej naszego miasta rozwój Gdyni jest właściwie niemożliwy. Ten temat – moim zdaniem – nie jest tematem jednego wiceprezydenta czy pionu, czy działu, a będzie przenikał całą strukturę urzędu miasta przez następne dekady. Miasta, gdzie żyje w tej chwili ponad połowa populacji zużywają około ¾ energii i emitują około 80% gazów cieplarnianych do atmosfery. Musimy się do tego więc przyzwyczaić.  

Miasto potrzebuje terenów zielonych. Ale jeżeli będzie musiało wybrać zieleńce albo inwestycje tzw. twarde, co wybierzecie? To dylemat, który pojawi się szybko.
Naszym, moim zdaniem najważniejsza jest dywersyfikacja tzw. terenów zielonych. Zgadzam się z teoriami, że mieszkańcy potrzebują rozproszonej zieleni. Potrzebują zieleni w rozmiarach S, M, L i XL. XL dzięki TPK mamy. O resztę musimy zadbać. Każda najmniejsza zieleń jest ważna. Szczególnie dziś, w świecie nagłych zmian klimatycznych, które będą się tylko nasilać w tej dekadzie i następnych. Potrzebujemy dużych parków, parków kieszonkowych, potrzebujemy szpalerów drzew, potrzebujemy porośniętych murów zielenią. Pojedynczych donic. Potrzebujemy też oczywiście tzw. twardych inwestycji. To musi być nie zamiast, a obok. 

Bartłomiej Austen jest doświadczonym przedsiębiorcą i ekspertem w dziedzinie gospodarki. Chętnie w publicystyce odwołuje się do tematyki lokalnej oraz podatkowej. Jednym z jego głównych obszarów zainteresowania jest analiza budżetu miasta i znalezienie utraconych szans na dodatkowe dochody i zarazem ograniczenie kosztów. Należał do kilku Tink Tanków gospodarczych, jest też członkiem Pracodawców Pomorza. Jeden z liderów Gdyńskiego Dialogu, założyciel Stowarzyszenia Zielona Dąbrowa. Absolwent ekonomii na Uniwersytecie Gdańskim na kierunku handlu morskiego.  Prywatnie wciąż aktywny koszykarz, piłkarz, biegacz, dwukrotny maratończyk, snowboardzista, pływak, certyfikowany nurek. Miłośnik zwierząt.

Małgorzata Kaliszewska
fot. Łukasz Czerwiński

UM Gdynia

Poprzedni artykuł35 lat temu skończył się w Polsce komunizm
Następny artykułWybory do Parlamentu Europejskiego 9 czerwca – dopisz się do spisu wyborców
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najczęściej oceniane
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze