Miała być sprzedana, ale u sąsiadów wybuchła wojna, więc zostanie oddana. Dziś sprzed Miejskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Gdyni wyruszyła w trasę karetka pogotowia. To dar dla Lwowskiego Obwodowego Centrum Medycyny Ratunkowej.
Jedenastoletnia karetka marki mercedes vito nie spełniała już wymogów gdyńskiego pogotowia, przede wszystkim ze względu na wielkość. Dlatego miała być sprzedana. Jej wartość z wyposażeniem to 24 tys. zł. Ale kto by się przejmował wielkością karetki na wojnie? Dlatego w Związku Pracodawców Ratownictwa Medycznego Samodzielnych Publicznych Zakładów Opieki Zdrowotnej zrodził się pomysł: oddajmy ją Ukraińcom.
– Szykujemy karetkę, którą przekażemy na Ukrainę, konkretnie do Lwowa. Jadą ratownicy – pan Sławomir Blachowski i pan Krzysztof Czubieniak. Inicjatywa zrodziła się w Związku Pracodawców Ratownictwa Medycznego, do którego nasze pogotowie należy. Współpracę z Ukrainą prowadzimy już od lat jako Związek. Całą akcję nadzoruje Lotnicze Pogotowie Ratunkowe – pan Robert Gałązkowski. Ta akcja mogła się odbyć też dzięki dobrej woli ludziom z Gdyni. Pierwsze, to pan Prezydent wyraził zgodę na nieodpłatne przekazanie karetki. Następną osobą, która bardzo nam pomogła, był pan Tomasz Krauze, właściciel firmy Fred, który wyremontował karetkę i przygotował ją bezpłatnie do przekazania na Ukrainę. Jeszcze jedną firmą, której też dziękuję, była Agencja Spedycycyjna Terramar, pani Kamila Piotrowska-Król, która w ekspresowym tempie załatwiła nam bezpłatnie kompleksową odprawę celną – mówi Beata Pająk-Michalik, dyrektor Miejskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Gdyni, przyglądając się ostatnim przygotowaniom do podróży.
Pozostało zatankować i sprawdzić ciśnienie w kołach. Wóz jest już zapakowany – nie zrobi pustego przelotu – po sufit wyładowany jest darami. Oprócz wyposażenia, jak nosze i transporter noszy oraz defibrylator, ładowarki baterii i respirator są też wypchane kartony.
Karetka jest po brzegi wypełniona środkami opatrunkowymi, drobnym sprzętem. Mamy też parę kartonów dla dzieci do przekazania, nie zabawki – tylko pieluchy, jedzenie, kremy dla dzieci i to wszystko chcemy przekazać – tłumaczy dyrektorka Stacji.
W kartonach są też leki oraz ubiór dla załogi ambulansu. Wartość załadowanego sprzętu medycznego to 6000 zł.
Przed dwoma pracownikami gdyńskiego pogotowia 850 km drogi do przejścia granicznego w Medyce. Tam w piątek dołączą za sprawą Lotniczego Pogotowia Ratowniczego do konwoju karetek i innych pojazdów, jadącego do Ukrainy. Po przekroczeniu polsko-ukraińskiej granicy gdyńska karetka zostanie odebrana przez pracowników lwowskiego pogotowia. Ratownik medyczny Sławomir Blachowski i Krzysztof Czubieniak, kierownik ds. transportu jadą na dwa auta – prywatnym samochodem jednego z nich będą wracać. Ale jak mówią, możliwe, że nie we dwóch, ale w zależności od sytuacji – być może z uchodźcami, którzy będą chcieli zabrać się z nimi do Gdyni.
Akcja koordynowana jest przez Związek Pracodawców Ratownictwa Medycznego SP ZOZ w Warszawie oraz Lotnicze Pogotowie Ratunkowe w Warszawie. Aby karetka mogła byc przekazana stronie ukraińskiej w darowiźnie, zgodę musiał wydać prezydent Gdyni Wojciech Szczurek.
Dar od Szpitali Pomorskich
W środę pomoc medyczną dla ogarniętej wojną Ukrainy przekazały z kolei Szpitale Pomorskie. Na ręce Konsula Ukrainy w Gdańsku trafiły dary w postaci głównie leków przeciwgorączkowych i przeciwbólowych, a także środków opatrunkowych (gazy, sterylne serwety, plastry, bandaże) oraz baterii, rękawic medycznych, płynów do dezynfekcji, śpiworów, termometrów i kocy termicznych. Za pośrednictwem samorządu województwa pomorskiego dary o wartości blisko 50 tys. zł zawieziono do specjalnie przygotowanego magazynu. Stąd za kilka dni wyruszą do Ukrainy.
Fot. Przemysław Kozłowski