Prawdziwie bohaterską postawą wykazał się mieszkaniec Gdyni – pan Łukasz Urbanowicz. Dzięki szybkiej reakcji, opanowaniu i defibrylatorowi AED uratował życie 30-letniego mężczyzny, który nagle zasłabł na peronie PKM przy gdańskim porcie lotniczym. Za swoje działania otrzymał z rąk prezydenta Gdyni Wojciecha Szczurka medal „Civitas e Mari”.
26 stycznia pan Łukasz Urbanowicz czekał na pociąg na stacji PKM Gdańsk Port Lotniczy. Jego uwagę zwrócił wbiegający na peron mężczyzna, który nagle upadł na ziemię. Zaniepokojony podszedł do mężczyzny, by zaoferować mu pomoc. Gdy zobaczył, że ten nie reaguje, podjął natychmiastową akcję ratowniczą. Pan Łukasz zaalarmował pozostałych pasażerów i obsługę pociągu, jednocześnie przystępując do reanimacji. Własnoręcznie zaczął wykonywać masaż serca. Wsparcie nadeszło ze strony kierowniczki pociągu i mobilnego defibrylatora AED, który znajdował się na wyposażeniu pojazdu.
Medal „Civitas e Mari” za bohaterską postawę
Za bohaterską postawę pan Łukasz został uhonorowany medalem „Civitas e Mari”. W poniedziałek, 15 marca odznaczenie osobiście wręczył mu prezydent Gdyni – Wojciech Szczurek.
– Miałem dziś wielką przyjemność i zaszczyt, by w imieniu wszystkich mieszkańców Gdyni serdecznie podziękować panu Łukaszowi Urbanowiczowi za jego wspaniały gest, wspaniałą postawę. Myślę, że relacja z jego działania może być znakomitym przykładem, a wręcz instrukcją, jak się w takich krytycznych sytuacjach zachować. To wymaga nie tylko wiedzy, ale przede wszystkim determinacji i takiej postawy, że w sytuacjach krytycznych, kiedy coś nam zagraża: niesiemy pomoc – mówi prezydent Gdyni Wojciech Szczurek.
Medal „Civitas e Mari” to odznaczenie przyznawane od 15 lat przez Prezydenta Miasta Gdyni. Po raz pierwszy wręczono je w dniu jubileuszu 80-lecia Gdyni, 10 lutego 2006 roku. Medal otrzymują osoby, które – jak głosi pełna nazwa odznaczenia – „odważnie realizują marzenia”. Jak zaznaczył prezydent Szczurek, odwaga pana Łukasza pozwala realizować marzenie o bezpiecznym i przyjaznym mieście. Bohater otrzymał również pamiątkowy dyplom oraz gdyńskie upominki.
– Na pewno to przyjemne uczucie, kiedy twoje starania zostają docenione i to, co robisz, nie zostaje obojętne dla ludzi dookoła. Co prawda nie robi się tego dla poklasku, tylko w tym przypadku, żeby pomóc człowiekowi. Niemniej jednak, jeżeli przy okazji przyjdzie jakaś gratyfikacja, to zawsze jest mile widziana – mówi Łukasz Urbanowicz, gdynianin, który uratował życie pasażera PKM.
W spotkaniu udział wzięła również Małgorzata Marmajewska, prezes Fundacji „Gdyński Most Nadziei”, organizatorka kampanii profilaktyki raka jąder „Odważni Wygrywają”. Pan Łukasz podczas interwencji na peronie PKM zasłaniał usta i nos bandaną z logotypami kampanii. Jak okazało się w rozmowie, od lat razem z partnerką wspierają tę gdyńską inicjatywę.
– Pan Łukasz w dniu, kiedy uratował życie człowieka, miał na sobie bandanę z logotypem i barwami kampanii. Nie mam żadnych wątpliwości, że od 12 lat, kiedy tworzymy kampanię, przyciągamy do niej niezwykłe osoby. To dzięki takiemu działaniu i przede wszystkim odwadze pana Łukasza potwierdza się to, do czego zachęcamy w kampanii – żeby dbać o siebie, dbać o swoje zdrowie – zaznacza Małgorzata Marmajewska, prezes Fundacji „Gdyński Most Nadziei”, organizatora inicjatywy „Odważni Wygrywają”.
Bohaterska postawa na peronie PKM
Przypomnijmy, 26 stycznia tego roku po godzinie 15:00 na stację Gdańsk Port Lotniczy wjechał pociąg PKM w kierunku Gdyni. Pasażerowie zaczęli wsiadać do pojazdu, gdy na peronie pojawił się 30-letni mężczyzna. Biegł, chcąc również zdążyć na pociąg, gdy nagle ugięły się pod nim nogi i upadł. Nie było to jednak potknięcie czy utrata równowagi. Mężczyzna stracił przytomność i zastygł na peronie w bezruchu.
Sytuacja zwróciła uwagę pana Łukasza z Gdyni. Zaniepokojony podszedł do mężczyzny, by zaoferować mu pomoc. Gdy zobaczył, że ten nie reaguje, podjął natychmiastową akcję ratowniczą. Pan Łukasz zaalarmował pozostałych pasażerów i obsługę pociągu, jednocześnie przystępując do reanimacji. Własnoręcznie zaczął wykonywać masaż serca. Wsparcie nadeszło ze strony kierowniczki pociągu i mobilnego defibrylatora AED, który znajdował się na wyposażeniu pojazdu. Pan Łukasz w ramach wykonywanej pracy został przeszkolony z udzielania pierwszej pomocy i obsługi urządzeń AED. Przekonuje jednak, że odpowiednie wyszkolenie nie jest niezbędne, by uratować komuś życie. Urządzenie wydaje nam kolejne komendy, prowadząc w ten sposób przez proces reanimacji.
– Jeżeli spróbujemy pomóc, to na pewno zrobimy więcej, niż gdybyśmy nie zrobili nic. Jeżeli nie jesteśmy w stanie sami pomóc, to spróbujmy chociaż zaalarmować ludzi dookoła, żeby oni nam pomogli – zaznacza Łukasz Urbanowicz, który w styczniu podjął skuteczną próbę reanimacji pasażera PKM.
AED ratujące życie
Opisana wyżej sytuacja nie miałaby szczęśliwego zakończenia, gdyby nie reakcja pana Łukasza. Jak sam jednak wskazuje – mobilny defibrylator AED znacznie ułatwił mu zadanie.
Takie urządzenia znajdują się również w przestrzeni miejskiej w Gdyni. Gmina posiada ich obecnie 16. Rozmieszczone są w ważnych, ogólnodostępnych punktach miasta, takich jak np. Dworzec PKP Gdynia Główna, Urząd Miasta, Muzeum Emigracji czy Gdynia InfoBox. Defibrylatory znajdują się również na wyposażeniu gdyńskiej Straży Miejskiej.
Latem w tego typu urządzenia wyposażone są również punkty pierwszej pomocy na gdyńskich plażach. Korzystają z nich ratownicy wodni patrolujący miejskie kąpieliska. Ponadto jest też kilkadziesiąt defibrylatorów AED należących do prywatnych przedsiębiorców. Ich obsługa jest bardzo prosta, a działanie – nie do przecenienia. Chcąc wyszukać najbliższe urządzenie, należy uruchomić w telefonie aplikację map Google i w wyszukiwaniu wpisać „AED Gdynia”.
Paweł Kukla
UM Gdynia