Wygląda jak obcisły, czarny dres z doczepionym w pasie białym walkmanem. W Szwecji od 2014 roku pomaga osobom cierpiącym na choroby neurologiczne. Teraz przez Gdynię wchodzi na rynek polski. To kombinezon Exopulse Molli Suit, z którym właśnie zapoznają się gdyńscy pacjenci i fizjoterapeuci podczas pierwszego w Polsce szkolenia eksperckiego.
Baśnie są pełne takich historii: wkładasz czapkę niewidkę i stajesz się niewidzialny, wsuwasz pantofelek i z Kopciuszka przemieniasz się w księżniczkę, wzuwasz siedmiomilowe buty i w sekundy pokonujesz kilometrowe dystanse. Albo w stroju nietoperza latasz jako Batman, zwyciężając zło w Gotham. Wreszcie, nakładasz czarny kostium i zwyciężasz ciągły ból oraz ogromne ograniczenia ruchowe, spowodowane ciężką, neurologiczną chorobą… ale to już nie bajka.
Ze Szwecji przez Gdynię do Polski
Kombinezon Exopulse Molli Suit opracował w 2014 roku szwedzki start-up Exoneural Network. Właśnie zapoznają się z nim fizjoterapeuci i pacjenci na zorganizowanym w dniach 8 i 9 lutego szkoleniu eksperckim w NZOZ „Wzgórze św. Maksymiliana”. Zaproszono na nie 12 pacjentów zmagających się z takimi chorobami, jak stwardnienie rozsiane, porażenie mózgowe, udar czy urazy rdzenia kręgowego. Choroby te idą w parze z permanentnym, trudnym do zwalczenia bólem oraz ogromnymi ograniczeniami ruchowymi, związanymi ze spastycznością mięśni, czyli wzmożonym napięciem mięśniowym.
Pacjenci przeszli badanie wstępne, a podczas szkolenia biorą udział w godzinnej sesji, ubrani w czarny, obcisły kombinezon neuromodulacyjny z podczepionym w pasie komputerem, który wygląda jak walkman, a zawiera 58 elektrod sterujących przezskórną stymulacją elektryczną. Poprzez kombinezon sztywniejące w efekcie choroby mięśnie poddawane są impulsom elektrycznym o określonej do potrzeb modulacji.
– Kombinezon wykorzystuje mechanizm odruchów fizjologicznych zwany hamowaniem zwrotnym – po wysłaniu sygnału elektrycznego do mięśnia antagonistycznego, mięsień spastyczny rozluźnia się. Ta stymulacja neuromodulacyjna jest nieinwazyjna i niefarmakologiczna oraz ma ograniczone skutki uboczne w porównaniu z innymi inwazyjnymi lub farmakologicznymi metodami leczenia spastyczności – mówi Patryk Giedo z firmy Gomed, która jest jednym z dystrybutorów kombinezonu w Polsce, produkowanego przez firmę Ottobock, która przed rokiem kupiła szwedzki start-up.
Ottobock jest globalnym liderem w zakresie zaopatrzenia w protezy kończyn górnych i dolnych, sprzętu mobility oraz w ostatnim czasie sprzętu do neuromodulacji, czego przykładem jest kombinezon Molli.
Testy na gdyńskich pacjentach połączone są ze szkoleniem dla fizjoterapeutów, którzy będą w przyszłości pracować z osobami cierpiącymi na neurologiczne choroby, tak by mogły one samodzielnie korzystać z kombinezonu Molli w domu. Już w marcu zostanie uruchomione w NZOZ „Wzgórze św. Maksymiliana” przy ul. Legionów 67 pierwsze w Polsce Centrum Neuromodulacji i Stymulacji Funkcjonalnej „NeuroMedi”.
– Gdynia jest miastem przyjaznym osobom z niepełnosprawnościami, więc nieprzypadkowo została wybrana jako miejsce organizacji szkolenia eksperckiego dotyczącego innowacyjnego produktu Exopulse Molli Suit. Wydarzenie to jest pierwszym w Polsce tego typu szkoleniem, od kiedy produkt Molli zagościł w ofercie firmy Ottobock i jest oficjalnie sprzedawany. W naszym centrum pacjenci z niepełnosprawnościami lub cierpiący na przewlekły ból, będą mogli skorzystać z przetestowania kombinezonu Molli i ortezy L300Go, najczęściej stosowanej jako metoda leczenia opadania stopy, pod okiem wykwalifikowanych fizjoterapeutów i dokonać zakupu – opowiada Patryk Giedo.
Do tej pory Exopulse Molli Suit był dostępny w 25 krajach na świecie, teraz będzie również w Polsce. Urządzenie kosztuje do 25 tys. zł, ale w zakupie pacjentom pomagają fundacje i można uzyskać na nie dofinansowanie.
– Robimy testy na pacjentach, by sprawdzić, czy urządzenie na nich działa i jakie są efekty. Nie można mieć przeciwwskazań, jak aktywne implanty np. rozruszniki serca, pompy insulinowe, czyli urządzenia elektryczne, których pracę mogłaby zakłócić stymulacja elektryczna. Przy chorobach, takich jak epilepsja czy nowotwór decyduje lekarz. Jeśli nie ma przeciwwskazań, a pacjent i fizjoterapeuta widzą efekty, to pacjent może podjąć decyzję o zakupie urządzenia, które jest zakwalifikowane jako sprzęt rehabilitacyjny, więc można na nie uzyskać dofinansowanie do 80% z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Decyzja nie może być podjęta na podstawie informacji z internetu, pacjent musi urządzenie przetestować. Programowane ono jest indywidualnie do konkretnych potrzeb. Urządzenie jest bardzo proste w obsłudze. Ma dwa przyciski – „włącz / wyłącz” i „play” do uruchomienia. Cały program indywidualny pacjenta jest już wgrany. Pacjent je tylko włącza, a timer odmierza 60 minut i urządzenie przestaje prowadzić stymulację. Czas pomiędzy sesjami to od 24 do 48 godzin, czyli efekt jaki uzyskujemy, utrzymuje się maksymalnie do 48 godzin – tłumaczy zasady działania Patryk Giedo.
Pierwsi pacjenci
Choć to pierwsze testy kombinezonu Molli w Gdyni, to efekty jego działania są już znane. Innowacyjny produkt opracowano w 2014 roku, a w Polsce na mniejszą skalę pojawił się kilka miesięcy temu. Jednym z pierwszych pacjentów, którzy go testowali jest Pan Andrzej – mieszkaniec Pomorza, który od 40 lat choruje na stwardnienie rozsiane. Poznał go i obserwował efekty testów kombinezonu fizjoterapeuta Piotr Skrzyński.
– Efekty, jak w całej neurologii, są zależne od pacjenta. Jeżeli chcemy u pacjenta odbudować pewną funkcję i skupiamy się na tym, to pod tym kątem rozpatrujemy rezultaty. U dorosłych zdarzają się spektakularne efekty w postaci np. przywróconego zakresu ruchomości w stawie, u dzieci zauważamy poprawę posturalną – lepszą sylwetkę, zmniejszenie napięcia. To jest już przebadane i wciąż jest badane klinicznie w Szwecji czy w Australii. Bardzo dobrze Molli sprawdza się w przypadku bólu przewlekłego o różnej przyczynie oraz poprawie napięcia mięśniowego, funkcji pacjenta. Autentycznym przykładem jest pacjent, który przyjechał do nas na wózku, Pan Andrzej. Nie mógł wstać, jeżeli był w pozycji stojącej, to była to pozycja bardzo zgięta. Pacjent praktycznie bez chodu. Po dwóch miesiącach testów pacjent potrafi samodzielnie chodzić po domu, poszedł do swojej córki parę klatek dalej, zaczął prowadzić samochód, sam sobie robi jajecznicę, potrafi odkurzać. Takie są rezultaty czysto praktyczne w przypadku stwardnienia rozsianego. Tego samego możemy się spodziewać w porażeniu mózgowym dziecięcym czy też u dorosłych, w udarze itd. – opowiada fizjoterapeuta, który przechodzi w Gdyni szkolenie trenerskie, tak by w przyszłości szkolić ekspertów, pracujących z pacjentami.
Takich trenerów, jak Piotr Skrzyński będzie w Polsce na razie dwóch. Skrzyński dodaje, że efekty, o których mówi w przypadku Pana Andrzeja, zostały osiągnięte po dwóch miesiącach, ale pierwsze rezultaty widać już po pierwszej sesji.
Kombinezon dzięki dużej rozpiętości rozmiarowej (od 104 do 5XL) może być stosowany zarówno u dzieci, jak i dorosłych. Podczas gdy Piotr Skrzyński opowiada o pierwszych w Polsce efektach, w tym czasie kostium przymierza z płaczem kilkuletnia dziewczynka, a testuje z niepewnym, ale optymistycznym uśmiechem Pani Ewa.
– Ewa jest po kilku testach funkcjonalnych, dobraliśmy je pod kątem jej możliwości indywidualnych, tego z czym ma trudności, zbadaliśmy jej napięcie mięśniowe. Pod tym kątem skupiliśmy się na tym, co chcielibyśmy osiągnąć i zaprogramowaliśmy w odpowiedni sposób komputer i elektrody, które będą oddziaływać na poszczególne części jej ciała. Po godzinie zabiegu powtórzymy wszystkie testy, typu siadanie, wstawanie – tłumaczy Piotr Skrzyński.
Pacjentka ubrana w Exopulse Molli Suit, relaksuje się na kozetce, przy której zaparkowała swój wózek.
– Ten kombinezon wygląda jak dres do biegania. Chciałabym biegać – mówi Pani Ewa podnosząc się do pionu. – Dowiedziałam się o dzisiejszych testach od koleżanki, która z kolei usłyszała o tym w salonie piękności – uśmiecha się pacjentka. – Zadzwoniła do mnie i mówi – Wunia, mam dla ciebie super terapię, będziesz chodzić dzięki elektrostymulacji. Zadzwoniłam, powiedziałam jaki mam problem i zaproszono mnie na sesję. Choruję oficjalnie na stwardnienie rozsiane od 13 lat, ale wydaje mi się, że miałam to już wcześniej, bo miałam objawy niedowidzenia, ale nikt nie potrafił tego skojarzyć. Teraz jeżdżę na wózku, ale po domu chodzę o kulach lub z chodzikiem. Próbuję wszystkiego, co jest możliwe. Ale o elektrostymulacji usłyszałam pierwszy raz, a to jest dostępne na świecie już tyle lat. Zobaczę jaki efekt mi to przyniesie, jak pozytywny, to będę rozgłaszać – mówi z nadzieją pani Ewa i dodaje, że podczas zabiegu czuła najpierw mrowienie w kolanie, które przeszło teraz na obie nogi i ręce.
Kibicuję mu mocno
Kostium, dzięki któremu kruchy, słaby bohater pokonuje ból i bezruch, nieprzypadkowo przybył do Gdyni ze skandynawskiej bajki.
– Szwecja jest prekursorem, jeśli chodzi o sprzęt i nowinki techniczne związane z niepełnosprawnością i z osobami starszymi, które są tam bardzo dobrze zaopiekowane. Szwedzi pierwsi wprowadzili 30 lat temu w Polsce rehabilitację aktywną poprzez sport, pokazali wózki aktywne – lżejsze niż ortopedyczne, na których można samodzielnie funkcjonować. Dlatego bardzo cenna jest tu rola Kristoffera Birkendahla, który przyjechał ze Szwecji i nas szkoli – mówi Magdalena Biegańska, kierowniczka referatu ds. osób z niepełnosprawnościami w Urzędzie Miasta Gdyni. – Jestem tu zarówno urzędowo, jak i jako pacjentka, która przetestowała ten kostium. Jestem po urazie rdzenia kręgowego, następna osoba jest ze stwardnieniem rozsianym, więc odczucia będzie miała na pewno inne niż ja. Byłam lekko przerażona, bo ten kostium jest bardzo mocno przystosowany do ciała, więc trzeba się trochę do niego przyzwyczaić. Odczucie tych mini elektrostymulacji jest porównywalne do sypiącego na plaży piasku, jak wieje mocny wiatr. Z czasem robi się to przyjemne, jakby się odpływało, a po godzinie czułam się jak po dobrym treningu – mięśnie były faktycznie wyluzowane, lekko zmęczone, a w zakresie ruchu, nie we wszystkich stawach, ale w górnej części ciała, było widać nieznaczącą poprawę.
– Dla mnie najważniejsze byłoby zminimalizowanie spastyki, która czasem jest tak silna, że nie mogę samodzielnie czegoś wykonać. Spastyka jest napięciem mięśni, którego się nie kontroluje, które jest zależne od pogody, ciśnienia, samopoczucia, ilości snu. Gdy te czynniki się zbiegną, to miewam tak ściśnięte ręce, że nie jestem w stanie niczego nimi zrobić, ciężko mi się poruszać na wózku, nie mogę wyprostować dłoni. Tak samo jest z nogami. Oprócz tego spastyka jest skurczem mięśnia, który powoduje ból. U mnie nie jest taki duży, ale nie jest przyjemny, więc gdy spastyczność jest mniejsza, to komfort w funkcjonowaniu jest dużo lepszy.
– Kibicuję mocno, żeby ten produkt był w Polsce obecny i dofinansowany przez NFZ. Myślę, że dla wielu pacjentów będzie dużym udogodnieniem w życiu i rehabilitacji. Ja jestem 16 lat po wypadku, więc moje mięśnie mają już zaniki, ale dla osób, które są bezpośrednio po wypadkach, jest to zapobieganie na przyszłość – mówi Magdalena Biegańska.
Więcej informacji na temat kombinezonu Exopulse Molli Suit znajdziemy na profilu Facebookowym produktu.
Przemysław Kozłowski
foto: www.facebook.com/exopulsesuit/
UM Gdynia