Wszystko, co robimy, da się usprawiedliwić? Dwie starsze panie z Brooklynu są przekonane, że tak. A to pociąga za sobą mordercze konsekwencje. W Teatrze Miejskim w Gdyni trwają ostatnie przygotowania do premiery sztuki „Arszenik i stare koronki” Josepha Kesselringa. To pierwsze przedstawienie, które widzowie będą mogli zobaczyć po przerwie spowodowanej pandemią. Nie zabraknie dobrego humoru i niespodziewanych zwrotów akcji. Wszak to komedia. Spektakl reżyseruje Krzysztof Babicki. Premierowy pokaz już 13 lutego.
Teatr Miejski w Gdyni wraca do gry i przygotował mocne otwarcie. Zaczyna od premiery nowej sztuki. Będzie to „Arszenik i stare koronki” Josepha Kesselringa. Pierwotnie spektakl miał się pojawić na deskach gdyńskiej sceny dwa miesiące temu – 11 grudnia 2020 roku, jednak uniemożliwiły to obostrzenia wprowadzone w związku z pandemią koronawirusa. Teraz widzowie spragnieni teatralnych emocji w końcu będą mogli go zobaczyć.
To czarna komedia, obok której nikt nie przejdzie obojętnie. Zadbają o to główne bohaterki – siostry Brewster z Brooklynu w stanie Nowy Jork. Wchodząc do ich domu, nikt nie może być pewny, czy z niego wyjdzie. Dwie starsze panie lubią bowiem dbać o swoich gości. I są w tym zabójczo dobre.
– To słynna, bardzo dobra komedia. Nasz patent na zagranie tego i obsada, jaką mamy, sprawi, że widzowie będą mieli wiele radości. To nie jest farsa ani taka sztuka, która kreuje nieustanny rechot na widowni. To bardzo dobrze napisana komedia, ze świetnymi rolami, która mówi o bardzo wielu sprawach, które łączą się z charakterami ludzkimi, i dlatego jest ciekawa. Historia dwóch staruszek, które uszczęśliwiają ludzkość i wszystkich nieszczęśliwych, samotnych panów posyłają na tamten świat. Mają poczucie, że są zbawczyniami. Myślę, że takich zbawców, którzy uważają, że wszystko, co robią, da się usprawiedliwić, chodzi wśród nas wielu – mówi Krzysztof Babicki, reżyser spektaklu.
Abby i Marta Brewster to starsze panie, które wynajmują gościnne pokoje samotnym panom i opiekują się nie do końca zdrowym psychicznie kuzynem. Mają jednak misję. Chcą ulżyć gościom w cierpieniach. Według nich najlepszym antidotum na wszelkie smutki i boleści jest wino. Z tym że doprawiają je arszenikiem.
– One mają bardzo wyraziste osobowości i są osobami szalenie aktywnymi życiowo. Zajmują się w pewnym sensie działalnością dobroczynną. Nie mają poczucia, że robią straszne rzeczy. Są przekonane, że to dobre uczynki, dlatego że ludzie cierpią na ziemi. A jeżeli krócej cierpią, to po drugiej stronie mają lepszy świat, są w raju – mówi Beata Buczek-Żarnecka, aktorka, odtwórczyni roli Abby Brewster.
– Są to osoby, których nikt nie podejrzewa i po których nie od razu widać krew na butach. Nie ma w nich premedytacji ani sadyzmu, który często wiąże się ze zbrodnią. Jest tylko dobre serce. Tylko że ono jest dobre inaczej – mówi Dorota Lulka, aktorka, odtwórczyni postaci Marty Brewster.
Gospodarze to urocza rodzina z tradycjami. Jeden z bratanków sióstr Brewster wierzy, że jest Napoleonem Bonaparte. Inny, seryjny morderca, operacyjnie zmienia twarze, by nie zostać rozpoznanym. Kolejny – chcąc zapobiec rodzinnym nieszczęściom, wikła się w kolejne.
– Jest to ciepła opowieść o ludziach, bo żaden z tych bohaterów nie jest tak do końca przekreślony. Mają swoje śmieszności, ale w tym spektaklu właściwie każdy ma jakiś moment, w którym może swoją postać cieplej oświetlić. Dotyczy to jednego z bohaterów, który ma twarz Hitlera, czy innego, który marzy o tym, żeby być Napoleonem – mówi Babicki.
„Arszenik i stare koronki” to spektakl, w którym nie zabraknie zaskakujących rozwiązań, błyskotliwych dialogów, zwrotów akcji i scenicznej brawury. Na co jeszcze mogą liczyć widzowie? Przede wszystkim na teatralną ucztę.
– Widz ma szansę, po tak długim czasie, poczuć znowu teatr. I dla nas też jest to fantastyczne. Miejmy nadzieję, że akurat ten tytuł będzie takim, który oderwie widzów na chwilę od rzeczywistości, która funduje nam co i rusz jakieś frustracje – mówi Buczek-Żarnecka.
– Można by pomyśleć, że skoro przedstawienie jest z gatunku czarnego humoru, to może być miejscami drastyczne, ale niczego takiego nie ma. Ono jest przyjemne i mam nadzieję, że widzowie też to tak odbiorą, jako sympatyczną chwilę wytchnienia. Praca przy tym spektaklu była radosna, była twórczością, która nie boli – dodaje Lulka.
Co zaskoczyło aktorów podczas pracy nad spektaklem?
– Przystępowałam do pracy z przekonaniem, że trzeba będzie pomyśleć, w jaki sposób Abby ma być starsza, jak ma się poruszać, jak ma być ubrana. Na pierwszej próbie osłupiałam, bo nagle okazało się, że to jest elegancka dama, w butach na obcasie, a ja raczej szłam w rejony babcinego fotela i dziergania na szydełku. Wyobrażałam sobie coś innego. To kompletnie na moment wybiło mnie z moich przemyśleń, ale jednocześnie od razu ukierunkowało – zdradza Buczek-Żarnecka.
Reżyser Krzysztof Babicki powraca do sztuki Kesselringa po latach. Po raz pierwszy wystawił „Arszenik i stare koronki” w 2014 roku w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie. Teraz przyszedł czas na nową odsłonę sztuki w Gdyni. Tym przedstawieniem Babicki świętuje 40-lecie swojej pracy artystycznej.
Spektakl będzie można oglądać na deskach Teatru Miejskiego w Gdyniod 13 lutego. Oczywiście wszystko w zgodzie z zasadami reżimu sanitarnego. Na widowni może być zajęta tylko połowa miejsc. Należy również pamiętać o obowiązku zasłaniania nosa i ust. Bilety na lutowe terminy są już wyprzedane.
„Arszenik i stare koronki”
Teatr Miejski w Gdyni / Duża Scena
Premiera:13 lutego, godz. 19.00
Reżyseria: Krzysztof Babicki
Scenografia: Marek Braun
Kostiumy: Hanna Szymczak
Ruch sceniczny: Katarzyna Maria Migała
Światło: Marek Perkowski
Obsada: Beata Buczek-Żarnecka, Dorota Lulka, Szymon Sędrowski, Bogdan Smagacki, Grzegorz Wolf, Eugeniusz Krzysztof Kujawski, Monika Babicka, Mariusz Żarnecki, Maciej Sykała, Dariusz Szymaniak, Maciej Wizner, Olga Barbara Długońska, Krzysztof Berendt, Piotr Michalski.
Magdalena Czernek
UM Gdynia
fot. Roman Jocher