Dodatkowa retencja wody w trawie wysokiej i przeciwdziałanie suszy. Poprawa bioróżnorodności w mieście, schronienie dla owadów i ptaków. Poprawa mikroklimatu, lokalny wpływ na zmniejszenie temperatury powietrza – to tylko niektóre z zalet projektu „Nie kosimy z powodu suszy”.
Podczas konferencji prasowej, która odbyła się we wtorek, 22 września, Piotr Grzelak, zastępca prezydenta ds. zrównoważonego rozwoju przedstawił wnioski po pierwszym sezonie ograniczonej częstotliwości koszenia traw w Gdańsku. W konferencji uczestniczyli również Ryszard Gajewski prezes spółki Gdańskie Wody i Michał Szymański, zastępca dyrektora Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni.
Briefing rozpoczął eksperyment. – Mamy przykłady dwóch szklanek. W jednej mieliśmy suchą ziemię, w drugiej ziemię mokrą. Ta mokra ziemia zdecydowanie lepiej retencjonuje wilgoć, o czym się przekonujemy podczas większego deszczu. Gdy mamy suchą ziemię, ten deszcze po prostu spływa po nawierzchni, która zachowuje się jak asfalt – mówił prezydent Grzelak.
Nie kosimy, retencjonujemy
Podsumowanie tegorocznego projektu „Nie kosimy z powodu suszy”, ale też rekomendacje, jakie miasto przygotowuje na kolejny rok, to główne tematy poruszone podczas konferencji.
Akcja, realizowana od maja 2020 roku, objęła gdańskie parki, skwery, zieleńce, którymi administruje Gdański Zarząd Dróg i Zieleni, przy zbiornikach retencyjnych, którymi zarządzają Gdańskie Wody, a także na terenach mieszkalnych należących do Gdańskich Nieruchomości. Na tych terenach sukcesywnie pojawiały się tabliczki wyjaśniające, dlaczego miasto ograniczyło koszenie traw.
– Gdy przyszedł czas z jednej strony pandemii koronawirusa, z drugiej strony suszy, w miesiącach marzec-kwiecień zapadła decyzja, że trzeba podjąć radykalne kroki, które zwiększą również świadomość społeczną. Od wielu lat mówimy o tym, że retencja wokół naszych domostw, naszych sąsiedztw ma sens. Wspieramy takie działania Gdańskich Wód jak choćby ogrody deszczowe. Warto także podkreślić działania Gdańskich Nieruchomości, które przy zagospodarowaniu podwórek premiują te, które właśnie retencjonują wodę na swoim terenie. Ale też działania Wydziału Środowiska, który dofinansowuje przydomową retencję. Ważne, żeby wybrzmiało, że ta retencja ma sens w funkcjonowaniu całego miasta – stąd decyzja o ograniczeniu koszenia traw w mieście. Jesteśmy zadowoleni z efektów tych działań. Podjęlibyśmy jeszcze raz taką decyzję, zebraliśmy jednak doświadczenia, które przynoszą nam rekomendację na przyszły rok – podkreślił prezydent Grzelak.
Przybył „dodatkowy zbiornik retencyjny”
W zależności od stopnia wilgotności gleby, skoszony trawnik może przyjąć od 0 do 2 mm opadów, czyli to jest od 0-2 litrów opadów na m2. Jeżeli mamy mocno suchą i zbitą ziemię, to zachowuje się ona jak asfalt nawet wtedy, kiedy jest porośnięta trawą. Przy występowaniu wysokiej trawy ziemia tak nie wysycha i może przyjąć ok. 10 mm opadów / 10 litrów na m2. to jest cztery do pięciu razy więcej. W wysokiej trawie ziemia dłużej pozostaje wilgotna.
– Szacując ilość terenów, które objęła akcja związana z ograniczeniem koszenia szacujemy, że przybył nam w Gdańsku dodatkowy zbiornik retencyjny wielkości zbiornika Jasień czy Srebrniki. Mamy dodatkowe 50 000 m3 wody zretencjonowanych w mieście, właśnie w wyniku tej akcji przy jednorazowym opadzie. Ta akcja i to ograniczenie ma wpływ na zatrzymywanie intensywnych opadów i również zatrzymuje wodę na czas suszy. Pomaga walczyć ze zmianami klimatu czyli suszą. Mamy zjawiska, w których coraz bardziej intensywne opady są przeplatane długoletnimi okresami suszy. Ze względu na zmiany klimatu będziemy mieli coraz częściej do czynienia z tego typu zjawiskami. A działania takie jak ograniczenie koszenia są jak najbardziej wskazane – wyjaśnił prezes Gajewski.
Wnioski na kolejny sezon
– Decyzja była czymś nowym, czymś rewolucyjnym, musieliśmy szybko zmienić sposób działania, rozumiejąc jednocześnie zasadność tej decyzji. Po pierwszym, nagle ogłoszonym sezonie niekoszenia traw, musimy wyciągnąć wnioski na kolejny rok. Musieliśmy wyznaczyć nowe obszary, które wymagają koszenia w sposób regularny i te, które będziemy kosić rzadziej i tam pozostawimy wysoką trawę. Mając okres zimowy przed sobą, jesteśmy w stanie przygotować się znacznie lepiej do przyszłego sezonu pod kątem zarządzanie terenami zielonymi – podsumował przyszłe działania dyrektor Szymański. – Sezon zimowy wykorzystamy na jak najlepsze przygotowanie do przyszłej wiosny. Precyzyjnie wyznaczymy tereny, które będą koszone w sposób regularny i te, które będą koszone znacznie rzadziej tj. 1, 2 razy w sezonie. Także wykonawcy będą mogli przygotować do pracy odpowiedni sprzęt, bo wysoką trawę kosi się inaczej niż niską. Naszym zadaniem jest także odpowiednie wyznaczenie terenów do rekreacji. Cześć terenów parkowych chcemy pozostawić naturalnych, a część chcielibyśmy udostępnić mieszkańcom do rekreacji – dodał Szymański.
Ograniczone koszenie daje też możliwość obsiewania się roślin jednorocznych naturalnie występujących – odpowiednich do siedliska, czy wyłapywania zanieczyszczeń przez wysoką roślinność trawiastą. Istotna jest także poprawa świadomości społecznej w zakresie retencji oraz warunków bytowania roślin i zwierząt.
Joanna Bieganowska
Urząd Miejski w Gdańsku