Kajetan Lewandowski gra w zielone

 

Działania proekologiczne, dbanie o środowisko i… o sąsiedzkie relacje – pan Kajetan Lewandowski, społecznik z Gdyni inicjuje przedsięwzięcia, które mają na celu przede wszystkim tworzenie przyjaznych przestrzeni wspólnych, a także ochronę natury i pielęgnację zieleni. Pojawił się jednak niespodziewany efekt tych działań: poprawa stosunków sąsiedzkich i budowa trwałych przyjaźni, które wyrosły na gruncie wspólnego dbania o najbliższe otoczenie.


Sporo osób zauważa braki i niedogodności w najbliższym otoczeniu. Większość jednak nie reaguje, lub narzeka pod przysłowiowym nosem. Niektórzy jednak wolą zakasać rękawy i zaangażować się w działania na rzecz wspólnego dobra. Przykładem takiej osoby jest pan Kajetan Lewandowski, społecznik z Gdyni.


– Dostrzegłem pewne mankamenty w najbliższym otoczeniu i zamiast narzekać na to, że nie ma zieleni, jest nieoświetlona ulica, nie ma gdzieś fragmentu chodnika, postanowiłem połączyć siły z sąsiadami i działać – wyjaśnia mój rozmówca.

Pan Kajetan sprawdził możliwości i przystąpił do działania.

– W początkowej fazie kluczowym narzędziem był Budżet Obywatelski, w ramach którego zgłaszaliśmy projekty, zabiegaliśmy o głosy, a potem pilnowaliśmy realizacji tych zamierzeń. Również z grupą sąsiadów zgłosiliśmy akces i zyskaliśmy akceptację w wyborach do Rady Dzielnicy – mówi i dodaje, że obecnie także wspólnie z sąsiadami prowadzi szereg akcji społecznych. – Prężnie działa u nas grupa, która podlewa drzewa, są także osoby podejmujące się sprzątania dzielnicy. Działa także założona przez nas lokalna grupa wymian sąsiedzkich. Gdy na Ukrainie rozpoczęła się wojna, zaangażowaliśmy się w działania pomocy uchodźcom z Ukrainy.

Pan Kajetan podkreśla, że stara się być uważny i otwarty na potrzeby lokalnej wspólnoty.

– Przyglądam się temu, co dzieje się w naszej dzielnicy i staram się reagować na pojawiające się problemy i potrzeby.

I rzeczywiście, efekty widać dość szybko. Można mierzyć je ilością złożyć do BO projektów, czy liczbą uratowanych drzew. Ale można także spojrzeć na tę kwestię od strony zaangażowanych w działania osób. Bo otwartość i entuzjazm naszego rozmówcy stały się zalążkiem większej sąsiedzkiej siły.

– Myślę, że do pewnego stopnia jakaś inspiracja wypłynęła od całej naszej grupy, ale uważam też, że w swoich działaniach nie jesteśmy osamotnieni. Realizowane przez nas, sąsiedzkie akcje przyciągają inne osoby, które często zostają w tym na dłużej – mówi Kajetan Lewandowski i dodaje, że czasami wystarczy tylko pokazać ludziom, że można i że warto. – Czasami udaje nam się stworzyć ramę dla aktywności innych ludzi. Na przykład słyszymy, że tak sami z siebie mieszkańcy nie chodziliby z konewką, by podlewać drzewa. W momencie, gdy stworzyliśmy inicjatywę, by rośliny podlewać, nazwaliśmy je, dajemy sygnał do ich podlewania i uzupełniamy wodę, takie osoby, które normalnie powiedziałyby, że drzewo usycha i nic nie da się z tym zrobić, łączą siły z dwudziestoma innymi rodzinami i dzięki temu tworzy się duża grupa, która działa na rzecz przyrody i najbliższego otoczenia. I w ten sposób ci ludzie się poznają. Nagle osoby, które do tej pory się nie znały, albo mijały bez słowa na klatce schodowej, tworzą świetne relacje, niekiedy przyjaźnie.

Skąd u pana Kajetana zainteresowanie ekologią? Jak sam mówi, dziś ten temat powinien leżeć w kręgu zainteresować każdego człowieka.

– Po pierwsze nasze życie w ciągu ostatnich lat tak szybko się zmienia, że nawet jeśli ktoś piętnaście czy dwadzieścia lat temu uważał, że ekolodzy to tacy niepoważni ludzie, którzy dla rozgłosu przykuwają się do drzew, to dziś, jeśli ktoś jest osobą chociaż w minimalnym stopniu świadomą tego, co się dzieje, musi uważać kwestie ekologiczne za najważniejsze – zauważa mężczyzna. Pan Kajetan dodaje także, że jego największą motywacją do zajęcia się tym tematem było pojawienie się na świecie jego dzieci. – Gdy zostałem rodzicem, naszła mnie pewna refleksja: zacząłem zastanawiać się, jak będzie wyglądało życie moich pociech, jakie będą miały wykształcenie, gdzie będą pracować i przede wszystkim: na jakim świecie będą żyły.

Jak przyznaje nasz rozmówca, wniosek nie był optymistyczny.

– Wydaje mi się, że znaleźliśmy się w punkcie, w którym nie możemy dłużej preferować naszego własnego komfortu. Mam tu na myśli na przykład jeżdżenie wszędzie samochodem, palenie węglem, czy wyrzucanie nieposegregowanych śmieci przedkładane nad warunki, w jakich będą żyły przyszłe pokolenia. Brutalnie mówiąc, jeśli nic nie zmienimy, czeka je bardzo trudne i bardzo smutne życie, w którym głównym zadaniem będzie chronienie się przed katastrofami naturalnymi, masowymi migracjami, czy radzenie sobie z niestabilnymi cenami żywności. Parafrazując Baracka Obamę: jesteśmy pierwszym pokoleniem, które ma pełną wiedzę na temat skutków katastrofy klimatycznej i ostatnim, które jeszcze może coś z tym zrobić.

I choć Kajetan Lewandowski podkreśla, że wie, że w pojedynkę nie jest w stanie stawić czoła ekologicznej katastrofie, chce być częścią społeczności, która stawia na działania na rzecz przyrody.

– Staram się włączać w ten ruch i wydaje mi się, że te dwa czynniki: pojawienie się dzieci i nabieranie świadomości związane z nabywaniem nowej wiedzy na temat klimatu i tego, jak człowiek na niego wpływa i co z tego wynika, rzeczywiście wysuwa się na pierwszy plan – dodaje.


Nasz rozmówca nie tylko prowadzi ekologiczne działania w Gdyni, ale także stara się edukować najmłodszych.

– Trudno powiedzieć, czy zaszczepiłem miłość do ekologii w moich dzieciach, ale wierzę, że czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. Moje dzieci już wiedzą, z czym wiąże się palenie węglem, jeżdżenie wszędzie dieslem, czy jak ważne dla planety są drzewa. I szczerze mówiąc, mam nadzieję, że ta świadomość, choć dziś jeszcze nieco niszowa, stanie się wiedzą powszechną, gdy moje pociechy dorosną. Wierzę, że za kilka lat rzeczy, które dziś wywołują u niektórych zdziwienie lub oburzenie: segregacja śmieci czy ograniczenie dla ruchu samochodowego, będzie dla kolejnych pokoleń zupełną oczywistością.

Jakie plany na najbliższą przyszłość ma pan Kajetan? Zielone!

– Niebawem rozpoczyna się kolejna edycja Budżetu Obywatelskiego, gdzie ponownie wraz z grupą sąsiadów i przyjaciół zgłosiłem projekty, związane z zazielenianiem naszego miasta. Na pewno będę zachęcał do głosowania na ekologiczne projekty. Będę także pilnował realizacji wcześniejszych złożonych projektów.

Nasz rozmówca dodaje także, że nadal zamierza angażować się w prowadzone oddolnie akcje, mające na celu wprowadzanie w mieście ekologicznych rozwiązań.

Warto podkreślić, że swój własny projekt do Budżetu Obywatelskiego mógł złożyć każdy mieszkaniec bez względu na wiek czy adres zameldowania. Finalnie na liście głosowania w gdyńskim BO znalazło się 245 pomysłów. Można się już z nimi zapoznać i zastanowić się nad wyborem. Zwłaszcza, że głosowanie w BO2022 rozpocznie się już niebawem. W tym roku projekty do realizacji wskazywać będziemy w dniach 5-19 września.

Cykl „Twarze pomagania” powstał w ramach „Adaptacja Koncepcji UrbanLab w Gdyni” w ramach Programu Operacyjnego Pomoc Techniczna na lata 2014-2020, współfinansowanego ze środków Funduszu Spójności

Agata Gołąbek- Polus
fot. Dawid Linkowski
UM Gdynia

Poprzedni artykułRozpocznij jesień w zgodzie z naturą
Następny artykułKolosy powrócą w marcu
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najczęściej oceniane
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze