Ograniczenia w działalności placówek oświatowych wpłynęły również na zmiany w prowadzeniu zajęć płatnych, pozalekcyjnych. Część takich lekcji przeniosła się do Internetu, inne zostały zawieszone, a to oznacza mniejsze wpływy z tytułu opłat za zajęcia fakultatywne dla ich organizatorów. Branża edukacyjna już dziś zadłużona jest na ponad 50 mln zł. 86% dłużników to jednoosobowe działalności gospodarcze, oferujące pozaszkolne formy edukacji o charakterze sportowym, artystycznym czy językowym – wynika z danych Krajowego Rejestru Długów.
W ubiegłym tygodniu Ministerstwo Edukacji Narodowej podjęło decyzję o kontynuowaniu działań profilaktycznych wśród dzieci i młodzieży, aby ograniczyć ryzyko rozprzestrzeniania się wirusa COVID-19. Do 24 maja 2020 r. zostało przedłużone ograniczenie funkcjonowania szkół i placówek oświatowych. Nauka jest realizowana, ale na odległość, a za jej organizację odpowiada dyrektor szkoły.
Podobnie ma się sytuacja w szkolnictwie wyższym: do 24 maja ograniczone zostało kształcenie na studiach, studiach podyplomowych oraz kształcenie doktorantów. I tak jak w szkołach – zajęcia będą się odbywać zdalnie. Kontynuowane jest natomiast prowadzenie badań naukowych, tyle że z zachowaniem warunków bezpieczeństwa, uwzględniających bieżący stan zagrożenia dla zdrowia pracowników.
Ograniczenia w działalności szkół wpłynęły również na zmiany w prowadzeniu zajęć fakultatywnych, rozwijających pasje i zainteresowania uczniów czy wspierających ich edukację w systemie pozaoświatowym. Od 16 marca część zajęć i korepetycji przeniosła się do Internetu, jednak wiele zajęć sportowych jak tenis, karate czy nauka pływania zostało po prostu zawieszonych.
– Wielu rodziców podważa sens wnoszenia opłat za zajęcia, które się nie odbywają lub odbywają się w trybie online. Z pewnością nie pozostanie to bez wpływu na sytuację finansową placówek pozaoświatowych. Według danych Krajowego Rejestru Długów, zadłużenie branży edukacyjnej wynosi obecnie ponad 50 mln zł, z czego najwięcej, bo 41,5 mln zł przypada na pozaszkolne formy edukacji. Wśród dłużników są więc nauczyciele języków obcych i przedmiotów artystycznych, ale też trenerzy zajęć sportowych i rekreacyjnych. To głównie oni mają teraz ograniczone możliwości prowadzenia lekcji, bo o ile naukę języków obcych, gry w szachy czy zajęcia muzyczne można prowadzić przez Internet, o tyle trudno zorganizować trening online. Ponad 86 proc. zadłużonych podmiotów to jednoosobowe działalności gospodarcze. Ich dług rośnie sukcesywnie od kilku lat – wymienia Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej SA.
38,3 mln zł to zobowiązania szkoleniowców wobec branży finansowej i ubezpieczeniowej. Wśród wierzycieli są banki, SKOK-i, firmy windykacyjne, leasingowe i pożyczkowe. Na drugim miejscu znajdują się rachunki za telefon i Internet – 3,2 mln zł. Zaś 1,5 mln zł to nieuregulowane opłaty za nieruchomości.
Rekordzistą wśród dłużników edukacyjnych jest przedsiębiorca z Wielkopolski, który prowadząc pozaszkolne formy edukacji, zaciągnął 15 zobowiązań finansowych na łączną kwotę 797 015,38 zł. Jego wierzyciele to przede wszystkich firmy leasingowe i windykacyjne.
Branża edukacyjna ma także swoich dłużników, którzy są jej winni w sumie 15,7 mln zł. Nieuregulowane czesne za naukę ze strony uczniów, studentów czy słuchaczy to ponad 13,6 mln zł. Pozostała kwota, 2,1 mln zł, to faktury firm i instytucji.
Katarzyna Maciaszczyk-Sobolewska
Menedżer ds. Analiz Rynkowych i Komunikacji
Biuro Prasowe