Jaka ma być przyszłość Polski w Unii Europejskiej?- od lewego do prawego

W naszym stałym cyklu „od lewego do prawego” tradycyjnie zadajemy pytania lokalnym politykom z różnej strony sceny politycznej na ten sam temat. Przed nami wybory do Parlamentu Europejskiego. Nie może więc być innego pytania niż o kierunek i rolę Polski w Unii Europejskiej.

Pytanie brzmiało:

W ostatnim czasie spada poparcie Polaków dla Unii Europejskiej. Znamiennym było również to, że 20 rocznica Polski w Unii Europejskiej nie była jakoś wyjątkowo obchodzona na szczeblu krajowym czy regionalnym w samorządach. Brakowało wielkich uroczystości. Jest to trochę spowodowane ostatnimi zmianami globalnymi i różnymi reformami jakie Unia Europejska zapowiada w ostatnim czasie m.in. zielony ład, pakt migracyjny, postulaty zniesienia krajowego weto czy próby wprowadzenia wspólnych podatków, wspólnej polityki zagranicznej lub wspólnej armii. Jedni to krytykują, inni widzą w tym wiele plusów w obecnym chwiejnym świecie. Jak w zmieniającej się Unii Europejskiej powinna zachować się Polska? Co jest najlepszym rozwiązaniem dla naszego kraju na najbliższe lata: podążanie za zmianami jakie proponuje Unia Europejska, reforma Unii Europejskiej czy opuszczenie Unii Europejskiej śladem Wielkiej Brytanii?


Polska, po 20 latach członkostwa wykorzystała swoją szansę najlepiej ze wszystkich krajów wspólnoty. Wskazują na to twarde dane

Dwadzieścia lat temu staliśmy się częścią wyjątkowej wspólnoty, dołączając do Unii Europejskiej z przeświadczeniem, że razem możemy osiągnąć więcej. Te dwie dekady w Unii to dla naszego kraju, szereg korzyści, nie tylko ekonomicznych czy politycznych, ale także społecznych. Polska, po 20 latach członkostwa wykorzystała swoją szansę najlepiej ze wszystkich krajów wspólnoty. Twarde dane wykazują1, że nasze PKB w tym czasie się podwoiło. To trzeci wynik w całej UE (po Irlandii i Malcie) i zdecydowanie najlepsze osiągnięcie spośród krajów naszego regionu. Polski eksport wzrósł 6-krotnie2, bezrobocie spadło ponad 6-krotnie3, sieć dróg szybkiego ruchu wydłużyła się 8-krotnie, a przy tym ponad 2-krotnie zmalała liczba zgonów w wypadkach drogowych4. Powiedzenie „tak” dla UE oznacza również bezpieczeństwo oraz stabilność ekonomiczną dla Polski.

Korzyści z akcesji do UE mają nie tylko wymiar finansowy. Ogromne przemiany dokonują się w wielu sferach codziennego życia Polaków. Możliwość i komfort podróżowania bez paszportu, dostęp do edukacji i pracy za granicą czy swobodny wybór miejsca zamieszkania w Europie są dla nas oczywiste i nie wyobrażamy sobie, że może być inaczej. Polska jako jeden z największych beneficjentów uczestnictwa w Unii Europejskiej, nie tylko nie powinna jej opuszczać, a być jednym z jej liderów i kształtować jej przyszłość.

Różnorodność Unii Europejskiej jest często postrzegana jako jeden z jej kluczowych atutów, ponieważ odzwierciedla bogactwo kulturowe, wielowarstwowość polityczną i wielowymiarowość współpracy międzynarodowej. Złożoność UE wynika również z jej struktury instytucjonalnej, która obejmuje Komisję Europejską, Parlament Europejski, Radę UE i inne instytucje. Jednocześnie te złożone mechanizmy zapewniają, że decyzje są podejmowane w sposób demokratyczny i uwzględniają różne perspektywy oraz interesy państw członkowskich.

Jacques Delors, jeden z ojców idei Zjednoczonej Europy mawiał „Europa jest jak rower. Jeśli nie będzie się poruszać naprzód, przewróci się”. Myślę, że ten cytat idealnie odzwierciedla to, jak ważne są reformy dla stabilności Unii Europejskiej. Uważam, że Unia potrzebuje tych reform, by odpowiedzieć na aktualne wyzwania, przed którymi stoi. Najważniejsze z nich to: kwestia bezpieczeństwa Europy, postęp technologiczny, ewentualne rozszerzanie wspólnoty czy poprawienie efektywności instytucjonalnej.

W obecnej rzeczywistości geopolitycznej Europa może reprezentować swoje interesy tylko wtedy, gdy mówi jednym głosem. Europa musi być gotowa do natychmiastowego działania w polityce zagranicznej. Dlatego Grupa Europejskiej Partii Ludowej, do której należę w Parlamencie Europejskim, opowiada się za utworzeniem Jednolitego Rynku Obronnego. Jestem za silną Europą, która mówi jednym głosem na temat demokracji, praworządności i wolności. Europą, która pewnie stawia się autokratom i wspiera tych, którzy walczą o nasz europejski sposób życia, tak jak robią to Ukraińcy, walcząc przeciwko agresji Putina. Europą, która chroni swoje granice i przeciwdziała nielegalnej migracji.

Europa jest naszym domem. My, Europejczycy, mamy bogatą historię oraz wspaniałe dziedzictwo kulturowe, które nas definiuje. Po zniszczeniach spowodowanych wojnami, zakasaliśmy rękawy, odbudowaliśmy Europę i zjednoczyliśmy się. To zjednoczenie w różnorodności to wyjątkowa siła, która umożliwiła nam osiągnięcie pokoju i dobrobytu. Musimy jednak pamiętać, że nic nie jest dane na zawsze, nic nie jest też doskonałe i dlatego powinniśmy nieustannie ulepszać UE. Polska, grając w Lidze Mistrzów europejskiej i światowej gospodarki, powinna być jednym z liderów przyszłych europejskich reform, których Unia niewątpliwie potrzebuje.

Tomasz Frankowski, Europoseł, Koalicja Obywatelska

1 – https://ec.europa.eu/eurostat/
2 – https://www.macrotrends.net/global-metrics/countries/POL/poland/exports
3 – https://www.macrotrends.net/global-metrics/countries/POL/poland/unemployment-rate
4 – https://centrumanaliz.pkobp.pl/makroekonomia/makro-focus-20-lat-polski-w-unii-europejskiej


Silna Unia to bezpieczna Polska

Żyjemy w niestabilnych czasach. Wrogie nam państwa – putinowska Rosja we współpracy z podporządkowaną jej reżimową Białorusią – prowadzą wojnę hybrydową z Polską i z całą Unią Europejską. Ten nowy rodzaj wojny, to nie są spadające bomby, ale bombardowanie za pomocą dezinformacji i manipulacji. Głównie w mediach społecznościowych pojawiają się masowo fake newsy. Kremlowska propaganda wykorzystuje wszelkie kontrowersyjne tematy, by skłócić nasze społeczeństwo, a tym samym je osłabić. I odwrócić naszą uwagę od prawdziwego zagrożenia.

A zagrożeniem dla nas nie są Niemcy, z którymi mamy największą wymianę gospodarczą. Nie jest Unia Europejska – strażniczka wolności, demokracji, praworządności i praw człowieka. Nie są kraje tak zwanego Zachodu, kraje demokratyczne, które szanują umowy międzynarodowe – traktat z Lizbony jest jedną z nich. Kraje, których siła polega na umiejętności współpracy. Nie są zagrożeniem dla nas aktywiści klimatyczni, nawołujący do poszanowania przyrody i ochrony klimatu. Ani nie jest nim społeczność LGBT, którą kremlowscy macherzy obsadzili sobie w roli wroga.

Największym zagrożeniem dla nas jest putinowska Rosja. Totalitarny reżim, gdzie wybory są farsą a opozycjoniści umierają w więzieniach. Rosja Putina, którego ambicją jest odzyskanie wpływów w państwach dawnego Układu Warszawskiego i zachowanie wpływów w dawnych republikach ZSRR – przeciwko czemu tak mocno protestują ostatnio Gruzini. Ukraińcy i Gruzini pragną stać się częścią Unii Europejskiej, a nam się wmawia, że Unia to jacyś biurokraci, którzy chcieliby pozbawić Polskę suwerenności. To jest właśnie putinowska narracja zatruwająca polskie umysły przez ostatnich 8 lat rządów PiS-u i całej Zjednoczonej Prawicy.

Najwyższa pora – albo raczej ostatni dzwonek – abyśmy wyrzucili z naszych serc i umysłów ten kremlowski jad. Przejrzyjmy na oczy!

Kiedy otwarcie zapytamy, kto ma interes w tym, żeby skłócać Polaków i osłabiać Unię Europejską, zobaczymy, że Rosja patrzy na Unię Europejską jak na przeciwnika, który odebrał jej Polskę, a teraz chce odebrać też Ukrainę. Dlatego wojnę hybrydową Putin prowadzi w całej Europie. W wyborach do Parlamentu Europejskiego niemal z każdego kraju startują kandydaci, których głównym celem jest zniszczenie Unii od środka. I nawet się z tym nie kryją! Viktor Orban, Marine Le Pen, Mateusz Morawiecki – cała europejska alt prawica to sojusznicy Putina.

Wprawdzie otwarcie nie wychwalają Rosji – choć znalazłyby się i takie wypowiedzi – to mówią jednym głosem z Putinem, krytykując Niemcy, „zgniły Zachód” – zupełnie jak za sowieckiej propagandy, która królowała w Polsce za PRL-u! Tyle tylko, że wtedy ludzie mieli dość rozumu, żeby nie oglądać Dziennika Telewizyjnego, a dzisiaj po 8-miu latach antyunijnej – i de facto antypolskiej – propagandy w TVP INFO w Polakach rośnie wątpliwość, czy ta Unia naprawdę jest dobra i potrzebna.

Kiedy odrzucimy górnolotne frazesy, którymi tak lubią posługiwać się politycy i rozejrzymy się wokół, znajdziemy powody, żeby trzymać się Unii – a nie musimy walczyć na froncie jak Ukraińcy, albo protestować na ulicach jak Gruzini. Albo żałować wyjścia z Unii, jak Brytyjczycy – dzisiaj już świadomi, że ulegli kremlowskiej propagandzie. Te narody już dokonały wyboru: Unia czy Rosja.

Dla Polski również nie ma żadnej trzeciej drogi. Ale jest szansa – możemy pozostać jednym z głównych państw Unii Europejskiej, które ma decydujący głos, jaka ta Unia ma być.

To my – europosłanki i europosłowie – zdecydujemy, jak będzie realizowany Zielony Ład oraz Pakt Migracyjny. Lewica będzie te decyzje podejmować razem z Wami. Nie obawiamy się zniesienia krajowego weto czy próby wprowadzenia wspólnych podatków, wspólnej polityki zagranicznej ani wspólnej armii. Jesteśmy gwarantem, że reforma Unii Europejskiej, która ma nas wzmocnić, powinna odbyć się w dialogu ze społeczeństwem.

Pamiętajmy też, że pojedynczym krajom europejskim nie sposób konkurować z Chinami czy z Indiami. Afrykańskie państwa również coraz lepiej stoją gospodarczo. Także z tego powodu – skutecznego konkurowania w globalnej gospodarce – bezpieczna Polska to Polska w Unii Europejskiej – Unii takiej, jakiej chcemy my – Polki, Polacy, Europejki i Europejczycy.

Bożena Przyłuska, Nowa Lewica


Euroentuzjaści! Wyentuzjazmujcie się z rozentuzjazmowanej Unii!

W umowy międzynarodowe można wchodzić tylko jeśli przynosi to wymierne korzyści (swoboda podróżowania, wolny handel itp.), nigdy zaś w sytuacji jakiegokolwiek podporządkowania. Jeżeli w przypadku Unii Europejskiej okazuje się to niemożliwe, należy przygotować i przystąpić do procedury wyjścia. Być może wtedy unijni macherzy zaczną Polskę traktować poważnie, jako suwerenne państwo. Chociaż uczciwie trzeba przyznać, że nic nie wskazuje na taki scenariusz, wręcz przeciwnie – obecny i poprzednie rządy zadziwiająco ochoczo pozwalają na zawłaszczanie przez Unię kolejnych obszarów naszych kompetencji. Już spłacamy długi unijne, płacimy za prąd i gaz znacznie więcej niż moglibyśmy. Już nie my decydujemy jakie towary ze wschodu mogą zalewać nasz rynek, a jakie nie. Nawet sądownictwo polskie musi otrzymać certyfikat praworządności, żeby mogło funkcjonować – unijna jurysdykcja w tych i wielu innych sprawach zaszła zdecydowanie za daleko – to już jest recydywa i panoszenie się. Dopóki na stole negocjacyjnym nie położymy dobrze przygotowanego wariantu wyjścia z tego tworu, przypominającego coraz bardziej komunistyczną dyktaturę, z aparatem kontroli myśli włącznie, będzie tylko coraz gorzej.

Niektórzy powiadają: „Będziemy Unię reformować, eurosocjalizm naprawiać i nastanie Europa ojczyzn.” To tragiczne nieporozumienie sprawia, że proces faktycznej kolonizacji Polski jest już prawie zakończony. Brakuje tylko europejskiej armii zdolnej do pacyfikowania nieposłusznych narodów i przyjęcia jesienią nowego Traktatu Lizbońskiego, jakby manifestu komunistycznego z Ventotene 2.0, do którego zresztą ten nowy traktat zupełnie bezczelnie i otwarcie się odwołuje.

Nie może być planu naprawy, gdy od początku jest plan, żeby nam wszystko popsuć. Nie można reformować więzienia z pozycji jego pensjonariusza, nawet zakładając z innymi więźniami frakcję miłośników wolności.

Błędem założycielskim i nienaprawialnym Unii jest nieuznawanie podmiotowości Boga i podmiotowości drugiego człowieka, a w konsekwencji również podmiotowości Polski i Polaków.

Albo jest się podmiotem, albo popychadłem, a suwerenność jest wtedy, gdy możemy spokojnie wstać od stolika i bez większych strat wyjść. Tragiczne jest to, że w opinii rządzących, ale niestety również zdaniem większości Polaków, ten wariant jest uważany za nierealny.

Kandydaci do Europarlamentu z #DrużynaBrauna przypominają więc, że to co jest konieczne musi być możliwe.

Jan Krysiak, Konfederacja Korony Grzegorza Brauna


kazmierczuk

Unia Europejska czterech wolności: przepływu kapitału, towarów, osób i usług

Sytuacja w Europie po 2014 roku została zdominowana przez obniżenie poziomu bezpieczeństwa w skali nie tylko globalnej, ale również kontynentalnej. Głównym czynnikiem destabilizacji są procesy i zjawiska zachodzące w środowisku międzynarodowym naszego kontynentu, łamanie prawa międzynarodowego, agresywna polityka Federacji Rosyjskiej oraz kryzys wewnątrz Unii Europejskiej.

Obecność Polski w Unii Europejskiej może być ciągle szansą na przyspieszenie rozwoju, co jest powszechnie akceptowane przez naszych rodaków. Nie sprawdziły się jednak poglądy o zanikaniu funkcji państwa narodowego, o jedynym możliwym modelu integracji europejskiej wykluczającej obronę interesów narodowych, o kapitale bez narodowości niosącym jedynie postęp i rozwój. Nadal potencjał polityczny państwa narodowego, oparty na sile militarnej, efektywnej gospodarce i wewnętrznym ładzie społecznym, jest najważniejszym czynnikiem określającym bezpieczeństwo jego mieszkańców.

W najbliższych latach powinno się przeciwdziałać kryzysowi Unii Europejskiej, której najostrzejszym przejawem był kryzys imigracyjny, kryzys strefy euro oraz nierównoprawne traktowanie nowych członków Wspólnoty. Genezę kryzysu Unii należy dostrzec w tendencjach federacyjnych, których nie akceptują narody europejskie, przywiązane do swojej tradycji, własnych suwerennych państw oraz kultury ukształtowanej przez wieki. W kwestiach swojego kształtu Unia potrzebuje zarówno powrotu do pierwotnych źródeł, jak również poszukiwania kompromisu politycznego między państwami członkowskimi, a także poszanowania zasad: „wolni z wolnymi, równi z równymi”, subsydiarności oraz pomocniczości. To powinny być kierunki naszej działalności w Unii Europejskiej.

Prawo i Sprawiedliwość konsekwentnie przeciwdziała na forum Unii Europejskiej rozwiązaniom dla Polski i Polaków niekorzystnym, między innymi w polityce migracyjnej, rolnej, energetycznej, surowcowej, społecznej. Odrzucamy też wszelkie projekty federacyjne oraz dezintegracyjne („Europa kilku prędkości”). Europa jest jedna dla wszystkich państw i narodów europejskich. Europa nie potrzebuje ani rewolucji kulturalnej, ani inżynierii społecznej. Europa potrzebuje normalnych stosunków społecznych, wynikających z tradycji narodów europejskich i kultury chrześcijańskiej. Opowiadać się należy za dużym budżetem Unii Europejskiej, bowiem tylko on daje gwarancje takiej polityki spójności i Wspólnej Polityki Rolnej, które będą oparte na zasadach sprawiedliwości i równości (polityka rolna) oraz wspierania najbiedniejszych regionów Europy (polityka spójności).

Należy dążyć do przestrzegania traktatów Unii Europejskiej. Powinny być one przestrzegane na forum Unii Europejskiej zarówno przez instytucje europejskie, jak i wszystkie państwa członkowskie. Nie akceptowalne są polityki podwójnych standardów stosowane przez organy wspólnotowe wobec państw członkowskich. Instytucje europejskie powinny być praworządne i traktować równoprawnie państwa członkowskie, a także szanować konstytucje narodowe. Należy przeciwstawić się przejmowaniu przez instytucje unijne kompetencji państw członkowskich oraz rozszerzającej interpretacji prawa traktatowego Unii. Podstawą prawną działania instytucji wspólnotowych są tylko przepisy traktatów europejskich. Przepisy traktatowe Unii Europejskiej nie mogą być podstawą dla niszczenia polskiej tożsamości narodowej, tradycji, kultury, modelu życia i obyczajów. Każde państwo członkowskie Unii ma niezbywalne prawo do kształtowania własnego ładu społecznego. W Polsce jest on oparty na wartościach chrześcijańskich, w tym na solidaryzmie społecznym.

Wyjściem z kryzysu Unii nie jest lansowanie rozwiązań federalnych oraz projektu „Europy wielu prędkości”, a także dodawanie kolejnych regulacji. Takie działania pogłębiają tylko nierównowagę wewnętrzną, wywołują napięcia i obnażają deficyt demokracji w instytucjach unijnych. Dalszy rozwój Unii będzie możliwy w wyniku poszanowania jej podstawowych czterech wolności: przepływu kapitału, towarów, osób i usług.

Marcin Kazimierczuk, Radny Sejmiku woj. warmińsko-mazurskiego, PiS


Polska poza Unią Europejską to będzie słaby marginalny kraj w Europie… Prawo weta w Unii Europejskiej należy ograniczyć do minimum!

Jakiekolwiek myślenie czy proponowanie przez Polskę opuszczenia Unii Europejskiej to działanie na szkodę polskiej racji stanu. Polska poza Unią Europejską to będzie słaby marginalny kraj w Europie. Prosty przepis na utratę motoru rozwojowego w postaci wspólnego rynku. Zaproszenie dla wrogich naszemu krajowi sił ze wschodu by raz jeszcze roztoczyć kuratelę nad naszym krajem.

Sama Wielka Brytania, która opuszczała UE myśląc, że teraz będzie ponownie wielka zmaga się z ogromnymi wyzwaniami społecznymi i budżetowymi. Za pół roku w Zjednoczonym Królestwie wybory, w których sromotną porażkę poniosą Konserwatyści, a to oni doprowadzili do wyprowadzenia tego wyspiarskiego kraju ze struktur UE.

Wojna w Ukrainie, kryzys klimatyczny, napięcia geopolityczne i nowe wojny. Zwiększająca się presja migracyjna. To kryzysy, z którymi radzić sobie musi współczesny świat, w tym Polska. Jednocześnie rośnie rozwarstwienie społeczne – bogaci stają się bogatsi w kosmicznym tempie. Kryzys mieszkaniowy powoduje, że setki tysięcy młodych europejczyków nie ma dachu nad głową. Na naszych oczach kończy się mit o globalnej sile wolnego rynku.

Z tymi wyzwaniami Polska na pewno nie jest w stanie poradzić sobie sama. Odpowiedzią jest silna, zintegrowana i niezależna Europa – UE powinna być liderką sprawiedliwej transformacji energetycznej, dobrych usług publicznych, poszanowania praw człowieka. Aby być niezależnym Europa musi ponownie się zreindustrializować i rozwijać się technologicznie. Ale by móc to zrealizować – Unia Europejska musi się też zmienić. Funkcjonowanie całej wspólnoty na takich samych zasadach powoduje, że zbyt często UE nie funkcjonuje właściwie. A proces podejmowania decyzji jest rozmyty. Potrzebujemy głębszej integracji i bardziej demokratycznych metod podejmowania decyzji.

Oznacza to, że prawo weta należy ograniczyć do minimum. Każde polskie dziecko, które uczyło się w szkole o “liberum veto” wie że nie jest to skuteczne prawo. Zasada jednomyślności stała się dla krajów takich jak Węgry bronią do blokowania procesu decyzyjnego i uzyskiwania daleko idących koncesji za pomocą zakulisowych umów. Na taki autorytarny szantaż po prostu nie możemy się dalej godzić.Potrzebujemy także wypracować nową formułę głosowania w Radzie, która ograniczyłaby wpływ największych państw UE — Niemiec i Francji.

Tak chce po tych wyborach zmieniać Unię partia Razem i Lewica. Nasze świetne kandydatki – Zofia Malisz, Dorota Kolarska, Maciej Konieczny będę realizować prodemokratyczną zmianę w UE by decyzje wpływające na życie dziesiątek milionów europejskich obywateli nie zapadały w zamkniętych salonach dyplomatów, a były przedmiotem otwartej debaty.

Bartosz Grucela, partia RAZEM

Artykuł pochodzi z najnowszego wydania Gazety Bogaty Region. Chcesz zobaczyć resztę artykułów?

Kliknij i zobacz wersję e-wydania Gazety Bogaty Region

Poprzedni artykułGazeta Bogaty Region już dostępna w Braniewie. Co w najnowszym wydaniu?
Następny artykułKoncert Podsiadło – organizacja ruchu i zmiany w komunikacji miejskiej
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze