„Dzieci mówią do mnie babciu” – fundacja Sylwii Karłowskiej

Sylwia Karłowska od blisko 30 lat pomaga dzieciom pochodzenia polskiego z litewskich domów dziecka, a od 20 prowadzi fundację „Serce dzieciom”. Postanowiła pokazać podopiecznym z sierocińców zza wschodniej granicy jak powinien wyglądać normalny dom. Za jej pomoc, empatię i wielkie serce w swoim liście dziękuje prezydent Wojciech Szczurek.

Sylwia Karłowska skończyła właśnie 90 lat. Pochodzi z Warszawy, ale od 1965 roku mieszka w Gdyni. Przeprowadziła się tutaj ze względu na męża, który pracował w Polskich Liniach Oceanicznych. Z okazji  jubileuszu prezydent Gdyni napisał do pani Sylwii list.

Czytamy w nim między innymi:

Niezmiernie się cieszę, iż mieszkanka naszego miasta, niemalże jego równolatka, zdecydowała się w nim spędzić całe swoje dorosłe życie. Przez te wszystkie lata była Pani świadkiem rozwoju Gdyni i wspólnie z nią realizowała swoje plany i marzenia. Związała się Pani z Gdynią nie tylko prywatnie, ale również poprzez działalność, w której to innym ofiarowuje Pani swoje serce.

Założona przez Panią w 2003 roku fundacja „Serce dzieciom”, która opiekuje się dziećmi pochodzenia polskiego z sierocińców i ubogich rodzin na Litwie, jest najlepszym świadectwem o Pani jako człowieku. Człowieku szlachetnym, pełnym empatii i wrażliwości na krzywdę tych najbardziej bezbronnych i potrzebujących miłości – dzieci.

Sylwia Karłowska jest pomysłodawczynią, organizatorką i niestrudzoną propagatorką pomocy dzieciom pochodzenia polskiego z domów dziecka ze wschodu. W ten właśnie sposób powstała w Gdyni fundacja „Serce dzieciom”.

Jak mówią współpracownicy pani Karłowskiej: „bez jej osobistego zaangażowania i ogromnej wieloletniej pracy dzieło na pewno by nie powstało”.

Dzięki pani Sylwii nasz kraj odwiedziło ponad 5,7 tys. podopiecznych z litewskich domów dziecka. Do tego dochodzi 31 pełnych adopcji przez polskie rodziny. O tym, że działalność fundacji przynosi efekty świadczy chociażby fakt, jak wiele dzieci pochodzenia polskiego z litewskich sierocińców osiedliło się na Pomorzu i założyło tutaj rodziny.

Jak to się stało, że Sylwia Karłowska zaczęła pomagać dzieciom pochodzenia polskiego ze wschodu?

– W 1993 roku przeglądaliśmy z mężem „Wieczór Wybrzeża” i tam pojawił się anons „Dziecko pod choinkę”. Zdenerwowałam się, bo pomyślałam, że dziecko to nie jest zabawka, żeby sobie je wziąć pod choinkę. Pojechaliśmy z mężem zobaczyć, o co chodzi. Okazało się, że trwała akcja, która miała na celu nieść pomoc dzieciom polskiego pochodzenia z domów dziecka na Litwie. Po rozmowie z wychowawczyniami tych dzieci, podjęłam decyzję, by tam pojechać – opowiada pani Sylwia.

Po wizycie w Wilnie zaczęła działać. W pewnym momencie skala pomocy była już tak duża, że trzeba było założyć fundację, która nad wszystkim czuwała. I tak w 2003 roku powstało „Serce dzieciom”.

– Zaczynaliśmy od jednego domu dziecka, a dziś pomagamy pięciu i jednej szkole. To są setki dzieci po przejściach, które marzą o lepszym życiu. Najbardziej zależało mi na tym, żeby te dzieci zaznały choć na chwilę życia w dobrym domu: bez awantur, wyzwisk, bijatyk czy alkoholu. Dziś jestem dumna, że zdecydowana większość z nich wyszła na ludzi, a od wielu wciąż dostaję listy z podziękowaniami. Jestem już starszą kobietą, ale nie potrafię nic nie robić. Cieszę się, że wciąż mogę pomagać dzieciom i będę to robić do końca życia – podsumowuje Sylwia Karłowska.

Fundacja „Serce dzieciom”

Celem działalności fundacji jest niesienie pomocy dzieciom polskiego pochodzenia z litewskich domów dziecka, a w szczególności: 

  • organizowanie corocznego wypoczynku w naszym kraju dla dzieci pochodzenia polskiego z domów dziecka w Wilnie, Nowej Wilejce i Solecznikach,
  • wsparcie materialne dzieci z domów dziecka –  zakup ubrań, obuwia, lekarstw, pomocy szkolnych, środków czystości itp. Jedną z wielu prowadzonych przez fundację akcji jest coroczny, jesienny transport z pomocą humanitarną do wybranych sierocińców,
  • organizowanie i finansowanie leczenia dzieci chorych – zwłaszcza na gruźlicę,
  • wspieranie i ułatwianie adopcji dzieci do polskich rodzin (obecnie zawieszone na życzenie Litwy),
  • ułatwianie dzieciom kontynuowania nauki w Polsce – stypendia naukowe.

Fundacja współpracuje z innymi organizacjami o podobnym profilu zadań. Fundusze na działalność otrzymują od darczyńców oraz z 1% podatku dochodowego.

W tym całym działaniu nieoceniona jest przede wszystkim pomoc polskich rodzin, które goszczą u siebie dzieci trzy razy w roku. Rodziny – głównie te z Pomorza, ale i z całej Polski – zapraszają dzieci na święta i wakacje. Karmią je, odżywiają, ubierają, leczą, edukują, uczą polskiego, ale co najważniejsze – pokazują, jak wygląda normalny dom bez patologii.

Fundację „Serce dzieciom” można wesprzeć 1% podatku dochodowego. Wystarczy wpisać przy rozliczeniu: Fundacja Przyjaciół Wilna i Grodna „Serce Dzieciom” z Gdyni, KRS 0000 191 557.

Więcej informacji o fundacji można znaleźć na stronach:

Magdalena Śliżewska
UM Gdynia

Poprzedni artykułWsparcie dla osób z niepełnosprawnością w Gdańsku
Następny artykułGdańsk: Młodzież bez nałogów – dzięki wsparciu specjalistów
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najczęściej oceniane
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze