Ośrodek z Oksywia pomoże oczyścić Bałtyk

PIMS/IMS, próbnik osadów i Critical Shear Stress Device – brzmi tajemniczo, ale w wielkim skrócie: to nazwy urządzeń i technologii, które powstały z udziałem naukowców z gdyńskiego Oksywia. Już wkrótce pomogą oczyścić dno Bałtyku z zalegającego tam jeszcze od czasów pierwszej i drugiej wojny światowej uzbrojenia. Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Centrum Techniki Morskiej zapowiada praktyczny test swoich wynalazków jeszcze w pierwszej połowie tego roku.

O tym, że dno Morza Bałtyckiego może przypominać śmiercionośne składowisko odpadów niebezpiecznych wiadomo już od dawna – regularnie alarmują o tym naukowcy i oceanografowie. To zbiór m.in. zatopionego uzbrojenia i niebezpiecznej broni chemicznej nie tylko z okresu drugiej, ale i pierwszej wojny światowej.

Mijają kolejne dekady, a pojemniki i korpusy, w których szkodliwe chemikalia powędrowały na dno są coraz bliżej utracenia szczelności. Gdy już do tego dojdzie, grozi nam prawdziwa katastrofa ekologiczna.

Europa łączy siły. Chcą usuwać zagrożenia

Oczyszczenie morskiego dna Bałtyku to w tej chwili jedno z najważniejszych wyzwań dla Europy – właśnie dlatego ośrodki, firmy i organizacje z różnych państw połączyły siły w ramach większych projektów, Probannt i Ammotrace.

Co uda się zdziałać wspólnymi siłami? Badacze, naukowcy i inżynierowie łączą swoją wiedzę i doświadczenia, żeby opracować nowe technologie i urządzenia do neutralizowania chemikaliów w morskich głębinach.

W tym i fachowcy z Gdyni, bo częścią europejskiego konsorcjum MARTERA jest też lokalny Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Centrum Techniki Morskiej. Inżynierowie z Oksywia już od miesięcy pracują nad wykorzystaniem nowoczesnej techniki podwodnej – w tym podwodnych pojazdów, które za sprawą magnetometru będą mogły prowadzić chociażby specjalistyczne pomiary pola magnetycznego (ośrodek to m.in. nowoczesne, akredytowane laboratorium świadczące usługi w tym zakresie). Pomoże też opracowany w Gdyni interfejs danych oraz tzw. spektometr (część systemu PIMS/IMS).

Kolejny „wynalazek” z OBR CTM, który będzie miał swój udział w przyszłym oczyszczaniu Bałtyku to próbnik osadów (Sediment Sampler). To urządzenie dosłownie do zadań specjalnych – zamontowane na podwodnym pojeździe pobierze materiał z dna morskiego tuż obok niebezpiecznych chemikaliów, tam, gdzie nie dotrze sam człowiek.

Naukowcy z Gdyni pracują też nad rozwiązaniem o nazwie Critical Shear Stress Device. Dzięki niemu uda się zmierzyć prędkości prądów przydennnych, które działają na różne typy morskich osadów – specjalna platforma będzie mieć kamerę, czujniki mierzące zmętnienie i przezroczystość wody oraz generator strumienia.

– Zadania wykonywane przez nas w projekcie są nad wyraz interesujące, gdyż od początku uczestniczymy w tworzeniu rozwiązania, które do tej pory nie istniało. Zakładamy, że efekt poparty badaniami prowadzonymi na wodach Bałtyku dostarczy nam odpowiedzi na pytania dotyczące nie tylko optymalizacji procesu wykrywania i neutralizacji zagrożenia, lecz przede wszystkim zagwarantuje jego bezpieczny przebieg – mówi Tomasz Bajer, kierownik projektu z Ośrodka Badawczo-Rzowojowego Centrum Techniki Morskiej.

Ośrodek przy tych pracach łączy swoje siły z naukowcami z Instytutu Oceanologii Polskiej Akademii Nauk.

Wkrótce praktyczny sprawdzian

Kiedy technologie rodem z Gdyni zaczną działać? Już w ciągu najbliższych miesięcy. Wkrótce – jeszcze w pierwszej połowie tego roku – ma rozpocząć się rejs badawczy statku s/y Oceania, specjalistycznej jednostki Instytutu Oceanologii PAN.

Właśnie przy tej okazji swój „debiut” zaliczą rozwiązania, które stworzono we współpracy z inżynierami z Oksywia. Główny cel wyprawy to pozyskiwanie materiału badawczego, który pozwoli określić, gdzie dokładnie zalegają „tykające bomby”, jak określane są w mediach chemikalia z morskiego dna.

Tutaj do akcji wkroczy (a raczej wpłynie) wspomniany pojazd podwodny, który będzie wyposażony w urządzenia stworzone na potrzeby poszukiwania zatopionej broni chemicznej i amunicji. Dane trafią do niemieckiej Kilonii, do głównego koordynatora projektu – GEOMAR Helmholtz Centre for Ocean Research.

Dzięki nim powstanie ogólnodostępna baza danych i wizualizacja na mapie, która wskaże, gdzie występują zagrożenia na dnie Bałtyku. Będzie mógł z nich skorzystać każdy użytkownik morza, a następny krok to już konkretne działanie: plan wydobycia i utylizacji podwodnych chemikaliów.

Przypomnijmy, że według dostępnej na ten moment wiedzy największe ryzyko zanieczyszczenia wód jest związane m.in. z bojowymi środkami trującymi, które podczas wojen światowych masowo produkowały w zasadzie wszystkie strony konfliktu. Gdy zakończyły się działania zbrojne, spora część z nich znalazła się już na morskim dnie – mowa m.in. o Zatoce Gdańskiej, ale też Zatoce Kilońskiej czy strefy wokół wyspy Bornholm.

W 2020 roku samorządowcy zrzeszeni w ramach Obszaru Metropolitalnego Gdańsk-Gdynia-Sopot oraz Związek Miast i Gmin Morskich wystosowali wspólny apel do premiera RP o podjęcie pilnych działań w sprawie pozostałości wojennych w wodach Bałtyku. Natomiast w 2022 roku Gdynia była gospodarzem specjalnego posiedzenia senackiej komisji nadzwyczajnej ds. klimatu w sprawie zanieczyszczenia Bałtyku – komisja przyjęła stanowisko w sprawie zalegających na dnie akwenu materiałów niebezpiecznych, wzywając oficjalnie rząd do skutecznego przeciwdziałania niekorzystnym zjawiskom.

Kamil Złoch
UM Gdynia

Poprzedni artykułFunkcjonariusze zachęcają do wstąpienia w szeregi policji
Następny artykułKolejne spotkanie Stomilu. Czy olsztynianie zgarną w końcu trzy punkty.
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najczęściej oceniane
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze