Hamująca wszystko biurokracja to dla polskich przedsiębiorców jedna z większych barier w rozwoju ich biznesów. Zdarza się to w każdej branży, począwszy od najprostszych najmniejszych firm po wielkie spółki zatrudniające setki i tysiące pracowników. Dlaczego na Zachodzie pewne procedury działają szybko i sprawnie, a w Polsce wciąż żyjemy w czasach, nikogo nie urażając, średniowiecznych. Ten niezwykle ważny temat dla przedsiębiorców poruszył Poseł PSL-Koalicja Polska Zbigniew Ziejewski.
Absurdy biurokratyczne w polskiej branży transportowej. Niemieccy przedsiębiorcy zezwolenia otrzymują w 2 tygodnie. Polscy przedsiębiorcy czekają na to samo zezwolenie miesiącami…
Poseł PSL-Koalicja Polska Zbigniew Ziejewski zanim został parlamentarzystą przez lata
z sukcesami prowadził działalność gospodarczą w branży rolnej. Wie on jak mało, który Poseł
w Polsce, jak wiele barier i ograniczeń rzuca biurokracja lokalna czy krajowa przedsiębiorcom
w ich codziennym zawodowym życiu. Wiele regulacji jest potrzebnych, jednak niektóre odbiegają bardzo znacząco od standardów europejskich. W swoim wystąpieniu poselskim z 9 lutego w Sejmie poruszył problem biurokracji w branży transportowej. Warto dodać, że jest to branża, która generuje wg. Eurostatu aż 23% przewozów ładunku w unijnym transporcie. Jesteśmy więc znaczącym graczem w Unii Europejskiej w tej branży, dzięki liberalizacji przepisów unijnych jaka miała miejsce w ostatnich latach.
Niestety polska biurokracja zamiast ułatwiać dalszy rozwój tej branży rzuca nieoczekiwanie kłody pod nogi. Okazuje się, że polscy przedsiębiorcy w tej branży przy rejestracji kolejnych samochodów ciężarowych by działać na europejskim rynku muszą czekać nawet dwa miesiące na wydanie stosownej licencji. Dla przykładu w Niemczech jest to zaledwie 2 tygodnie.
Poseł Zbigniew Ziejewski poprosił ministra odpowiedzialnego za taki stan rzeczy o zainteresowanie się tą sprawą. Wystąpienie Posła spotkało się z brawami z Sali sejmowej. Miejmy nadzieję, że uda się ten stan rzeczy zmienić, o czym będziemy Was informować.
Treść wystąpienia Posła Zbigniewa Ziejewskiego z 9 lutego w sprawie biurokracji hamującej rozwój polskiej branży transportowej
„Panie Marszałku! Wysoka Izbo! Polski rynek towarowych usług transportu, spedycji, logistyki wart jest 118 mld zł. W tej branży Polska jest bezkonkurencyjna w Unii Europejskiej. Według danych Eurostatu polskie firmy przewiozły blisko 270 mln t ładunków, co stanowiło 23% ładunków unijnego transportu drogowego.
Na tak duży rozwój branży transportowej w Polsce wpływ miała m.in. liberalizacja przepisów unijnych.
Niestety, część przewoźników zgłasza, że przepisy w sposób niezrozumiały potrafią uprzykrzyć prowadzenie działalności gospodarczej, mimo że to nasze krajowe przepisy. Jeśli przedsiębiorca chce wykonywać przewozy międzynarodowe, musi mieć zezwolenie na wykonywanie zawodu przewoźnika drogowego. Takie zezwolenie uzyskuje się u starosty lub prezydenta miasta właściwego dla zamieszkania lub też głównego inspektora transportu drogowego. Główny Inspektorat Transportu Drogowego po zweryfikowaniu dokumentów wydaje licencję wspólnotową dotyczącą międzynarodowego zarobkowego przewozu rzeczy oraz wypis z licencji wspólnotowej. Problem pojawia się w przypadku rejestracji kolejnych samochodów ciężarowych.
Do każdego pojazdu potrzebny jest wypis ze wspomnianej licencji wystawiany również przez głównego inspektora transportu drogowego. Czas oczekiwania na rzekomy wypis wynosi miesiąc, jednak może on się wydłużyć do 2 miesięcy. Jeśli dodamy do tego fakt, że od blisko 2 lat Główny Inspektorat Transportu Drogowego pracuje w formie zdalnej, realny czas przeznaczony na uzyskiwanie wypisu może przekroczyć 2 miesiące. W związku z tym przewoźnik pomimo posiadania samochodu w wyjątkowych przypadkach przez ponad 2 miesiące nie może uzyskiwać zysku. W tym czasie przewoźnik nie jest w stanie uzyskać złotówki dochodu, a zmuszony jest do pokrycia wszelkich kosztów związanych z prowadzeniem tego typu działalności. Właściciel auta musi w tym czasie opłacić chociażby ubezpieczenie auta, podatek od środków transportowych i niejednokrotnie opłaty leasingowe auta.
Tak uciążliwy proces otrzymywania odpisu od licencji tylko ogranicza potencjał całego sektora transportowego. W dobie XXI w., w dobie świetnie funkcjonującego profilu zaufanego usprawnienie całej procedury jest możliwe i ponadto jest w interesie zarówno firm transportowych, jak i budżetu państwa. Bowiem w ciągu wspomnianych 2 miesięcy oczekiwania na odpis samochód ten mógłby już pracować dla przewoźnika, a co za tym idzie, generować wpływy do budżetu państwa z tytułu podatku i innych danin. Proces ten jest jak najbardziej możliwy do zoptymalizowania, czego przykładem są nasi zachodni sąsiedzi.
W Niemczech proces uzyskiwania licencji trwa średnio 2 tygodnie.
Proszę właściwego ministra o zainteresowanie się tą sprawą.
Artykuł pochodzi z najnowszego wydania Gazety Bogaty Region. Chcesz zobaczyć resztę artykułów?