229 głosów „przeciw”, 217 głosów „za” – sejm w czwartkowy wieczór odrzucił projekt pomorskiej ustawy metropolitalnej, nie wprowadzając jej do porządku obrad. Przeciwko utworzeniu metropolii trójmiejskiej głosowali posłowie rządowej koalicji, w tym także – co trudno zrozumieć – jej deputowani z samego Pomorza. Różnica była niewielka, więc to ich głosy mogły spowodować, że po ponad 2 latach zwlekania pojawiłaby się szansa na dodatkowe środki dla regionu.
Jeszcze w czwartek informowaliśmy, że tego samego dnia Sejm RP pochyli się – po ponad 2 latach i 4 miesiącach od przyjęcia projektu przez senat – nad wstępną wersją ustawy, która pozwoliłaby na utworzenie na Pomorzu związku metropolitalnego. Współpraca samorządów już działa, ale mowa przede wszystkim o pieniądzach: ponad 200 milionach złotych rocznie, które w tej chwili trafiają do budżetu państwa.
O 12 głosów za mało
Głosowanie było realną szansą na rozpoczęcie prac nad powołaniem metropolii. Zyskać mogłyby nie tylko Gdynia, Gdańsk i Sopot, ale przede wszystkim miasta i wsie z sąsiednich powiatów, od Lęborka aż po Tczew – rozwijając zintegrowaną komunikację, sieć dróg publicznych czy zielone inwestycje. Do tego potrzeba była dobra wola posłów.
Niestety, wniosek o wciągnięcie do porządku obrad sejmu projektu ustawy o związku metropolitalnym w województwie pomorskim przepadł. Zabrakło zaledwie 13 głosów, które mogłyby dać minimalną wymaganą większość. „Za” było łącznie 217 posłów, „przeciw” – 229, przy zaledwie 2 głosach wstrzymujących. Nieobecnych na posiedzeniu było 12 deputowanych z różnych ugrupowań.
Szanse na pomorską metropolię po ponad 2 latach bezczynności pogrzebał zatem m.in. sprzeciw pomorskich posłów reprezentujących partię rządzącą – pomimo tego, że w przeszłości publicznie zabierali głos w tej sprawie, popierając ideę metropolii na Pomorzu i pozyskania dodatkowych środków na rozwój regionu. Przeciwko głosowali nawet posłowie Prawa i Sprawiedliwości pochodzący z miast i gmin, które bezpośrednio zyskałyby dzięki ustawie. Swoje poparcie dla projektu wyrazili natomiast m.in. posłowie KO, Lewicy, KP, Konfederacji, Polski2050, Porozumienia, Kukiz’15 oraz PPS.
Z pełną listą oddanych głosów można zapoznać się na stronie internetowej Sejmu RP.
– Brak tej ustawy jest szkodliwy dla Trójmiasta i Pomorza oraz stanowi barierę rozwojową. Nie ma żadnych merytorycznych powodów, by dalej blokować formalne powstanie metropolii. To smutne, ze interesy mieszkańców znowu przegrały – komentuje Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni.
Trudne losy metropolii
Przypomnijmy, że pomysł utworzenia związku metropolitalnego na Pomorzu pojawił się w debacie publicznej jeszcze w 2016 roku – poprzedni rząd planował nawet utworzenie kilkunastu metropolii w całym kraju. Na Pomorzu za inicjatywą silnie opowiadali się członkowie stowarzyszenia Obszar Metropolitalny Gdańsk-Gdynia-Sopot, którzy już teraz tworzą sieć współpracy zbliżoną do działania związku (w ten sposób udaje się realizować m.in. Zintegrowane Inwestycje Terytorialne).
Podstawowy argument „za” to przede wszystkim dodatkowe pieniądze dla regionu – ponad 200 milionów złotych, które pochodziłyby z wypracowanych przez mieszkańców podatków dochodowych, a w tej chwili każdego roku trafiają do centralnego budżetu.
Środki, zgodnie z założeniami funkcjonowania metropolii, mogłyby zostać wykorzystane m.in. na wspólne inwestycje pomorskich gmin w transport zbiorowy, integrację oferty biletowej, budowę sieci dróg, działania turystyczne czy cały szereg inwestycji związanych z planowaniem przestrzennym. Najwięcej zyskałyby mniejsze gminy i miejscowości wokół aglomeracji, które mogłyby skutecznie walczyć z wykluczeniem transportowym.
Ostatecznie OMG-G-S doprowadził do tego, że w 2020 roku na ręce marszałka senatu trafił projekt ustawy metropolitalnej dla Pomorza. Senatorowie, rozumiejąc argumenty m.in. prezydentów Gdyni, Gdańska i Sopotu oraz korzyści dla samych mieszkańców bez wahania poparli projekt, kierując go do dalszych prac w Sejmie RP. Tutaj zaczęły się komplikacje – ustawa „czekała” przez 850 dni na znalezienie się w poselskich planach prac, a ostatecznie – jak pokazały wyniki czwartkowego głosowania – i tak nie została uwzględniona przez rządową większość i nadal będzie czekać na miejsce w porządku obrad.
Kamil Złoch
fot. Łukasz Błasikiewicz / Kancelaria Sejmu
UM Gdynia