Prezydenci Trójmiasta podzielili się wnioskami i deklaracjami, które zapadły po środowej wizycie w ukraińskim Lwowie. W jednej z lokalnych placówek przysposobionych do pomocy uchodźcom zza wschodniej granicy odbył się briefing prasowy, podczas którego przedstawiono szczegóły potrzebnej pomocy dla miasta, które dla wielu Ukraińców jest ostatnim przystankiem przed uzyskaniem bezpiecznego schronienia w Polsce.
Prezydenci trzech miast Trójmiasta – Gdyni, Gdańska i Sopotu – wrócili już z dalekiej wyprawy na pogrążoną w wojnie Ukrainę, a w czwartkowy poranek spotkali się w jednym z gdańskich ośrodków zapewniających schronienie uchodźcom, aby opowiedzieć o najważniejszych wnioskach płynących z rozmów z merem Lwowa, Andrijem Sadowym.
Pora na realne wsparcie
Aleksandra Dulkiewicz, Wojciech Szczurek i Jacek Karnowski wrócili ze Lwowa z konkretnymi informacjami o najbardziej potrzebnej pomocy. Potrzeby mnożą się z dnia na dzień, najważniejsze z nich – jak informowaliśmy wczoraj – to na ten moment m.in. doposażenie komunikacji publicznej, wsparcie w leczeniu rannych i nieustanny, silny nacisk na władze wyższego szczebla w kwestii wsparcia materialnego dla Ukrainy.
Skończył się czas na wyrazy wsparcia, potrzebne są realne działania – to wniosek, który wynika z relacji trójmiejskich samorządowców.
– Mieliśmy okazję porozmawiać o bardzo konkretnych potrzebach i myślę, że bardzo silnie wybrzmiewał głos pana Andrija Sadowego, że potrzebna jest pomoc „tu i teraz”, że padają w przestrzeni europejskiej i światowej bardzo daleko idące deklaracje dotyczące także wsparcia materialnego, konkretnego – ono jest potrzebne na „już”. (…) Mer Sadowy mówi o tym, że Europa musi przejść do działań. Stwierdził, że do Lwowa nie napłynęło jeszcze ani jedno euro pomocy. Myślę, że to wspólne zobowiązanie, byśmy każdego dnia przypominali i mobilizowali Europę do tego, by ta pomoc była jak najszybsza, bardzo konkretna, bardzo wymierna – podkreślił podczas briefingu Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni.
– Zapytaliśmy, jak konkretnie możemy pomóc. Jedno zdanie zapadło mi bardzo mocno w pamięć: „Ja nie chcę, żeby mi już ktoś pomagał na Zoomie”. To mówi mer Sadowy. Pomóżcie konkretnie, niech tutaj nareszcie przyjdzie pomoc europejska – mówiła Aleksandra Dulkiewicz, prezydent Gdańska.
Jak zaznaczył podczas rozmów we Lwowie mer Andrij Sadowy, w tej chwili sama kwestia wyżywienia uchodźców wojennych traktujących miasto jako punkt przesiadkowy pochłania dziennie nawet około miliona dolarów – to ogromna potrzeba, która wymusza zamianę płynących zewsząd deklaracji w czyny, a ich lista jest znacznie dłuższa. Każdy dzień to nowe informacje o rannych i ofiarach. Każdy dzień to także pogrzeby Ukraińców, którzy oddali swoje życie w walce o wolną ojczyznę i godziny spędzane w schronach przeciwlotniczych.
Autobusy, miejsca w szpitalach i nacisk na rządzących
Przypomnijmy, że zgodnie z pierwszymi informacjami płynącymi po wyjeździe trójmiejskich włodarzy do Lwowa, w przygotowaniu jest przekazanie dwóch pojazdów z gdańskiej komunikacji miejskiej (lwowskie pojazdy są intensywnie eksploatowane w innych miejscach), koordynowane są też kolejne transporty z pomocą humanitarną skrojoną pod konkretne potrzeby Ukraińców.
Jednocześnie samorządowcy zapowiadają dalsze działania na scenie politycznej (także europejskiej i międzynarodowej), które mają przyspieszyć napływ pomocy do Ukrainy. Potrzebny jest nacisk na rządy poszczególnych państw.
– Polska, jeżeli chce rzeczywiście coś zrobić, to poza wielką pomocą samorządów, mieszkańców, organizacji pozarządowych, co widzimy w tym obiekcie, musi skończyć z hipokryzją i odwoływaniem się do tego, żeby inni coś zrobili. To my coś konkretnego musimy zrobić. Też będziemy prosili innych samorządowców, o czym wspomniała pani prezydent Gdańska i prezydent Gdyni, o to, żeby włączyli się w nacisk na swoje rządy, rządy swoich krajów – powiedział prezydent Sopotu, Jacek Karnowski.
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami, na Pomorzu przygotowywane są też specjalne miejsca w szpitalach podlegających samorządowi województwa. Jak przypomniał wicemarszałek Leszek Bonna, w planie jest wydzielenie około 50 łóżek o profilu chirurgiczno-ortopedycznym i 3 sal operacyjnych dla rannych z Ukrainy. Na miejscu, we Lwowie samorządowcy przyjrzeli się też funkcjonowaniu lokalnego szpitala, co wskazało na dodatkowe potrzeby.
– Widzieliśmy żołnierzy, którzy są leczeni w komunalnym szpitalu miejskim prowadzonym przez miasto Lwów, widzieliśmy, jak wielkie potrzeby są chociażby w wyposażeniu tego szpitala w opatrunki czy też systemy próżniowe do odsysania ran – powiedział Leszek Bonna, wicemarszałek województwa pomorskiego.
Ponadto, jak zaznaczył prezydent Gdyni, Wojciech Szczurek, niezbędne są także kolejne kroki dotyczące organizacji pomocy systemowej w całej Polsce – to czas, w którym należy myśleć o zapewnieniu godnych warunków dla długotrwałego pobytu Ukraińców w polskich miastach i egzekwowaniu środków na organizowanie oraz niesienie pomocy od rządzących na wyższym szczeblu.
Kamil Złoch
UM Gdynia