Kapitalny mecz żółto-czarnych w Hali Orbita! WKS Śląsk Wrocław – Trefl Sopot 87:95

Wielkie zwycięstwo Trefla Sopot! W drugim meczu ćwierćfinałowym we wrocławskiej Hali Orbita żółto-czarni pokonali mistrza Polski WKS Śląsk Wrocław 95:87 (34:14, 17:27, 23:22, 21:24) i doprowadzili do remisu 1:1 w serii. Sopocianie mieli inicjatywę od samego początku i nawet na chwilę nie pozwolili rywalom objąć prowadzenia. Teraz zmagania przenoszą się do Sopotu – 11 maja o 20:00 w ERGO ARENIE spotkanie numer trzy, a 13 maja – w tym samym miejscu – numer cztery. Bilety na czwartkowy mecz są już dostępne na www.sercesopotu.pl, a sprzedaż na sobotni mecz rozpocznie się jutro tj. 9 maja o 10:00. O godzinie rozpoczęcia rywalizacji poinformujemy po otrzymaniu komunikatu od Energa Basket Ligi. 

Spotkanie zainicjowała trójka Dariousa. Choć szybko akcją „2+1” odpowiedział Nizioł, to kolejne oczka należały do sopocian. Celna próba z półdystansu Jeana i trzy trafione wolne wspomnianego wcześniej skrzydłowego ze Stanów Zjednoczonych dały nam pięć punktów przewagi. Wrocławianie szybko doprowadzili do remisu, ale świetnie zareagował na to Jarek, który zdobył aż siedem oczek z rzędu! Żółto-czarni szli za ciosem. Po akcji „2+1” Wesley’a zyskaliśmy dwucyfrowy zapas, a następnie kolejne trafienia zapisali Jean i Darious. Przy 10:24 o czas poprosił trener Erdogan, ale to Trefl wciąż miał inicjatywę. Kwartę zakończyliśmy z dwudziestopunktową przewagą!

Od początku drugiej części gospodarze ruszyli do odrabiania strat. Zza łuku celnie rzucali Łukasz Kolenda i Pusica, trafieniami z faulem popisywał się też Martin. W naszym zespole odpowiedzieli Jarek i Strahinja, dzięki czemu wciąż utrzymywaliśmy dwucyfrową różnicę. Kiedy jednak po pięciu minutach drugiej kwarty przewaga zmalała do jedenastu punktów, na przerwę zdecydował się Żan Tabak. Śląsk napierał i o jeszcze jeden czas poprosił chorwacki szkoleniowiec. Pomiędzy 17. a 19. minutą meczu żółto-czarni mieli problem w ataku, ale ostatnie 60 sekund pierwszej połowy należało do nas – dzięki punktom Wesa i Rolo do szatni schodziliśmy z prowadzeniem 51:41.

Drugą połowę zainaugurowały celny rzut zza łuku Jarka. Właśnie na ten element postawili nasi zawodnicy od początku Q3 i wychodziło im to bardzo dobrze! Kolejno robili to Darious, dwa razy Jean i jeszcze raz Zyzio, a to wszystko dało nam szesnaście punktów zapasu (51:67). Na czas zdecydował się trener Erdogan, a po powrocie na parkiet wrocławianie odrobili pięć oczek, więc tym razem z przysługującej przerwy skorzystał Żan Tabak. Po czasie oczka do naszego dorobku dopisali Michał i Ivica. Śląsk nie odpuszczał, ale w trzeciej kwarcie to my byliśmy o punkt lepsi i na 10 minut przed końcem prowadziliśmy 74:63.

W decydującą kwartę weszliśmy trójką Rolo i punktami Ivicy, co dało nam +12. Niestety, przez kolejne blisko trzy minuty nie potrafiliśmy skutecznie zakończyć swoich akcji, a z tego skorzystał Śląsk zbliżając się na zaledwie trzy oczka. Na czas zdecydował się trener Tabak, a jego wskazówki pozwoliły nam wrócić do dobrej gry. Wrocławianie nie mogli poradzić sobie z trio Salumu-Jovanović-Zyskowski. Ponownie zaatakowaliśmy zza łuku – raz trafił Jarek, a dwukrotnie Strahinja i znowu mieliśmy dwucyfrową przewagę. Sytuację próbował jeszcze zmienić Ertugrul Erdogan, ale sopocianie już na to nie pozwolili i doprowadzili do remisu w serii!

Trefl Sopot: Zyskowski 22, Salumu 15, Moten 11, Pluta 6 (9 as.), Radić 4 oraz Jovanović 20, Gordon 7 (6 zb.), Kolenda 5, Freimanis 5, Kulikowski 0

Trefl Sopot SA

Poprzedni artykułRodzinny piknik komunikacyjny na Stogach
Następny artykułIn vitro w Olsztynie: szukamy realizatorów
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Najstarsze
Najnowsze Najczęściej oceniane
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze