Politycy znów chcą rozDAWAĆ! – Nie o to chodzi. Zamiast DAWAĆ, nie ZABIERAJCIE!

W środę Prezes NBP wraz z Radą Polityki Pieniężnej poinformowali nas o tym, że stopy procentowe ponownie pójdą w górę. Tym razem będzie to wzrost o 100 pb. do poziomu 4,5%! Była to już 7 podwyżka od października, kiedy to stopy procentowe wynosiły zaledwie 0,1%. Teraz na ratunek chcą przyjść Polakom politycy. Czy słusznie?

Wysyp propozycji ratunkowych od polityków dla polskich kredytobiorców. Czy słusznie?

Od kilku lub kilkunastu lat politycy, nie tylko Ci w Polsce, postanowili coraz mocniej majstrować w gospodarce. Można powiedzieć, że stworzyli model „bezstresowego wychowania” w gospodarce, gdzie nikt nie ma ponosić żadnej odpowiedzialności za swoje podejmowane decyzje finansowe i życiowe.

Powstaje zgubny mit, że właściwie kryzys nigdy nie może dosięgnąć żadnego z gospodarstw domowych bo politycy nie chcą do tego dopuścić. Z tego politycznie „dobrego wujka” wyszło jednak to, że Polacy są zadłużeni po uszy, raty rosną, rosną koszty prowadzenia działalności gospodarczej w Polsce, rosną podatki i opłaty, rosną koszty życia, a wielu z nas dopiero teraz otwiera oczy do czego doprowadziły te polityczne obiecanki, że kryzysu ma nie być i nie będzie….

Kiedyś jak był kryzys naturalnym było to, że trzeba było zmienić pracę lub też poszukać dodatkowego zajęcia by coś sobie dorobić, gdy w życiu wydarzył się trudniejszy rok lub chude 2 lata. Wielu z nas wiedząc, że mogą przyjść gorsze lata starało się oszczędzać lub skromniej żyć by mieć środki na gorszy czas. Teraz jednak wiele spraw wygląda inaczej, ludzie w dużej większości nie chcą rezygnować z poziomu życia, który osiągnęli i liczą, że jak jest źle to naturalnym jest pomoc Państwa poprzez jakąś tarczę czy dopłatę itp.

Pomysły polityków są bowiem często odzwierciedleniem tego czego oczekują ich wyborcy. Gdyby Polacy nie byli socjalistami, nie padałyby tak kuriozalne pomysły jak tarcze, dopłaty, niskooprocentowane rządowe pożyczki. Niezależnie od opcji politycznej gdy raty wystrzeliły w górę to na drugi dzień pojawił się szereg pomysłów o tym jak pomóc ludziom, którzy zaciągnęli kredyty.

Oto kilka zrzutów tytułów prasowych z ostatnich dni:

Na stole propozycji polityków są:

  • Donald Tusk i jego partia chce powrotu rat z poziomu końca roku 2021 – WIBOR był wtedy na poziomie ok. 2,5%. Co jednak ciekawe za rządów Premiera Donalda Tuska WIBOR bywał nawet na poziomie 5-6% i wtedy żaden z rządzących w PO nie apelował by pilnie obniżać stopy do poziomu 2,5%
  • Lewica proponuje z kolei powrót do rat z poziomu 1 grudnia 2019. Wtedy WIBOR wynosił ok. 1,71%. Warto jednak nadmienić, że za rządów SLD stopy procentowe sięgały nawet 14-17%. Owszem Lewica zaczęła obniżać stopy procentowe, ale nie padały propozycje by spadły one momentalnie o 5-6%. https://www.parkiet.com/gospodarka/art26135371-sld-chce-obnizki-stop-procentowych
  • Z kolei PiS, który jest partią rządzącą podwyższa stopy procentowe by walczyć z inflacją, która wymyka się spod kontroli. Tutaj propozycje Premiera Morawieckiego by nagle dopłacać do rat kredytów są już wogóle kuriozalne, bo spowoduje to ponownie podbicie inflacji poprzez większą ilość pieniądza na rynku.

Morał z tych wszystkich pięknych haseł jest jednak jeden: „Jak najmniej polityki w gospodarce,a nie było by tak źle jak jest obecnie”. W Polsce przez najbliższe miesiące rozgorzeje zapewne wzmożona dyskusja kto lepiej „zrobi dobrze” Polakom spłacającym kredyty bankowe. Jedni w teorii dopłacą nam 200 złotych do miesięcznej raty, drudzy może tylko 199, 99 złotych do raty. Tylko co to da? Skąd będą pochodzić te pieniądze jak nie z naszych portfeli?

Jedyną i skuteczną receptą na to co nas czeka jest pozwolić Polakom DOROBIĆ z własnej pracy, nie przeszkadzać. Jeśli każdy pracujący Polak (kredytów hipotecznych nie dostawali bezrobotni czy ludzie żyjący z zasiłków) otrzymałby znaczną ulgę w płaconym ZUS-ie po to by pracodawca wypłacił mu wyższą pensję netto to problem by zniknął. Załóżmy, że był to pilotażowy program na okres trwania wysokich stóp procentowych w gospodarce. Później niech rządy wrócą do tego co lubią, czyli wysokie ZUS-y od każdej pensji!

Pisaliśmy o tym w artykule:

https://bogatyregion.pl/finanse/2022/02/04/obnizcie-koszty-panstwa-i-zreformujcie-zus-nie-draznijcie-polakow-billboardami-o-obnizkach/

Załóżmy, że mówimy o małżeństwie z kredytem hipotecznym, gdzie mąż i żona zarabiają po 3000 netto. Dla nich taka reforma oznaczałaby ok. 1600 złotych więcej w domowym budżecie i obecne wzrosty stóp procentowych nie przerażałyby ich. Nie trzeba wtedy wymyślać dziwnych programów wspierających kredytobiorców, które i tak wiadomo, że będą nieskuteczne i niewystarczające.

Politycy boją się jednak dać pozwolić ludziom zarabiać tyle ile wynosi duża część ich pensji brutto czyli tyle ile faktycznie pracodawca płaci za ich zatrudnienie. Wszystko przez to, że są to najłatwiej pobierane dla Państwa pieniądze co każdy miesiąc.

Gdyby zabrakło tych środków to rząd musiałby przede wszystkim znaleźć te brakujące środki najpierw u siebie, wydając wpływy z podatków mądrzej i roztropnie. Niezależnie jednak od tego kto rządzi od lat, każdy rząd woli mieć więcej pieniędzy w swoim budżecie by później chwalić się różnymi programami socjalnymi i kolorowymi billboardami ile to DAJE ludziom.

A ludzie powinni wreszcie zrozumieć, że rząd powinien im umożliwić tylko jedno:

DAĆ SIĘ DOROBIĆ z własnej pracy! – Cała reszta pięknych hasełek to tylko Kiełbasa Wyborcza.

Poprzedni artykułJuż dziś derby Kociewia. Czy SKS pokona Deckę w Pelplinie
Następny artykułBombowy roki i szafir patrolowiec odchodzą na zasłużoną emeryturę
Subskrybuj
Powiadom o
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze