Na przełomie sierpnia i września Kościół obiegła bardzo smutna wiadomość. Odeszła jego barwna postać – Kardynał Carlo Maria Martini. Udzielił on jednak na kilka miesięcy przed śmiercią bardzo ważnego wywiadu, swoistego swojego testamentu gdzie porusza ważne dla Kościoła tematy.
Trochę o kardynale
Urodził się 15 lutego 1927 roku w Turynie. Odszedł w tym roku 31 sierpnia. W 1979 roku nominowany na stanowisko arcybiskupa Mediolany, nominację kardynalską uzyskał od Jana Pawła II w 1983.
Kardynał Martini brał udział w Konklawe w 2005 roku po śmierci papieża Jana Pawła II. Był kandydatem frakcji umiarkowanie postępowych kardynałów (liberałów).
Był postacią niezwykle barwną, wyznającą zasadę otwartości na świat, w głoszeniu swego głosu Bożego często korzystał z roli mediów. Odważnie poruszał gorące tematy dialogu chrześcijaństwa ze światem laickim. Sławna stała się w latach 90. jego wymiana poglądów z włoskim pisarzem Umberto Eco i innymi myślicielami pozakościelnymi, opublikowana w Polsce pod tytułem W co wierzy ten, kto nie wierzy?
Wywiad – Osobisty testament
Wywiad został opublikowany w dzienniku „Corriere della Sera”. Ostatnia rozmowa z ciężko chorym kardynałem została zarejestrowana na początku sierpnia, tuż przed ostatecznym pogorszeniem się stanu jego zdrowia. Z emerytowanym arcybiskupem Mediolanu rozmawiał jezuita ojciec Georg Sporschill oraz Federica Radice Fossati Confalonieri.
Oto treść rozmowy w przekładzie Krzysztofa Szubzdy.
– Jak ksiądz widzi sytuację w Kościele?
Kościół jest zmęczony, w prosperującej Europie i Ameryce. Nasza kultura zdezaktualizowała się; nasze kościoły są wielkie, nasze świątynie puste, a biurokratyczny aparat Kościoła rozrasta się, nasze rytuały i szaty są napuszone. Czy takie rzeczy robią jeszcze jakiekolwiek wrażenie w dzisiejszych czasach? Dobrobyt zaczyna nam ciążyć. Stajemy się jak bogaty młodzieniec, który odszedł smutny, gdy Jezus wezwał go, by stał się jego uczniem. Wiem, że niełatwo jest porzucić wszystko. Ale przynajmniej moglibyśmy szukać ludzi, którzy są wolni, którzy są bliżej swoich bliźnich, jak biskup Romero, jak jezuiccy męczennicy z Salwadoru. Gdzież wśród nas podziali się bohaterowie, którzy mieli nas inspirować? Szukając ich nie ograniczajmy się do instytucji.
– Co mogłoby dziś pomóc Kościołowi?
Ojciec Karl Rahner zwykł był używać obrazu węgielków żarzących w popiele. Dostrzegam w dzisiejszym kościele tak wiele popiołu na żarzących się węgielkach, że czasem obezwładnia mnie poczucie bezsilności. Jak uwolnić żar z popiołu, by na nowo rozpalił płomień miłości? Na początku, trzeba odnaleźć owe żarzące się węgielki. Gdzie są Ci ludzie pełni wspaniałomyślności, jak Dobry Samarytanin? Któż ma jeszcze wiarę setnika? Kto entuzjazm Jana Chrzciciela? Kto ośmiela się sięgać po nowe, jak czynił to św. Paweł? Kto ma wiarę Marii Magdaleny? Doradzałbym Papieżowi i biskupom, by znaleźli dwanaście osób spoza głównego frontu stanowisk administracyjnych – ludzi, którzy są bliżej ubogich, otoczeni młodzieżą, wypróbowujących nowe rzeczy. Potrzebujemy zdrowej konfrontacji z tymi, którzy płoną prawdziwym żarem, tak, by tym nowym duchem inspirować wokół.
– Jakie środki mógłby ksiądz zalecić Kościołowi przeciwko jego znużeniu?
Wymieniłbym trzy najważniejsze. Po pierwsze: nawrócenie. Kościół musi rozpoznać swoje własne błędy i przebyć radykalną drogę przemiany, począwszy od Papieża i biskupów. Skandale pedofilskie ponaglają nas by taką właśnie drogę ku przemianie podjąć. Kwestie seksualności i wszelkie zagadnienia związane z cielesnością są dobrym do tego powodem. Są one istotne dla każdego, chwilami nawet bardzo istotne. Czy właśnie w tych kwestiach Kościół jest wciąż punktem odniesienia czy już tylko karykaturą w mediach?
Po drugie: Słowo Boże. Sobór Watykański II przywrócił katolikom Biblię. Ten tylko, kto sercem swym przyjmie Słowo, może znaleźć się pomiędzy wspierającymi odnowę Kościoła. Ten tylko będzie wiedział, jak mądrze odpowiadać na osobiste pytania. Słowa Boga jest proste i szuka swego sojusznika w słuchającym sercu. Ani duchowni, ani prawa Kościoła, nie zastąpią osobistego wglądu we własne wnętrze. Wszelkie zewnętrzne zasady, prawa, dogmaty, dano nam ku objaśnieniu owego wewnętrznego głosu i rozróżnieniu podszeptów ducha.
A dla kogo są sakramenty czyli trzeci środek uzdrowienia? Sakramenty nie są instrumentem dyscyplinującym, lecz pomocą dla ludzi na tych etapach ich drogi, kiedy życie osłabia ich siły. Czy dajemy sakramenty właśnie tym, którzy najbardziej potrzebują pokrzepienia? Myślę tu o rozwiedzionych, o parach, które wyszły powtórnie za mąż i podjęły decyzję o powiększeniu swej nowej rodziny. To właśnie oni potrzebują specjalnej opieki. Kościół podtrzymuję zasadę nierozerwalności małżeństwa. To wielka łaska, kiedy w małżeństwie i rodzinie wiedzie się dobrze… Postawa, którą obierzemy wobec dzieci z tzw. niesakramentalnych związków, zdecyduje o tym, jak blisko Kościoła znajdą się one gdy dorosną. Załóżmy, że kobieta porzucona przez swego męża znajduje nowego towarzysza, który troszczy się o nią i trójkę jej dzieci. Ta druga miłość kończy się więc sukcesem. Jeśli będziemy tę rodzinę dyskryminować, wkrótce matka i dzieci odizolują się. Jeśli rodzice poczują się wyparci poza Kościół, nie doświadczą jego wsparcia, Kościół utraci przyszłe pokolenie. Przed Komunią Świętą modlimy się: „Panie nie jestem godzien” Wiemy, że nie jesteśmy godni. Miłość jest łaską. Miłość jest darem. Pytanie, czy rozwiedzeni mogą przyjmować Komunię, należy odwrócić. Jak Kościół mocą darowanych mu sakramentów może przyjść z pomocą rodzinie w trudnej sytuacji.
– A co ksiądz sam może zrobić?
Kościół jest dwieście lat do tyłu. Dlaczegóż by nim nie wstrząsnąć, nie wyrwać go z drzemki. Boimy się? Strach zamiast odwagi? Wszak podwaliną Kościoła jest wiara – wiara, pewność i odwaga. Sam jestem stary, chory i skazany na pomoc innych. Dobrzy ludzie wokół pomagają mi doświadczać cudu miłości. Miłość jest silniejsza niż poczucie zniechęcenia, które odczuwam w powszechnym spojrzeniu na Kościół w Europie. Tylko miłość może zwyciężyć owo znużenie. Bóg jest miłością.
Mam więc pytanie do Ciebie: „Co ty możesz zrobić dla Kościoła?”
Info nadesłane Źródło : znak.org.pl