164 miliardy złotych deficytu Premier nazywa bezpiecznym budżetem dla Polaków! – Kpina z ekonomii i obywateli

Czy ktokolwiek z nas wiedząc, że zaciąga długi ponad miarę w gospodarstwie domowym na kolejny rok mówiłby żonie czy dzieciom, że ma bezpieczny domowy budżet a finanse są pod kontrolą? Nie sądzę. Ale takie bajki opowiada wszystkim Ojcom, Mamom, Dziadkom, Babciom i najmłodszym Premier Polski nazywając budżet z deficytem ok. 164 miliardów złotych bezpiecznym budżetem…. Każdy z nas lubi dostawać pieniądze jednak musimy mieć świadomość, że to co wydaje nasz kraj nie ma pokrycia w dochodach budżetowych!

Pieniądze w budżecie są? Tylko dlaczego z długów, a nie dochodów…

Rząd Prawa i Sprawiedliwości od 2015 roku prześmiewczo wypowiada się ciągle o słowach ministra Jacka Rostowskiego o tym, że „pieniędzy nie ma i nie będzie… „. Rząd i politycy PiS w wielu wypowiedziach twierdzą, że w skutek uszczelnienia systemu podatkowego, pogonienieniu mafii VAT-owskich i wspaniałych decyzji gospodarczych pieniądze na wydatki państwowe są… Szkoda tylko, że w tak małej ilości wypowiedzi padają słowa o rozmiarach deficytu budżetowego… a ten na 2024 rok wynieść ma aż 164 miliardy złotych!

Czy te 164 miliardy deficytu budżetowego planowane na 2024 rok przez rząd mają być najlepszym podsumowaniem dokonań gospodarczych rządu po 2 kadencjach…

Dochody budżetu Państwa mają wynieść 683,5 mld złotych, tymczasem wydatki będą opiewały na kwotę 848,3 miliarda złotych. Jednym słowem Polska i rząd nie są w stanie zbilansować swoich wydatków. Mając tą wiedzę rządzący mimo wszystko zwiększają wydatki, a o poszukiwaniu oszczędności w administracji Państwowej, spółkach Skarbu Państwa za dużo nie słychać… Słyszymy za to o kupowaniu mieczy za kilkaset tysięcy złotych…

Najważniejsze wydatki w budżecie Państwa:

  • programy społeczne m.in. Rodzina 800+, 13 i 14te emerytury czy Rodzinny Kapitał Opiekuńczy to koszt 137,7 miliardów złotych

Więcej możemy przeczytać na rządowych stronach:

Mateusz Morawiecki – wypowiedź po zakończonym posiedzeniu Rady Ministrów – YouTube

Premier Mateusz Morawiecki o budżecie na 2024 r.: to bezpieczny budżet w trudnych czasach – Kancelaria Prezesa Rady Ministrów – Portal Gov.pl (www.gov.pl)

Czy Premier zna takie słowo jak kryzys i trudne czasy? – czyli skąd takie hurra optymistyczne założenia…?

O tym, że żyjemy w trudnych czasach wie każdy z nas. Firmy próbują się podnieść z czasów pandemii i zakłóceniu łańcucha dostaw spowodowanych wojną, z kolei gospodarstwa domowe liczą każdy grosz w związku z inflacją i polityką wysokich stóp procentowych. Dopóki działają wakacje kredytowe jakoś to idzie, ale jak się skończą… Jak dojdą nowe globalne negatywne zjawiska? Nie wszystko zawsze musi być tak kolorowe jak przez różowe okulary Pana Premiera… który 164 miliardów deficytu nazywa bezpiecznym rozwiązaniem dla Polaków…

Skoro Państwo już dziś wie, że zaciągnie tak duży deficyt na przyszły rok, to dlaczego świetnie mają sobie radzić prywatne firmy czy gospodarstwa domowe, które przecież też odczuwają skutki wojny i innych globalnych zjawisk, a nie mają super mocy by co roku zaciągać nowe długi jak robi to Państwo… Firmy już dziś zapowiadają zwolnienia, wstrzymują zatrudnianie nowych pracowników, a także coraz większa ilość z nich upada.

Tymczasem rząd zakłada w 2024 r. nastąpi ożywienie gospodarcze, a wzrost PKB powinien osiągnąć 3,0 proc. Wpływ na to będzie miała spadająca inflacja, powrót do dodatniej dynamiki płac realnych w ujęciu całorocznym oraz polepszenie nastrojów konsumentów. Duży wpływ na poprawę i rozwój PKB ma mieć w 2024 r. poprawa sytuacji gospodarczej, waloryzacja świadczenia z 500 plus do 800 zł, wzrost płac minimalnych, dynamika spożycia prywatnego osiągnie poziom 3,3 proc. – zakłada rząd w budżecie….

Jedno zdanie wyklucza drugie… Jak rząd może prognozować spadek inflacji, gdy jednocześnie mówi o poprawie sytuacji gospodarczej i zwiększeniu wydatków konsumentów w skutek waloryzacji świadczenia 500+ na 800+ oraz podwyżkach płac minimalnych… Jeśli na rynku pojawi się więcej pieniędzy to naturalnie inflacja wzrośnie a nie będzie spadać…

Giełdy szykują się do kryzysu … Skąd prognozy o wzroście?

Premier Mateusz Morawiecki twierdzi, że Polska osiągnie wzrost PKB na poziomie 3%. Czy jednak Polska to bezludna wyspa? Czy Premier obserwuje co dzieje się na giełdach i u naszych zachodnich sąsiadów…

Polska ma coraz mniejsze relacje i kontakty gospodarcze z Rosją i Białorusią w skutek wojny na Ukrainie. Także w skutek nierównej rywalizacji z rolnikami z Ukrainy podupada polskie rolnictwo. Nadziei więc wypadałoby szukać u naszych zachodnich sąsiadów, którzy przez lata byli jednym z motorów napędowych naszego eksportu… Tylko co to za motor napędowy, który sam wpadł w kłopoty. A Niemcy przeżywają jeden z największych gospodarczych kryzysów w historii, gdyż przespali okres transformacji technologicznej swojej gospodarki. Aktualnie PKB Niemiec nie rośnie, gospodarka jest w stagnacji. Co tam Niemcy, o kryzysie mówi się nawet w Chinach… ale Polska wg. Pana Premiera ma perspektywy wzrostu…

Złe wieści dla Polski? Niemiecka gospodarka w opałach – Money.pl

Dodatkowo giełdy od czasów pandemii gdy drukowano pieniądze rosły nieustannie z krótką przerwą na czas wybuchu wojny na Ukrainie. Aktualnie sytuacja na giełdach światowych jest w kluczowym momencie, a ściąganie pieniędzy z rynków poprzez wysokie stopy procentowe jest brane przez inwestorów nie jako zapowiedź lepszych czasów, a raczej nadchodzącego kryzysu… Rynki mają coraz mniej sił by dalej rosnąć o czym świadczą ostatnie tygodnie na rynkach… Amerykańskie indeksy nie rosną jak kilka miesięcy temu nawet gdy wspaniałe wyniki publikuje spółka NVIDIA, która jest liderem sztucznej inteligencji na świecie … do sił powraca również amerykański dolar co zapowiada raczej kryzys niż ożywienie…

Mocniejszy dolar potwierdza „risk off” – Stooq

Formacje objęcia bessy na indeksach amerykańskich – Stooq

Jeśli więc na świecie potwierdzą się oczekiwania inwestorów giełdowych co do nadchodzącego kryzysu o czym mówi coraz więcej danych to deficyt polskiego budżetu może wcale nie wynieść ok. 164 miliardów złotych a znacznie więcej… Zwykły Kowalski nie musi znać się na ekonomii, ale po to wybieramy mądrych rządzących by wiedzieli, kiedy jest czas na oszczędzanie w budżecie, a kiedy można sobie pozwolić na brak kontroli w wydatkach… Rządzący nie są tylko od tego by rozdawać pieniądze zaciągając coraz większe deficyty, ale także po to by czasem przekazać społeczeństwu trudne decyzje i to, że czasem naprawdę trzeba zacisnąć pasa by móc mówić o BEZPIECZNYM budżecie… inaczej to igranie z rynkiem finansowym a konsekwencje ponieść może nie tylko rząd PiS, ale niestety całe przyszłe pokolenie Polaków, które wszelkie długi będą musiały spłacać w różnych opłatach i podatkach!

Poprzedni artykuł25 – 27 sierpnia 2023 Elbląskie Święto Chleba, czyli najsmaczniejszy jarmark w regionie
Następny artykułPomóżmy bezdomnym zwierzętom podczas Elbląskiego Święta Chleba
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze